Pomyśl sobie co to cholerstwo potrafi we własnym świecie :)
Tutaj jest zasczutym obrzydliwym stworem mordujących ludzi jeden za drugim, a jednak jakoś sobie radę daje.
Co byłoby gdyby taki statek kosmiczny spadł na Alaskę? Syberię? Tam gdzie do cywilizacji jest bliżej. Strach pomyślec...

wyrównana? nie -jedna komorka obcego moze zniszczyc wszytkie formy zycia na ziemi
skrywa sie? tak -to jest jego taktyka, tygrys tez sie skrywa przed ofiarą

nierozumiem jaki cel ma ten temat

Pewnie chodzi o to że ludzie w miarę prostymi metodami /ogień/ mogą zniszczyć "Cosia" a ten też prostym sposobem atakuje i asymiluje ludzi i zwierzęta. W niektórych produkcjach obcy są tak wszechpotężni że aż prawie niezniszczalni /na początku :) bo potem jakiś cwaniaczek wymyśla prosty sposób na ich unicestwienie. Obejrzyj sobie Dzień Niepodległości' - kosmici przylecieli statkiem o wielkości 1/4 księżyca, mają taką technologię że nawet broń atomowa ich nie może powstrzymać a nagle giną przez wirusa komputerowego napisanego na kolanie przez będącego na kacu Goldbluma. To w sumie byli jadnak debile! Tutaj jest to w miarę jak na film sci-fi realnie pokazane. I dlatego ten film jest tak swietny!

lol to wlasnie the thing jest najlepszym potworem i najsilniejszym ze wszsytkich filmów. Co z tego ze obcy w dniu niepodleglosci przylecili jakims duzom statkiem - to nie robi róznicy. Co z ich technologi skoro the thing jedna komórka moze przejac dowodzenie nad kazdym z nich. W the thingu zreszta tez the thing przejal obcych. Wyrównane szanse są w Alienie i Predatorze. Nadal nie widze sensu tego tematu

To chyba nie do końca powiedziane w filmie że każda dowolna pojedyncza komórka "Cosia" jest w stanie zawładnąć całym nowym organizmem. Wyraźnie w którymś momencie chyba doktor mówi że przetrwały jakieś ZARODNIKI, czy jak tam to zwał. A każda pojedyncza komórka nawet oddzielona od reszty organizmu jest w stanie walczyć o przetrwanie, a to raczej nie oznacza że może atakować i się rozmnażać. Gdyby tak było to krew podczas słynnej sceny zaatakowałaby McReady'ego a nie uciekała z wrzaskiem! Nie jest też konkretnie powiedziane czy Coś przejęło kontrolę nad statkiem innej cywilizacji czy też przyleciało na swoim sprzęcie. Jest zresztą oddzielny temat o tym. Ale jeżeli już dyskutujemy hipotetycznie (o nieistniejącym Czymś) i założymy że istnieje bardzo zaawansowa technologicznie cywilizacja (a nie idioci z Dnia Niepodległości) to raczej przed pierwszym kontaktem kosmici rozgryźliby dokładnie Coś i jego "styl życia" zanim dopuścili by go bliżej siebie.

haha nigdy nie pomyslalem ze ktos bedzie szukal "wad" Cosia w scenie z krwia. Bez przesady. Cos nie atakuje odrazu tylko atakuje z zaskoczenia :) Po co mialby zabijac ich odrazu? Jesli chodzi o statek kosmiczny to Coś raczej go nie zrobilo. Pozatym watpie zeby chcial 100 000 lat siedziec pod lodem.

Nie zrozumiałeś. Nie szukam wad w tej scenie bo to najlepsza scena filmu, za pierwszym razem gdy ją obejrzałem omal nie wyskoczyłem z fotela pod sufit. Cały film to rewelacja! Chodziło mi o wytłumaczenie że Coś nie atakuje każdą dowolną częścią ciała czy dowolną komórką lecz raczej jako cały organizm w określonych warunkach.

"To chyba nie do końca powiedziane w filmie że każda dowolna pojedyncza komórka "Cosia" jest w stanie zawładnąć całym nowym organizmem. Wyraźnie w którymś momencie chyba doktor mówi że przetrwały jakieś ZARODNIKI, czy jak tam to zwał. A każda pojedyncza komórka nawet oddzielona od reszty organizmu jest w stanie walczyć o przetrwanie, a to raczej nie oznacza że może atakować i się rozmnażać."
To Coś WYŁĄCZNIE atakuje i sie rozmnaża, doktor w wyciętych scenach na pytanie 'co to za struktóra komórek?' odpowiada 'i dont think its any cell structure, not at least as we know it...'. Myśle że każda komórka tej istoty jest identyczna i ma takie same właściwości, myśle że każda pełni też funkcje synapsy bezformowego mózgu tego Czegoś
"Nie jest też konkretnie powiedziane czy Coś przejęło kontrolę nad statkiem innej cywilizacji czy też przyleciało na swoim sprzęcie. Jest zresztą oddzielny temat o tym. Ale jeżeli już dyskutujemy hipotetycznie (o nieistniejącym Czymś) i założymy że istnieje bardzo zaawansowa technologicznie cywilizacja (a nie idioci z Dnia Niepodległości) to raczej przed pierwszym kontaktem kosmici rozgryźliby dokładnie Coś i jego "styl życia" zanim dopuścili by go bliżej siebie. "
Pisałem już o tym tutaj, możliwe że takie formy życia mogą rzeczywiście zaistnieć w bardzo zmiennych i surowych warunkach gdzie teoretycznie wchłaniałyby sie nawzajem i powielały swoje mechanizmy obronne, czy takie coś mogłoby stać sie inteligentne? Teoretycznie, środowisko jest coraz bardziej przeje.bane więc nie wystarczy już być twardym, trzeba być jeszcze mądrym żeby przetrwać. Możliwe też że Coś to broń biologiczna kosmitów...

haha, ludzie są w miarę rozwinięci technologicznie ( na tyle, że np. latają w kosmos, stworzyli zaawansowe komputery, zderzacz hadronów i inne cudeńka), a do tej pory nie rozgryźli na tyle prostych w budowie wirusów żeby uniknąć kontaktu z nimi i do tej pory prześladuje nas grypa.

Filmy takie jak Skyline, Dzień Niepodległości czy Wojna Światów to bełkot, produkcje te są współfinansowane przez firmę Lockheed Martin, która to zarabia na systemach obronnych USA. Propaganda strachu, nic więcej.
Polecam artykuł: http://www.schodamidonieba.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=654:e t-przyjaciele-czy-wrogowie-ujawnienie-i-free-energy&catid=59:inne&Itemid=55
Daje do myślenia.

jak myślicie, jak mozna byloby powstrzymać cosia? w filmie fuchs mial tam jakies pomysly odnośnie tego, jak można by dzialac by sie nie zarazic, ale w sumie szybko zginal i nie rozwinieto tego watku.

Ja jeszcze widzę jedną implikację tego "cosia" ;) - otóż jego umiejętność imitacji wiecie co by sprawiła? - "coś" by niepostrzeżenie zamieniał kolejnych ludzi w inne "cosie" a zaatakowałby dopiero mając dużą przewagę liczebną :). Oczywiście to po tym, kiedy ekipa ratunkowa by wzięła "cosia" na zaludniony kontynent. Potrwałoby to trochę, ale może w sumie nie tak długo ;). I to możliwe bo Childs najprawdopodobniej, możliwe dla mnie, że jest "cosiem", ma miotacz płomieni do tego, a McGready nie wiem czy coś skutecznego do obrony jeszcze.