O ile młoda Bridget mogła jeszcze w jakiś bliżej nieokreślony sposób kusić dziwnego pana Darsy'ego, o tyle 43 letnia przepita rura, robiąca miny jak nastolatka, budząca pożądanie przystojnego milionera, gotowego o nią walczyć zamiast spier*** na drugi koniec globu, to jest jakiś ponury żart.
Pomijając już nachalną promocję homoseksualizmu, samotnego macierzyństwa i bzykania się z przypadkowymi ludźmi, ten film to kicha tak potężna że trzecim kandydatem mógł się okazać Karolak. Gorzej by nie było ale może śmieszniej.