Największym, moim zdaniem, minusem tego filmu, jest ogrom wątków. Tutaj mamy złodzieja, tu nagle historia Horusa, wątek miłosny goni wątek miłosny, gdzieś jeszcze echo nieudanego małżeństwa Seta i tak na dobrą sprawę żaden wątek nie jest zakończony czy zgłębiony, ot wszystko sobie po łebkach poszło. Ogólnie film jest niezły i gdyby nie to, że gdzieś tam ta wielowątkowość i logika zaszwankowały, to może nawet dałabym 6?
Zastanawia mnie na ten przykład JAK przwrócono bogów do życia (mam na myśli Thotha choćby, albo Neftydę)? Było powiedziane, że się nie da przywrócić nikogo do życia (no, nie licząć końcowej sceny i Ra z mocą z dupy), więc? Nie, żebym oczekiwała super-logiki po filmie fantastycznym o bogach egiptu, ale jednak jak już mówimy jedną rzecz, to się jej trzymajmy.
Nie do końca pojmuję też czym bogowie prócz super mocy różnią się od śmiertelników - ostatecznie nie są nieśmiertelni, a tylko długowieczni, a odchodzą do zaświatów tak samo jak ludzie...
Szkoda też, że na potrzeby filmu zmieniono trochę rzeczy, bo jakby ogólnie bunt Seta był pokazany tak, jak jest opisany w mitologii, to na przykład Thoth początkowo byłby jego sprzymierzeńcem i nawet pilnował oka Horusa. Thoth w ogóle został tak jakoś słabo przedstawiony, a przecież był jednym z potężniejszych bogów stworzenia.
No, ale nie czepiajmy się, nie wykładajmy teraz mitologii egipskiej. Film można sobie spokojnie obejrzeć, jak się lubi dużo efektów specjalnych, walki i nie zapłacze nad przeinaczeniem mitologii.