Jesli Kawulski się za coś zabiera (jest jednym z producentów) to możemy być pewni, że będzie conajmniej przyzwoicie. Fabuła poprowadzona sprawnie, dynamicznie. Montaż, zdjęcia, światło, dźwięk (z tym ostatnio w polskich produkcjach był problem) naprawdę stoją na wysokim poziomie. Nie będziemy spojlerować, ale oglądając film, oczywiście znając historię rożnych polskich sportowców reprezentujących Polske w turniejach międzynarodowych na zachodzie, nie tyle rozumiemy, czy usprawiedliwiamy ich postawę i marzenia o lepszym życiu, o tyle zastanawiamy się czy historia ta inspirowana była faktami. Scenarzysta zebrał setki takich opowieści, sprowadzając do interesującego mianownika i ubogacając je o pewien element obcy, czyli sukces (bo iluż takich jak główny bohater przepadło sportowo), który jest składową szczęścia, ryzyka i uporu w dążeniu do realizacji marzeń. Marzenia te zderzają się z rzeczywistością, pragnienia, pokusy (odwieczna walka dobra ze złem) i sława mają swoją cene. Tytuł filmu, tylko przykrywa to o czym jest naprawdę. Aktorsko na wysokim poziomie, szczególnie pani Chlebicka skradła nasze serca.
Scenariusz niestety ma dziury jak szwajcarski ser... Końcówka mocno przyśpiesza, być może pewne fragmenty zostały usunięte (chętnie zapoznalibysmy się z wersją reżyserską). Wyobraźnia pozwala mi wytłumaczyć sobie pewne skoki w czasie, ale trzeba mieć też świadomośc jak wiele wątków zostało pourywanych, albo spłyconych, np. co sie stało z matką naszego pięściarza (bo o ojcu wszystko sie dowiadujemy, łącznie z finałem), nie wspominam już o tym jak ,,ćpun" pokonuje wielkiego mistrza (potencjał revange game, totalnie niewykorzystany...), Niki nam też zaginął pod sam koniec... Mimo tych oczywistych wad, naprawdę jest sens, żeby poświęcić czas na obejrzenie.
Ta ale sztampowe jest to na maksa niestety dlatego Maksymalnie 6 można dać (znaczy ja mogę Maksymalnie dac) ale taka 6 bliżej 5
Trzeba docenić jak Eryk Kulm sie przygotował fizycznie i technicznie do roli boksera ,wczuwa sie w postać odgrywanej osoby nie czuć sztuczności braci mroczek.
Eryk Lubos trenuje od 20 lat boks amatorsko spotkałem go kiedys na treningu ;)
Jeżeli Kawulski się za coś zabiera, to wiadomo, że będzie co najwyżej średnio. Co prawda filmu jeszcze nie widziałem, ale nazwisko producenta mnie odstrasza
A to dobre, brzmi jak jakaś personalna awersja :) z cyklu nie widziałem, ale się wypowiem... przepraszam, ale zapytam: czy oceniłeś film przed obejrzeniem??
Niestety Kawulski jest kinowym megalomanem. Tak bardzo kocha swój gust, że kręci i produkuje wszystko na tej samej zgranej taśmie. Szkoda, ma dobre oko do formy, gorzej to wygląda z samą historią...
Historia ma potencjał, żeby ją ocenić na dyszkę, natomiast scenariuszowo mogłoby byc lepiej. Jeżeli na napisanie ma się dwa miesiące (sic!), projekt przesuwa się o 4 (scenariusz kończąc dzień przed rozpoczęciem zdjęć), to nic dziwnego, że to tak wygląda. Scenariusz miał być inspirowany historią Darka Michalczewskiego, ostatecznie został napisany na nowo i lużno odwołuje się do wielu podobnych losów sportowców, którzy uciekli na Zachód. Co do Kawulskiego, szkoda że on nie mógł tego wyreżyserować, tak mieliśmy pewnego rodzaju kompromis. Mitja jest świetnym fachowcem w swojej dziedzinie, ale dał sie poznać raczej jako ekspert od polskich komedii romantycznych.