PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=28}

Cienka czerwona linia

The Thin Red Line
1998
7,6 98 tys. ocen
7,6 10 1 98059
8,1 45 krytyków
Cienka czerwona linia
powrót do forum filmu Cienka czerwona linia

Który film według was jest lepszy i dlaczego? Mi podobały się oba filmy i oba są świetne,ale bardziej jednak "Cienka czerwona linia". Film ten wydaje mi się bardziej realistyczny,mniej efektów specjalnych,lepsze ujęcie i lepsza muzyka.
Żeby byc sprawiedliwym posta tego zamieściłam na forach obu filmów.

ocenił(a) film na 6
Megi_29

Ryan.... choć ciężko porównywać te dwa filmy....

ocenił(a) film na 10
Graff_12

Pfff też mi porównanie. Cienka > Ryan. Dlaczego? Ryan to film bardzo dobry, fajna rozrywka, ale nic więcej. Chyba nie muszę się rozpisywac, bo wszystkie superlatywy na temat Cienkiej, możecie znaleźc chocby tutaj http://www.filmweb.pl/topic/778726/Je%C5%9Bli+ci+si%C4%99+nudzi+to+przeczytaj.ht ml

Megi_29

Co tu porównywać obydwa filmy zajebiste,
ale Cienka czerwona linia chyba lepszy choć jak spojrzeć miedzyinnymi na obsade obudów filmów czy nominacje do Oscara to Szeregowiec Ryan jest owiele lepsz.

ocenił(a) film na 10
Krzych1

"Cienka..." jest rewelacyjna, a "Szeregowiec..." to moim skromnym zdaniem bezsensowna jatka.
Lubie dużo czytać na temat wojny i obraz pokazany w filmie, jak i w książce, oddaje wyobrażenie duszy człowieka w 100 procentach.

użytkownik usunięty
Mr_Caicos

no bez jaj sugerować się takimi subiektywnymi ocenami jak goście od oscarów to jest wg. mnie bez sensu!! Bo czy Zielona Mila dostała oscara?
A co do lini skłania do refleksji a Ryan(może ktoś sie oburzy ale poza pierwszymi 30 minutami i końcowa walką to nie ma tam nic nadzwyczajnego) no przesiaknięty jest patosem a fabuła... troszke naiwna jak dla mnie.

ocenił(a) film na 1
Megi_29

Mnie o wiele bardziej podobał się "Ryan". Natomiast "cienka czerwona linia" bardzo mnie zawiodła. Zanim obejrzałam film, przeczytałam książkę, która jest genialna pod każdym względem. Może zbyt wiele się spodziewałam, ale film tak naprawdę nie był oparty na książce. Postaci były zupełnie zmienione, za mało momentów walki i NUDNE I BEZSENSOWNE, półminutowe sceny rozmyslających nie wiadomo nad czym bohaterów. No i kult Witta, z którego zrobili matkę Teresę. Zawiodłam też się na Welshu, który był matką Teresą 2, a polubiłam go takiego, jaki był w książce- czyli bezwzględna, silna menda.
A przede wszystkim Charlie Dale. Wspaniała, charakterystyczna, inteligentna i sprytna postać, pokazana przez zaledwie 2 min i zamieniona na idiotę. Ale przecież lepiej pokazywać przez 5 min jak Witt idzie po trawie...
Przepraszam wszystkich, którym film się podobał;)

ocenił(a) film na 5
Megi_29

Pod względem realizmu i przyjemności oglądania zdecydowanie Ryan jest lepszy. W cienkiej było za dużo pieprzenia o bzdurach a za mało konkretnego film i nie chodzi mi tu wcale o 5 min dialogi o filozoficznych bzdurach ale o jakieś dziwne rodzinne sceny, która mają przedstawiać nie wiadomo co.
Sceny batalistyczne bardzo dobre w obu filmach. Zdecydowanie in plus oceniam grę Nolte, myślę, że najlepsza drugoplanowa w filmie, no i oczywiście muzykę.

mrozer

Zdecydowanie Ryan. Choć ,,Cienka czerwona linia" też jest dobra to Ryan ma w sobie coś takiego co trudno wyrazić słowami. rewelacja.

ocenił(a) film na 7
Megi_29

Porównując "Szeregowca Ryana" z "Cienką czerwoną linią" to tak jakby porównywać "W samo południe" z Cooperem, i choćby "Zelone berety" z Johnem Waynem. Po jednej stronie budująca sztuka moralizatorska, po drugiej pusty patos z powiewającą na wietrze amerykańską flagą...

Megi_29

"Szeregowiec Ryan" o wiele lepszy film, ale "Cienka czerwona linia" z o wiele lepszą scieżką dźwiękową.

ocenił(a) film na 10
ministerfinansow

Nie mogę tego czytać. Proszę o argumenty odnośnie " "Szeregowiec Ryan" o wiele lepszy film " :|

Wojt4s

to moja subiektywna ocena.
wiem, że "Cienka, czerwona" jest lepsza bo ma to coś, jest filmem o wiele bardziej ambitnym, ale dla mnie jako fana strzelaniny i akcji bardziej podobał się "Ryan".
i koniec.
nie ma co filozofować.

ocenił(a) film na 1
Megi_29

Wojt4s
chcesz argumentów dlaczego Ryan jest lepszy?
1. "Cienka czerwona linia" stasznie się dłuży, to co pokazali, zmieściliby w filmie 1,5- godzinnym, ale wydłużyli to na rzecz pokazywania natury, a to dla człowieka z nastawieniem że bedzie oglądał film wojenny wbicie drewnianego kołka w pępek.
2. "Szeregowiec Ryan" jest bardziej realistyczny, pokazuje naturę żołnierza, który robi to, co mu każą i chce jak najszybciej wracać do domu, podczas gdy "Cienka..." objawia nam jacy to mądrzy, wykształceni filozofowie.
3. Napiszę, że w "Cienkiej czerwonej linii" jest za mało akcji, to kwestia gustu, ale argument dlaczego mi się bardzoej podobał drugi film również.
4. 5-minutowe monologi nawet nie są specjalnie mądre, nic odkrywczego nad to o czym człowiek myśli w trakcie mycia zębów czy spaceru do sklepu. Narrator zaczyna mówić, od razu wiesz co powie dalej, ale musisz słuchać kilkuminutowej mowy-trawy.
5. Patetyczne, przeysowane sceny z górnolotną muzyką to najlepszy pokarm dla naszych emocji, płytki wyciskacz łez sprawiający że człowiek się oczyszcza- jest kilka takich w "Szeregowcu...". Natomiast w "Cienkiej czerwonej linii" możemy popatrzeć na siedzącą na drzewie sowę myśląc " Ooo taaak. Jakie to wszystko mąąąądre i prawdziiiwe".

Więcej nie chce mi się pisać, bo pewnie i tak nikt tego nie przeczyta i szkoda mojego talentu pisarskiego(:D) ale znalazłoby się jeszcze parę innych argumentów.

kikika7

Oj, tu się nie zgodzę - "Szeregowiec Ryan" jest bardziej realistyczny".
Wg mnie CCL pokazuje o WIELE lepiej (realistyczniej)wojnę (chyba, bo skąd mam wiedzieć, jak wojna wygląda naprawdę? :).
Jednakże oba filmy były warte obejrzenia.

I tak żaden z nich nie dorównał książce "Cienka czerwona linia".

ocenił(a) film na 10
potiomkin

Ad1. Widzę że nie poczułaś magii tego filmu, a 1,5 godzinny film, dla mnie to teledysk.

"a to dla człowieka z nastawieniem że bedzie oglądał film wojenny wbicie drewnianego kołka w pępek. "

Tu po części masz rację, ale co jest złego w tym że ten film przełamał zwyczajnie głupi, propagandowy schemat ? A jak ktoś się zabiera za ten film powinien się rozeznać co będzie oglądać.

Ad2. Cholera mam nadzieję że tutaj sobie żarty robisz :P Jeśli nie to... szanuję Twoje zdanie.

Ad3. Ten sam argument co "1".

Ad4. Monologi pomagają zrozumieć psychikę żołnierza, skłaniają do refleksji ( po to niektóre sceny są dłuższe... ) na temat życia, wojny, człowieczeństwa.

Ad5. Ten film pobudza wyobraźnie, jest niezwykle klimatyczny i idealnie wyważony. Pozbawiony patosu! Reżyser nic nie koloryzuje. Ja myślę że Ty pomyliłaś te dwa filmy w tej kwestii ;o No bo co powiesz na grupę żołnierzy wyruszającą na rozkaz dowództwa za amerykańckim szeregowcem... "Takie rzeczy... tylko w erze".

ocenił(a) film na 9
kikika7

1) ten film i tak powinien byc dluzszy. skoro ci sie dluzy, to go nie rozumiesz, ale bez spiny. nie kazdy musi w nim odnajdowac drugie dno
2) realistyczny? bo nogi lataja? zolnierze to przede wszystkim ludzie. myslisz, ze jak pojdziesz na wojne to bedziesz jak zaprogramowany robot? stary to jest wlasnie sedno tego filmu, te wszystkie rozmowy do samego siebie kazdego zolnierza. to jest najpiekniejsze i wrecz zabraniam ci z tego drwic!
3) za malo akcji? dla mnie nawet za duzo, ale to zalezy czy ktos po filmie wojennym spodziewa sie latajacych nog i bum bum czy tego co sie dzieje z czlowiekiem wewnatrz
4) ech...
5) pokazy natury nie sa tu przypadkowe mistrzu rozkminy. sowa, umierajace piskle. ty naprawde nic z tego nie kumasz?

ocenił(a) film na 10
Kajak_Szatana

Jak komuś się coś dłuży to ma oznaczać że tego nie rozumie? Co za bezsensowna teoria, sam to wymyśliłeś?

Megi_29

"Cienka czerwona linia" to film wojenny, a "Szeregowiec Ryan" - Spielberg'owski,więc ciężko porównywać. Jeśli chodzi o tematykę, jaką poruszają, to zdecydowanie wygrywa ten pierwszy. Spielberg nie uraczył nas niczym nowym. Mamy rewelacyjne zdjęcia, typowo rodzinno-luzacki klimat i sympatycznych bohaterów.

Megi_29

"Cienka czerwona linia" to film wojenny, a "Szeregowiec Ryan" - Spielberg'owski,więc ciężko porównywać. Jeśli chodzi o tematykę, jaką poruszają, to zdecydowanie wygrywa ten pierwszy. Spielberg nie uraczył nas niczym nowym. Mamy rewelacyjne zdjęcia, typowo rodzinno-luzacki klimat i sympatycznych bohaterów.

ocenił(a) film na 1
jestem_piatym_elementem

Uzasadnij dlaczego nr 2 brzmi jak żart:)

ocenił(a) film na 10
kikika7

"Szeregowiec jest bardziej realistyczny"

To zdanie zakrawa na śmieszność, ponieważ główny wątek tego filmu jest naiwny do potęgi n-tej. Mam nadzieję że wiesz o czym mówię.

"podczas gdy "Cienka..." objawia nam jacy to mądrzy, wykształceni filozofowie"

A według Ciebie żołnierze walczący w II wojnie światowej to neandertalczycy ? Bo mnie się wydaje że w tamtych czasach wielu wykształconych ludzi trafiało do armii. Ostatnio przypadkowo na programie popularnonaukowym trafiłem na przypadek francuskiego probabilistyka, który popełnił samobójstwo. Wielu nauczycieli, poetów... Realizm w Szeregowcu Ryanie, zaczyna się i kończy na elementach audiowizualnych. "Cienka" to coś więcej.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Wojt4s

"Ostatnio przypadkowo...trafiłem na przypadek" ;] Wybaczcie, pisane w pośpiechu.

ocenił(a) film na 1
Wojt4s

no to widać, że z wojskiem nic wspólnego nigdy nie miałeś:) pozdrawiam rówinież.

ocenił(a) film na 10
kikika7


Byłem w wojsku ---> nikogo nie zabiłem i nie byłem narażony na śmierć :)

I tu pytanie - co ma wspólnego służba wojskowa w czasie (pokoju) do tej w czasie wojny :)


ocenił(a) film na 10
LELELE

"no to widać, że z wojskiem nic wspólnego nigdy nie miałeś:) pozdrawiam rówinież. "

Rozumiem że Ty miałaś. Niestety wciąż nie rozumiesz jednego bardzo ważnego faktu... mówimy o latach 1940 - 1945.

ocenił(a) film na 10
Wojt4s

Podpowiem: nie chodzi mi o żołnierzy typu - nie dostałem się na studia, hmmm może by tak pójść do wojska i trochę postrzelać, będzie wojna zabiję jednego Araba, albo dwóch.

ocenił(a) film na 1
Wojt4s

Lechu- nie mówię o służbie zasadniczej tylko zawodowej.
Wojt4s- największy filozof w obliczu zagrożenia staje się zwierzęciem depczącym po innych szukając ratunku i nie myślącym zbyt wiele.

Koniec końców, nie dogadamy się, bo nie chodzi tu teraz o żadną ideologię, tylko o gust.
Wysuwasz bardzo trafne i przemyślane argumenty, z całą pewnością prawdziwe, ja potrafię zawsze podać kontrargument.
Zróbmy tak: pozostańm przy oglądaniu psychologicznych, ja puszczę sobie jakiś wojenny i bądźmy szczęśliwi:)

ocenił(a) film na 10
kikika7

Więc będąc w zasadniczej nie miałem styczności z służbą zawodową ;)

Fakt jest taki że na "wojnę światową" idą (szli) w większości poborowi

Dodam tylko że idąc do Jednostki w pamięci został mi taki obraz

Nie było wojny a (większość) dorosłych i dużych facetów (osuniętych od ciepłego cyca żony) mających w perspektywie spędzenie dwunastu miesięcy płakała jak bobry :)

Masz rację istnieją ludzie którzy mają celowniki w oczach a zabicie wroga traktują jako - mission complete - ale czy jest ich więcej niż tych "pseudo filozofów" ?




LELELE

oba filmy są swietne:)

ocenił(a) film na 9
Megi_29

A mi się wydaje, że faktycznie można porównać oba filmy, gdyż oba starają się pokazać tak naprawdę osobisty wymiar współczesnej wojny. Człowieka w obliczu bezsensownej rzezi. Nie jest to pomysł nowy, bo podobny jest sens "Na zachodzie bez zmian". Nowe jest chyba tak naprawdę wykonanie.

Film Spielberga jest chyba większym ukłonem w stronę Hollywood'u. Oprócz tego co zbliża oba filmy, czy pokazania bezsensu rzezi piechoty, oraz co najważniejsze, całkowitej przypadkowości śmierci na współczesnym polu bitwy (żadne szkolenia, żadne przygotowanie nie wpłynie na tor pocisku wybierającego ofiarę na ślepo) można od razu zauważyć różnicę w kwestii komercyjności obu filmów. W Szeregowcu Ryan'ie mamy jednak przygodę przypominającą choć odlegle filmy w stylu "Parszywej dwunastki" czy "Złota dla zuchwałych". Mamy jakąś wyższą misję (uratowanie ostatniego syna), choć cały czas jest to już przez perspektywę zmarnowania wielu innych istnień. "Cienka czerwona linia" wypada tu mocniej. Nie ma żadnego kompromisu. Rzeź jest rzezią i jedyne co można zrobić to przetrwać. Nikogo się nie uratuje, nic zmienić nie można (przykład Sorosa), los trybiku w machinie karier został przypisany.

Można też porównać oba filmy patrząc na sposób pokazania dowództwa. W szeregowcu mają w sobie jeszcze coś w starym stylu. Trochę się kojarzą z dowództwem z "O jeden most za daleko". Są drażniący, ale znośni, natomiast w "CCL" przypominają wrednego szefa. Szefa, która się nie myli. Szefa, który zmarnuje 20 tys jedną decyzją bez konsekwencji, ale za to urwie Ci głowę za to, że swoją pomyłką zmarnowałeś 50zł. Krótko mówiąc są boleśnie, realistycznie dupkowaci. Nie ma żadnego rozgrzeszenia. Nawet nie można ich tłumaczyć decyzjami strategicznymi czy unikaniem ofiar gdzie indziej. Oni po prostu muszą zdobyć to wzgórze, bo już za wiele razy zostali pominięci w awansie. Cała moralna nędza współczesnego świata.

Sumując "Szeregowca Ryan'a" lepiej się ogląda, ale to "Cienka Czerwona Linia" konkretnie wzięła się za temat, za co należy ją docenić, mimo nieco drażniącego warsztatu (jakoś mam zawsze małe "ale" do filmów, w których dominuje lektor/głos wewnętrzy).

ocenił(a) film na 9
Megi_29

Zdecydowanie "Cienka czerwona linia". Arcydzieło pod każdym względem. Dla mnie nawet lepszy od "Pluton", a nie sądziłem że w tematyce wojennej cokolwiek jest w stanie mi go przebić. Film które daje naprawdę dużo do myślenia, nie tylko o wojnie. A "Ryan" to tylko sprawna rzemieślnicza robota i nic ponadto. Poza tym nafaszerowana tanim amerykańskim patriotyzmem. Brr...

ocenił(a) film na 10
Megi_29

Obydwa filmy weszły do kin w podobnym czasie. Byłem na obu. Pierwszy "Szeregowiec" wstrząsnął rozmachem przekazu. "Linia" była znacznie spokojniejsza. Pamiętam że wtedy bardziej podobał mi się dynamiczny "Szeregowiec" - bardziej trzymał w napięciu, świetny film akcji. Jednak po latach do "Szeregowca" wróciłem tylko raz, a w "Linii" się zakochałem. Oglądałem ją kilka razy, za każdym razem odkrywałem coraz bardziej jej ponadczasowość i piękno.

ocenił(a) film na 8
sprocket73

Naprawdę dobra opinia ;)
Dziękuję.
Gratuluję zresztą Wszystkim w tym temacie za wyjątkowo 'normalną' dyskusję, co nie zdarza się często.

ocenił(a) film na 10
Megi_29

Ryan moim zdaniem przegrywa fabułą, która jest amerykańsko-naiwna do granic mozliwości, bo ile realizmu jest w tym, że cały pluton zostaje wysłany, by narażać swoje życie dla jednego szarego szeregowca...?

ocenił(a) film na 10
Megi_29

Dla mnie film arcydzieło. Malick przez prawie 3 godziny ukazał prawdziwe oblicze wojny, która każdego w jakimś sensie niszczy. Mistrzu

ocenił(a) film na 6
mkolok

Obydwa filmy co najwyżej średnie. Obok europejskiego kina wojennego, żaden z nich nie stoi.

Megi_29

Ryan, CCW zraziła mnie końcem, strasznie się dłużył.

użytkownik usunięty
Megi_29

Szeregowiec Ryan - papka pełna patosu dla mas, typowe kino rozrywkowe

Cienka czerwona linia - arcydzieło, arcydzieło, arcydzieło, arcydzieło, arcydzieło

Porównywanie tych dwóch filmów ze sobą to jak wyścig malucha bez silnika z bolidem McLarena. Oczywiście "Cienka czerwona linia" pożera Ryana w przedbiegach.

ocenił(a) film na 10
Megi_29

Zdecydowanie Cienka Czerwona Linia. Porusza wiele kwestii, nie tylko o wojnie. Pod względem realizacyjnym w niczym nie odbiega od Ryana.
W Ryanie podobała mi się tylko realizacja, sceny walki, ale pełen patosu aż do obrzydzenia(jak sam Movieman stwierdził). Nie widzę w nim niczego wartościowego poza rozrywką.

ocenił(a) film na 10
Mjuuuz

Zdecydowanie Cienka czerwona linia! Ryana bardzo lubię, ale Linia to poezja:D

ocenił(a) film na 4
Megi_29

Szeregowiec Ryan pod każdym względem

Megi_29

Oba świetne, ale jednak "Cienka czerwona linia".

ocenił(a) film na 10
Megi_29

filmy są nieporównywalne.Tylko tematyka wojenna je uwspólnia.

ocenił(a) film na 9
Megi_29

zdecydowanie lepsza Cienka czerwona linia, bez niepotrzebnego patosu, bez nadmiaru efektów. Ryan jest dobrym filmem, ale raczej jako widowisko z rozmachem. Cienka czerwona linia to film, który jest zaraz za Czasem Apokalipsy. Świetny wojenny dramat.

Megi_29

Zdecydowanie Cienka Linia, choć Ryan też świetny.

Megi_29

Ogladalem obydwa filmy i taj jak Ryana ogladalem z zaciekawieniem co dalej to o cienkiej czerwinej lini tak nie powiem. Cienka to dno totalne nic sie nie dzieje a te ciecia i powroty do domowych spraw to porazka. A i jescze przemyslenia i narrator. Koszmar. Dla mbie Ryan wygrywa bez apelacyjnie.