Chłopak - ilość rzeczy, jakie on zrobił tutaj, które były wkurzające, przekroczyła limit znośności. Darł się podczas złapania w pułapkę, logiczne przez pierwsze 2 sek., później znając sytuacje powinien jednak się trochę ogarnąć. Drugi raz podczas odkażania. Podczas pilnowania dziecka wylazł na górę cho""ra wie po co - chyba tylko po to, żeby znów móc coś zwalić i przyciągnąć potwory. Niezabezpieczenie włazu - lytości! Nawet nie sprawdził tlenu w butli dziecka (chociaż tutaj tez wina matki, bo nie powiedziała, nie ostrzegła). Ogólnie to miałam ochotę powiedzieć "No niechże go już coś zje!", bo kompletnie skończyła mi się cierpliwość do niego. Rozumiem, że jego zachowania miały na celu wywołanie akcji, ale wolę jednak inteligentne zagrania, a nie takie głupiutkie.
Chłopie wytłumacz mi jakim cudem dzieciak miał być cicho gdy pieprzona pułapka na niedźwiedzie przebiła mu skórę? Są granice bólu do wytrzymania ale gdy się ją przekroczy to nie da się nie wydrzeć w niebogłosy. I to samo tyczy się sceny z odkażaniem. No kurka wodna pułapka była zardzewiała a więc dostało się mocne zakażenie.
(dlatego matka poszła do apteki szukać penicyliny) Wiesz jak niemiłosiernie napierdziela taka duża rana z infekcją w formie wisieńki na torcie? Uwierz mi strasznie a polanie tego alkoholem jest bólem porównywalnym do przypalania rozgrzanym prętem. Co do reszty zgadzam się z tobą w 100%
Masz rację. Jak widziałem takiego bohatera na ekranie, to zaczynam kibicować potworom.