Byłem wczoraj w końcu na Czarnej Wdowie z moją ukochaną aktorką w roli głównej.
Tak - dopiero teraz, niestety życie nie zawsze pozwala spełniać marzenia xD
Film uważam trzymał poziom Marvelowski, głupie żarty Hooper-a ze Stranger Things nawet dawały radę.
Jedyne co mnie strasznie przeszkadzało to to, że tam były prawie same baby!
Czy jestem męskim szowinistą?
PS: Scarlett boska jak zawsze!