i spojrzenie nań z punktu widzenia nieskalanego dziecka, dla którego liczy się to, co człowiek ma w sercu, a nie jakieś idiotyczne reguły i podziały, które ktoś kiedyś wymyślił. Kolejnym problemem poruszanym w tym filmie jest tęsknota za bliskimi i wynikające z tego trudności wychowawcze. Ojciec sam nie może sobie poradzić ze śmiercią żony. Stracił wszelką nadzieję, rozstał się z marzeniami i zapewne wiarą. Jest sceptykiem i konserwatystą, człowiekiem z marnym podejściem do dzieci (choć o ironio tworzy piosenki dla dzieci), nie rozumie córeczki i na każdym kroku uświadamia jej, że matka fizycznie umarła i 'wcale nie jest u aniołów'. Całą sytuację ratuje Corrina, którą Molly traktuje jak matkę, a Manny (nietrudne do przewidzenia) z czasem udostępnia jej miejsce w sercu.
Ciepły film, chwilami gorzki, ale optymistyczny. Nieobce będą wzruszenia w czasie seansu. Brawurowa Whoopi Goldberg (no jak to ona...), świetna Tina Majorino w roli Molly (ona ukradła cały film :)) i poprawny Ray Liotta (pierwszoplanowy aktor który często jest spychany na drugi plan przez innych aktorów).
Polecam!