PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=676101}

Brudny szmal

The Drop
2014
6,8 41 tys. ocen
6,8 10 1 40735
7,0 34 krytyków
Brudny szmal
powrót do forum filmu Brudny szmal

the drop 4/10

ocenił(a) film na 4

Jedyny plus tego filmu to Hardy I Gandolfini. Hardy zagral naprawde niezlego 'niemote' i ciesze sie ze w tym filmie nie stworzono jakiegos superbohatera. Genialna rola dla niego, warto to zobaczyc tylko z tego wzgledu. Co do Gandolfini, lezka w oku kreci sie ogladajac tak znakomitego aktora ktorego juz nie ma. Na zawsze zostanie on Soprano, ale w tym filmie warto zobaczyc jego role, co za character. Swietny actor grajacy jak prawdziwy otluszczony astmatyk.
Co do filmu, wyraznie jest to reklama napojow alkoholowych, fabula banalna do granic mozliwosci, czasami akcja nie trzymala sie kupy (policjant ktory spotyka Boba z pusta torba nad rzeka.....lo matko). No i postac Erica.....kompletna porazka, kompletnie bez sensu.
No coz, mamy tez polski accent w filmie ktory jest marginalny, czyli Bob o polskich korzeniach ze strony ojca. Nic wiecej.
Moim zdaniem, jest wiele wiecej interesujacych filmow aby obejrzec w kinie. Ten tutaj mozna spokojnie poczekac na netfilm albo dvd. Strata czasu, jedyny plus to zobaczyc ostatni kinowy 'hit' z Gandolfinim.

ocenił(a) film na 7
dabram17

czyli dałeś 10/10 Lucy, która zamienia się w pendrive, a taki szlagier tylko ujdzie?

ocenił(a) film na 4
barnz

taki mialem kaprys, taki mialem dzien.... Wiem ze Lucy jest dla wielu zrodlem docinek I smiechu, wiem ze ma mnostwo przeciwnikow ktorzy udaja madrych I zarzucaja Lucy nierealnosc...tak tak, nierealnosc. Dla mnie to oczywiscie smiech na sali, bo przeciez to tylko film fantasy fiction, ale to detal.
Moge powtorzyc raz jeszcze, ze jak dzis pamietam, po obejrzeniu Lucy wyszedlem z kina kompletnie zrelaksowany, i chetnie obejrzalabym raz jeszcze, ale tylko na duzym ekranie. Tutaj jest problem. Wiekszosc z krytykow to zwolennicy dvix i ogladajac piracka kopie gdzies na kompie traci cala malownicza oprawe filmu. Ten film to tylko duzy ekran, ze znakomita opcja 3D. I dlatego moja ocena jest taka a nie inna.
Fabula wydaje sie smieszna dla wielu, ale jak dla mnie troche naiwna ale ma wiele wspolnego z bohaterami z ....komiksow. Lucy to taki superman ktory nigdy nie pojawil sie w wersji komiksowej. A ten pendrive...hehe...dobre.....dzieki Tobie polubilem ten film jeszcze bardziej gdy sobie wyobraze ze Scarlett (ktorej nie cierpie) przemienia sie w pendrive....hahaha...super.
A co do The Drop, po prostu nie jestem wielkim zwolennikiem takiego kina, chociaz przyznac musze ze z przyjemnoscia ogladalem Gandolfini

ocenił(a) film na 7
dabram17

ok, myślałem że oceniasz to co widziałeś, nie jak uleżał ci się popcorn po seansie

ocenił(a) film na 4
barnz

A ja myslalem ze umiesz czytac czyjes wypowiedzi ze zrozumieniem....

dabram17

Nie tyle co nierealność tego filmu, a powtarzanie kompletnych bzdur o charakterze pseudonaukowym. W momencie kiedy usłyszałem, że ludzie wykorzystują tylko 10% możliwości mózgu, nie dostałem ataku szału z powodu tej paranaukowej tezy, ale głośno zapłakałem, bo uświadomiłem sobie, że teraz rzesza ludzi będzie budować własną wartość cytując kłamliwe i nieprawdziwe informacje z tego filmu.

ocenił(a) film na 4
lebekkk

Za bardzo powaznie podchodzisz do realistyki w filmach sci-fiction. Bron Boze nie ogladaj Star Trek albo np. filmy Nolana, bo osiwiejesz... podobnie jak ty uwazasz, dla mnie ludzie czerpiacy wiadomosci z filmow bez weryfikacji z rzetelnym zrodlem sa po, prostu zalosni. Ja uwielbiam Lucy nie dla paranaukowych gniotow ale za akcje, pomysl, wykonanie. Przeciez to tylko film... Z drugiej strony, dobrze jest podyskutowac na rozne tematy w filmie aby dac komus do zrozumienia, ze fikcja filmowa to nie prawdziwe zycie w takich filmach jak Lucy.
No ale to forum jest dla innego filmu....

barnz

Dobre ;)

dabram17

Uwielbiam jak o tym czy film jest dobry pisze ktos, kto jest milosnikiem Hobbita, zazwyc zaj to totalne b ezgusiac, ale co tam, pisz sobie co chcesz fanie kurdupli.

killafornia

sorry za literowki czy spacje, ale klawiatura jest spierdzielona

killafornia

Klawiatura jest okay, to użytkownik nie potrafi się nią posługiwać jak należy.

RandyMarsh_SP

i co, nawet w swieta musisz wydalac z siebie ten swoj jad, jakim ty malym czlowieczkiem jestes. Oszczedze cie dzisiaj z powdu swiat.

killafornia

Słusznie, oszczędź mi czytania twoich przesyconych błędami ortograficznymi wypocin.

ocenił(a) film na 10
RandyMarsh_SP

Klawiatura jest spierdzielona ale nie mógł przeczytać swojego komentarza przed wysłaniem i poprawić błędów. xD

Co za bezsensowna wymówka.

A po co te jego wyzwiska to już jest dla mnie zagadką.

"Masz inne zdanie niż ja dlatego teraz Cię zwyzywam!"

ocenił(a) film na 10
RandyMarsh_SP

W ogóle ten mechanizm mnie rozbraja.

"On skrytykował film który ja lubię. Jeśli ma rację to znaczy że mam zły gust i jestem głupi. Muszę mu dogryźć, zwyzywać i zmieszać z błotem żeby pokazać kto tu ma rację i podnieść sobie ego."

klaus_kinski

Monitor pewnie też jest spierdzielony :)

Uwierz mi, ten człowiek to ewenement na skale globalną. Wystarczy przejrzeć historię jego wypowiedzi, żeby zrozumieć,że ma się do czynienia z typowym ćwierćinteligentem. Brak argumentów zastępuję inwektywami, jakiś czas temu korzystał z kilku kont tylko po to by "wspierać się" w przepychankach słownych z innymi użytkownikami. Dziwną zbieżność IP tłumaczył tym,że wypowiadają się jego współlokatorzy- dziwnym sposobem jego rzekomi współlokatorzy mieli identyczny, odpychający sposób wypowiedzi jaki prezentuje killafornia.

Praktycznie każdy wątek w którym się wypowiada zmienia się w całkowity off topic.

ocenił(a) film na 4
RandyMarsh_SP

Zastanawia mnie tylko po co on to robi. Taka pokraczna droga broni honoru siebie...anonimowego. bez sensu. Dowartosciowanie sie czy problem podwojnej osobowosci....czy cos jeszcze stanowi jego problem?

dabram17

Długo można by się zastanawiać nad takim zachowaniem. Moim zdaniem mamy do czynienia ze zwyczajnym zakompleksionym głupkiem z nadmiarem wolnego czasu, który poczuł, że dostęp do internetu daje mu możliwość bezkarnego obrażania innych.
Ten osobnik nawet nie stara się wejść w dyskusję, tylko od razu chwyta się najżałośniejszej formy wypowiedzi jaką są inwektywy. Jego metody można określić jednym, trafnym określeniem - trolling.

ocenił(a) film na 10
dabram17

FABUŁA BANALNA?!

Chyba żartujesz.

Fabuła jest bardzo niejednoznaczna i interesująca. Sam nie wiem jak odczytać głównego bohatera.

Dla mnie to drugi najlepszy film roku za Zaginioną Dziewczyną. A mamy naprawdę doskonały rok i już 20 filmów dostało ode mnie conajmniej 9/10, choć wciąż nie dorwałem się do Whiplash, Birdmana i Foxcatcher.

ocenił(a) film na 4
klaus_kinski

dla mnie fabula byla jednoznaczna, wrecz przewidywalna. Spojrz na scenariusz, prosty bez zaskakujacych rozwiazan....no dobra, moze bylem troche zaskoczony ze Hardy okazal sie tym poszkiwanym od lat, ale reszta....
Byc moze oczekiwalem zbyt wiele, byc moze za duzo naogladalem sie roznych podobnych filmow przez co nie widzialem w tym tutaj nic oryginalnego. Raz jeszcze, ten film chcialem zobaczyc dla Gandolfiniego, ktory kompletnie zostal przycmiony przez Hardy. W sumie jak ktos powiedzial wczesniej, jest to dobre kino dla milosnikow klasyki noir. Ja jestem juz troche zmeczony tym klasycznym stylem kina amerykanskiego

ocenił(a) film na 10
dabram17

To prawda że Gandolfini nie dostał nic ciekawego, choć miło go było zobaczyć na ekranie.

Natomiast Hardy i Rapace zagrali świetnie.

Przez godzinę masz spokojny buildup (podbudowę) - a ostatnie pół godziny jest po prostu doskonałe.
Od momentu gdy Eryk wchodzi do pubu było bardzo duże napięcie zakończone twistem.

Mnie ten film zachwycił - choć nie uważam go za wybitne dzieło i nie dziwię się że wiele osób ocenia go trochę niżej ode mnie.

ocenił(a) film na 4
klaus_kinski

milo uslyszec czyjas rozsadna wypowiedz bez impertynecji...dzieki i pozdrawiam i ... rozumiem

ocenił(a) film na 10
dabram17

Gdyby wszystkie dyskusje na filmwebie toczyły się w podobnym tonie. Eh, marzenie. :)

klaus_kinski

Gdyby tak było, to filmweb nie miałby się z czego utrzymać :) Jako niepoprawny optymista dodam jeszcze, że nic tak nie podnosi ciśnienia, a zarazem sprawia radości jak prowadzenie dyskusji lub jej obserwacja z takim internetowym młotem/łomem/otwieraczem do konserw (niepotrzebne skreślić :D).

klaus_kinski

z całym szacunkiem, ale film jest banalny.
Główny trik tego filmu opiera się na tym, by nie zabili szczeniaczka. Jak to stwierdziła moja żona, niech zabiją wszystkich, ale szczeniaczek musi przeżyć. Ot prosty emocjonalny trik, że ludziom często jest szkoda małych zwierzątek katowanych obok (lub na filmie) niż wojen gdzieś daleko.
Film ma kilka zagadkowych elementów:
- skąd się wziął policjant w porcie?
- jak to jest, że barman Bob mieszka w lepszym domu niż jego kuzyn (były właściciel baru) wraz z pracującą siostrą?

No i końcówka filmu. Bystry Marv, który obmyśla plan jak tu okraść Czeczeńców, by powierzyć brudną robotę jakiemuś czubkowi? Trochę paradne.


ocenił(a) film na 10
tiodav

Główny trik opiera się na rewelacyjnej obsadzie i budowaniu klimatu.
Napięcie oprócz szczeniaczka wynika z rosyjskiej mafii, tego świra nachodzącego głównego bohatera - z dodatkowym wspomaganiem ze strony zimnych zdjęć i muzyki.

Gdyby wyciąć wszystko co się działo od momentu wejścia Erica do baru (ostatnie pół godziny filmu) to dałbym 6+/10.
Ale to była podbudowa pod dalszą część, cała ta 15 minutowa rozmowa między Tomem Hardym i Ericiem trzymała niesamowicie w napięciu. Ja osobiście podejrzewałem że główny bohater może być bardziej hardy (hehe) niż się wydaje, ale mimo to twist bardzo mi się spodobał.

Po prostu świetny kawał kina, który mi wyjątkowo dobrze podszedł. Obsada, klimat, dialogi, ostatnie pół godziny i scenariusz w którym dobrze widać rękę Lehane'a.

ocenił(a) film na 8
tiodav

@tiodav, pozwól, że również się z Tobą całkowicie nie zgodzę. Filmowi było daleko od banalności. Kwestia opieki nad szczeniaczkiem nie miała na celu, moim zdaniem, zbudowania jakiejś sztucznej ckliwości, pod tytułem "nie pozwólmy zabić szczeniaczka", tylko obrazowała psychikę głównego bohatera, który jak dla mnie był klasycznym psychopatą. Właśnie z pozoru absurdalne zestawienie życia człowieka i życia szczeniaka pokazać miała, że Bob ma poplątany trochę system wartości, gdzie stawiał życie tego szczeniaka ponad wszystko. To miało pokazać, że w gruncie rzeczy ten skromny, cichy i nieśmiały barman może nie zawahać się, by zabić człowieka, by chronić to, co wydaje mu się istotne. I to bez okazywania uczuć, bez rozpamiętywania. Po prostu szybka decyzja, zabija i rozwiązuje problem. Nikt spełna rozumu nie powie, że była to dobra decyzja, bo chronił małego pieska.

Co do zagadkowych dla Ciebie elementów, to też zbytnio tego nie rozumiem. Po pierwsze, nie ma to wpływu na fabułę filmu. Ale jak już chcesz szukać wytłumaczenia, to jest moim zdaniem ono dość proste.
Policjant pojawił się w porcie, bo uświadomił sobie, że to Bob może być zamieszany w zabójstwo sprzed 10 lat (widział dokumenty psychola i wiedział, że to nie on mógł dokonać wtedy zabójstwa). Może go śledził, może ustalił, gdzie zabiera psa. Nieistotne. Zaczął insynuować, że coś wie, że jest podejrzliwy. Strzelał pewnie w ciemno, wskazując na pustą torbę. Chciał może, by Bob zaczął myśleć, że policjant coś wie. Żeby popełnił jakiś błąd, zdradził się. Ot, taka taktyka policyjna w dzielnicy, w której wiadomo, że nikt nie współpracuje z policją. Dla wątku nie takie istotne. Wskazywało jedynie, że policjant coś podejrzewa, że ma przeczucie. Jak się w danym momencie tam pojawił, dla mnie zupełnie zbędne.

A dlaczego Bob ma lepszy dom? Na początku filmu była dyskusja o ojcu kuzyna, podłączonego do aparatury w jakimś domu opieki, na którego idą pieniądze. Pewnie utrzymanie kosztowało. Ponadto kuzyn zdawał się być typem lubiącym hazard lub ryzykowne inwestycje. Nie jest to typ osoby, która płaci na czas hipotekę i troszczy się o dom. Z kolei Bob od kilku lat pracował i nie miał żony, a wiadomo, że jest to prawdziwe źródło bogactwa. W piwnicy miał 10 tys. dol. co wskazywało, że był oszczędny. Po prostu mogło być go stać na lepszy dom, niż zdesperowanego kuzyna. I tyle. Film świetny.

Film ma dużo niedopowiedzeń, co uważam za jego plus. Nie ma to jednak znaczenia dla fabuły dotyczącej głównego bohatera i jego konstrukcji psychicznej.

zifua

wybacz, ale jak dla mnie to stworzyłeś sobie tę psychikę głównego bohatera. Na moje był przywiązany do szczeniaczka dlatego, że nie miał nikogo tak naprawdę bliskiego.
Po drugie jak miał się zachować w barze podczas finałowej sceny? Kasą za szczeniaka, próbował tylko się wykpić od poważniejszych kłopotów. Poniekąd dać sygnał ostrzegawczy, w stylu weź kasę za szczeniaka i idź, bo inaczej może nie być tak przyjemnie. Dlatego bardziej bym przypuszczał, że nie chciał kłopotów, niż że był wyrachowanym zabójcą. Tym bardziej, że idea odmiennego system wartości upada, w momencie w którym tamten mówi, że chce kasę i ją po prostu weźmie.
Dlatego Bob był być może i dziwny, ale przy okazji był też łebskim facetem. Wiedział, że Marv chce zrobić przekręt. Wyczuł, że świr nie odpuści. Więc w gruncie rzeczy zaplanował wszystko i to nie po to by chronić szczeniaczka. Tym bardziej, że później starał się o względy Nadi.
A pies po prostu budował ckliwą atmosferę. Miał pokazywać Boba, jako ciepłego miłego kolesia, którym starał się być, a nie był.
Z tym gliną, co przyjechał akurat jak on wyrzucał rękę, to wybacz, ale nie kupuję tego.
Jeśli go śledził, to musiał widzieć, że coś wyrzuca. Jeżeli wiedział gdzie jest, to dość dziwne i niespójne, bo niby skąd.

Dlatego ostatecznie film bardziej gra na emocjach i tworzy "ładną otoczkę wizualną niż stanowi jakieś wyjątkowe dzieło z oryginalną fabułą.

ocenił(a) film na 10
tiodav

Ale teraz to Ty dorabiasz jakieś niestworzone historie.

Gliniarz po prostu śledził Boba, który był na jego liście podejrzanych.

A sam Bob jest niejednoznaczny i to jest dla mnie jedna z ciekawszych rzeczy w filmie. Albo był faktycznie twardzielem który pracował dla czeczeńskiej mafii albo był zwykłym gościem pogrążonym w traumie po dawnych wydarzeniach, którego Eric kompletnie wyprowadził z równowagi.

Pies to pies, gadanie że miał tylko podbudować "dobry charakter" Boba jest bez sensu, bo przecież to właśnie poprzez psa główny bohater poznaje Noomi Rapace i Erica (co jest kluczowe dla filmu), pies jest też źródłem napięcia, bo widz obawia się o jego los.

klaus_kinski

brawo einsteinie. Przyznałeś, że pies wprowadza ckliwość, której nie uświadczył by nikt, gdyby opiekował się dajmy na to staruszkiem. Taki ot trik psychologiczny, że wszyscy drżą o małego szczeniaczka, którego chce dopaść szalony koleś, sam zwący się mordercą. Przy okazji tworzy to wokół Boba nimb dobrego kolesia, który wiedzie proste życie i stara się od problemów trzymać z daleka. Ma jakąś tam przeszłość (mówię tu o budowaniu wiedzy o głównym bohaterze w trakcie filmu), ale obecnie stara się być dobrym barmanem. Dba o biedną klientkę, stałym klientom stawia kolejki, taki prawie good guy. Pod koniec filmu wszystko się jednak zmienia i dobry barman zabija Erica. Nie robi tego jednak w obronie szczeniaczka, gdyż wiedział, że gra toczy się już o wyższą stawkę. Tymi 10 000 próbował wykpić się od kłopotów. Nie wyszło, więc sięgnął po to co wcześniej sam przygotował. Wszystko było zaplanowane, bo znał doskonale reguły rządzące w tym świecie.
Nie sądzę, by pracował z czeczenami, nie było raczej takiej wskazówki w filmie.

Jeżeli gliniarz śledził Boba, to musiał go mieć cały czas w zasięgu wzroku, w związku z czym powinien widzieć wyrzucanie zawiniętego pakunku do wody. To dość mocna nieścisłość w filmie.

Tak samo dość głupie jest, że Marv powierza robotę niezrównoważonemu Ericowi.

Sam fakt względnej niejednoznaczności głównego bohatera nie powoduje, że film staje się wybitny, czy nawet bardzo dobry. Ot zwykły przeciętniak, ale by to stwierdzić należy obejrzeć więcej niż kilkanaście przyzwoitych filmów.

ocenił(a) film na 10
tiodav

Ło jezu już się zaczyna. Przemądrzalstwo i protekcjonalny ton.

Skądże Ty możesz wiedzieć ile ja filmów oglądałem?

W mojej opinii o filmie napisałem, że film jest solidny i że większość osób uzna go właśnie za taki. Mi jednak wyjątkowo przypadł do gustu klimat tego filmu, obsada i ostatnie pół godziny.
A że ma średnią ocen 6.8 czyli zdecydowanie zbyt niską to wrzuciłem dyszkę.

"The Drop" nawet nie próbował być wybitny, to skromny film sensacyjny.

Na wynajęcie Erica było kilka powodów.

Pisząc że gliniarz śledził Boba nie miałem na myśli że łazi/jeździ mu tuż za plecami 24/h, tylko że jak to się mówi "miał na niego oko". A że często wpadał pogadać z Bobem to trafił na moment tuż po tym jak Bob wywalił do rzeki pakunek.

klaus_kinski

I nie zastając go w stałej miejscówce - barze, postanowił odwiedzić drugie pod względem oczywistości miejsce przebywania Boba - doki? A Bob jak t Bob, czasem coś sobie wyrzuci do rzeki, więc akurat nie zauważył faktu wyrzucania, ale i tak miał szczęście spotkać go w stałym miejscu przebywania, by uciąć sobie krótką pogawędkę. Absurdalnie się tu robi :)

Jakie miał niby powody do wynajęcia Erica? Poza tym, że nie miał nikogo innego?

ocenił(a) film na 7
dabram17

Brednie ! Mamy film o gangsterach, więc nikt się nie spodziewa, że w połowie usłyszymy dyskusję bohaterów o teatrze lub Mozarcie. The Drop to niespieszna opowieść, wije lekko w lewo, lekko w prawo, ale nigdy wprost i nigdy nie jest dosłowna. Finał jest dość zaskakujący - niby wiadomo, że będzie strzelanie, ale nie wiemy kto, do kogo, kiedy i czy trafi. Kolega dabram17 jest troszkę mało dojrzały, popatrzyłem na jego oceny i aż się za głowę łapałem w niektórych przypadkach. Nie piszę tego, aby drwić, tylko aby wyjaśnić, że pewne niuanse, smaczki wymagają dojrzałości. Nie wiem, czego się spodziewał, możliwe, że nie umiał się skupić podczas "projekcji". Wyjasniam przy okazji, że w dobrym filnie nie chodzi o przewidywalnośc fabuły (gdyby tak było, któż oglądałby Hobbita lub jakiekolwiek inne ekranizacje powieści?), tylko o to, jakie emocje wzbudzi sposób opowieści i zekranizowanie zachowań bohaterów. W tym filmie wszystko pasowało do siebie (jedyny słabszy moment, który zresztą można było spokojnie wyciąć, to spotkanie z policjanten nad rzeką tuż po "zatopieniu" reki z zegarkiem) ,nic nie było przegadane, aktorzy zagrali na poziomie i bez niepotrzebnych nadinterpretacji. Do samego końca wpatrywałem się w twarz głównego bohatera licząc na jakiś wykwit emocji, ale ani drgnął... Sam już nie wiem, czy to była maska, czy po prostu był takim prostym "chłopkiem roztropkiem" ... Polecam kinomanom, czasu nie stracicie !

ocenił(a) film na 4
pi_kawka

Moze I w twoich oczach jestem niedojrzaly ale mnie to wisi, bo dla mnie jestes jednym z tych, gdzie w zarysie postaci wstawia sie znak ?. Powiem tylko, ze Tom and Jerry jest moja ulubiona kreskowka. Nastepny dowod niedojrzalosci?
Mysle, ze dojrzala osoba zrozumie, ze kazdy odbiera film inaczej, nie tylko w zaleznosci od osobowosci czlowieka ale rowniez humoru badz stopnia zmeczenia danego dnia czy nawet wzgledow jezykowych...jest wiele czynnikow dlaczego ten czy inny widz ma taka a nie inna opinie. Mysle, ze dojrzalosc polega tez na kompromisie I wyrozumialosci. Zdarzalo sie pare razy ze zmienialem opinie o filmie bo w koncu dojrzalem cos czego nie dojrzalem wczesniej, niestety dla tego filmu nikt mnie nie przekonal jak dotad I bede pamietal ten film tylko dla roli Hardy, co nie wystarcza aby zaliczyc ten film nawet do dobrych.
Powodzenia dojrzaly czlowieku, ciesze sie ze podobal ci sie ten film.

klaus_kinski

Miałem okazję widzieć już Whiplash w tym roku i klasuje ten film na pierwszym miejscu 2014 na mojej skromnej liście, nie oglądam za dużo filmów. Jednakże ta produkcja zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie i jak najbardziej polecam.

ocenił(a) film na 4
dabram17

A mi było przykro patrzeć na Gandolfiniego w roli przypominającą tanią imitację Soprano. Film bez napięcia, przewidywalny, widać dziury w scenariuszu i tanie chwyty reżyserskie. A szkoda, tym bardziej z taką obsadą..

ocenił(a) film na 7
Justyna0810

Oj Justyna, Justyna......

ocenił(a) film na 4
Bokciu

Każdy ma prawo do własnej subiektywnej oceny a takie "oj" to sobie daruj ;)

ocenił(a) film na 7
Justyna0810

Ale te "oj" to z politowania ;)

ocenił(a) film na 4
Bokciu

Domyśliłam się. Zero argumentów tylko "oj" . Bo film mi się nie podobał. Gratulacje.

ocenił(a) film na 7
Justyna0810

Ale jakich argumentów ? Przecież mi się film podobał więc zbytnio nie mam czego argumentować.Z racji tego , że jestem skromny , gratulacje naprawdę są zbędne ale nie zmienia to faktu, że wypada mi za nie podziękować :)

ocenił(a) film na 4
dabram17

No to zgadzamy się w 100%