Gdyż jak nam wiadomo sztuka w dzisiejszych czasach jest dla głupców z pełną sakwą u
pasa a ku mojemu niepocieszeniu do żadnego z nich nie należę
Jakież diabły jakież moce nieczyste stworzyły ten gorszący obraz? Gorszący jakże
sztuczną czasami wręcz idiotyczną grą aktorską,efektami specjalnymi
rodem jak choćby bliskiej mojemu sercu "Akademi Pana Kleksa" ,gorszący głupotą w
każdej sekundzie w każdym ułamku Jeśli to prawdziwy obraz książki to
prędzej diabły mnie nadzieją na swoje widły niż po nią sięgnę Czyżby umysł tak
wielkiego poety jak Williama Szekspira mógł wydać na świat coś tak
przerażająco idiotycznego? Jakiś pomiot ladacznicy z nienawiści lub zazdrości upoił go i
dał do ręki pióro Różne konwulsje mną ciskały do samego końca lecz
nie dałem się tej mocy i obejrzałem ten obraz do końca by móc was ostrzec przed
wejściem na ścieżkę na którą macie ochotę wstąpić a która przyniesie tylko
cierpienie Pod wpływem tej sztuki co chwila z moich ust wydobywały się krzyki "Jakie to
głupie" "Idę spać" "O mój boże" "Jakie to idiotyczne" "Idę spać"
"WTF?" "K...a ja p...ole!" "HaHaHa Jaki żal" Jedyne co ulżyło choć trochę moim
cierpieniom to piękna niewiasta (Felicity Jones) za którą zamarzyłem i przez
którą pojawiły się grzeszne myśli w mojej głowie Ale na mojej drodze do świata fantazji
staną pan (Russell Brand) który chyba poczuł się być nie sobą (Johnny Depp)
Na widok jego jak i jego aktorstwa mój żołądek począł się buntować niemiłosiernie
Choć przyznam że gra jego pasowała do całego tego bajzlu i ładnie się w nim
komponowała Marny aktorzyna w równie marnym filmie Twórca winien spłonąć na
stosie za paktowanie z diabłem z którym to próbował podstępem odebrać nam część
naszego dorobku i cennego czasu
Niezłe, ale i tak samodzielnie się zmierzę z tym filmem :)
Tak poza tym, masochista oraz bajarz z Ciebie ;)
Ta reżyser nakręciła również Fridę i Tytusa. Być może styl do Ciebie nie przemawia. Jest specyficzny, tak ale "Frida" dzięki temu była niesamowita.
No cóż... jeżeli Pan BrodaGandalfa obejrzałby więcej adaptacji Szekspira np. "Sen nocy letniej", "Wiele hałasu o nic", "Jak Wam się podoba" ,"Wieczór Trzech Króli", “Kupiec wenecki” lub choćby przeczytał jedną z tych komedii (w co śmię szczerze wątpić) zapewne doszedłby do wniosku, że autor był niespełna rozumu, a kroniki Henryk IV, V, VI czy Ryszard II, III - “popełnił” przez pomyłkę. Gratuluję znajomości sztuki, nawet tej podstawowej i proponuję “zmierzenia” się z takimi “dziełami” jak “X-Man” lub “Transformers”.
Popieram, czasem, po prostu zmierzenie się ze sztuką, jest dla niektórych zbyt dużym wyzwaniem... Niby zabawne, ale nie zmienia to faktu, że Buenovista ma rację
Nie ma racji. Ten film jest po prostu marny. Nie Szekspir, idzie zrobić znośne i wielkie filmy, opierając się na jego twórczości, ale trzeba mieć na nie pomysł i jakąś wizję, co i jak chce się przedstawić. Choćby "Henry V" czy "Kupiec wenecki", wielkie filmy. Niestety "Burzy" nie da się oglądać, ponieważ film jest spieprzony. Za dużo absurdu, groteski i zwykłego kiczu, co rozłożyło jakikolwiek klimat i powagę, przez co film jest infantylny, prostacki i chaotyczny.
Można powiedzieć: "Jakie czasy, takie ekranizacje Szekspira...".
3/10, choć korci mnie 2 wstawić.
Może nie było to oh i ah, ale coś trochę innego. Dokładnie trochę groteski, może kicz też był, ale pokazane według mnie w fajny sposób.
Twoja barwna recenzja skutecznie zniechęciła mnie do obejrzenia tego filmu pomimo tego, że gra w nim Ben Whishaw którego lubię i cenię.
Zgadzam się w zupełności z ta recenzja. Oprócz Ben'a Whishaw'a którego bardzo chciałam zobaczyć w tej roli to film jest beznadziejny. żałosny. Bo tak, po pierwsze ( jak ktoś czytał The Tempest to wie...) Prospera był mężczyzną. Prospero. Sztukę polecam, jest piękna. kurde. A tak się cieszyłam, widząc, ze to zekranizowali. A to taki gn...
A czy to naprawdę takie istotne, jakiej był płci? Przypominam, że najlepszym polskim Hamletem była Teresa budzisz-Krzyżanowska :)
Preach :) Makbet z 2015 znacznie lepszy, to także zupełnie inne kino. The Tempest to coś co wyzwoliło we mnie peeling skóry twarzy własnymi paznokciami ;) 2 godz drogi przez męki piekielne, nie będę ukrywał, oglądałem dla Felicity Jones, to był "kolejny" film na liście jej filmografii, blehhh
Kuźwa, to jest teatr telewizji, a nie współczesna fabuła. Ekranizacja Szekspira wierna oryginałowi. Równie dobrze możesz się pienić, że główny bohater "Krecika" nie zachowuje się jak prawdziwy kret. Wracając więc do pierwszego zdania twojej wypowiedzi, to pełnej sakwy pewnie nie masz, ale nad głupcem możesz się jeszcze zastanowić.