A ja uważam, że jak na produkcję robioną w drugiej połowie lat 60. to ten film broni się znakomicie. Wtedy było jeszcze sporo latających spitfire'ów i hurricane'ów. Dziś żaden z nich nie wziąłby udziału w filmie, bo pewnie lata tylko kilka. Trzeba by nadrabiać komputerami, jak w "Pearl Harbor".
Aktorstwo bardzo dobre. Nie tak dobre, jak w "O jeden most za daleko", ale godne uznania. Zabrakło mi urozmaicenia fabuły jakimś wątkiem pobocznym.
Poza tym to bardzo ładnie z ich strony, że aż tyle miejsca poświęcono polskim dywizjonom. Anglicy byli przerażeni walecznością Polaków. Mówili: "Strzelaliśmy do Niemców, ponieważ była wojna. Polacy nas jednak przerażali. Gdy któryś z naszych unieszkodliwił messerschmitta, wystarczyło nam, że nie walczył. Polacy atakowali z furią, aby zabić każdego Niemca. Długo tego nie rozumieliśmy. Nabraliśmy do nich szacunku, gdy okazało się, że są liderami w klasyfikacji zestrzeleń. Oni naprawdę nienawidzili Niemców za 1939 rok i zniszczenie Warszawy".
Mój wujek był w obsłudze naziemnej RAF. Ożenił się ze Szkotką. Ciocia zmarła w latach 80. Wujek krotko po niej. Kuzyn do tej pory ma podwójne obywatelstwo. Mieszka w Polsce i pracuje jako stolarz.
Broni się wizualnie ( zdjęcia, efekty specjalne) ale sceny z dialogami jak z teatru telewizji. W tamtym czasie kręcono już znacznie lepiej takie sceny.
Tak sądzisz? Nie znam całej historii kina, ale wydaje mi się, że efekty były na podobnym poziomie. Mam na myśli II wojnę światową. Co do dialogów, to jest film produkcji brytyjskiej. Wydaje się, że Brytyjczycy mieli wtedy taką "kamerę". To był ich styl. Wiele filmów ma sceny kameralne kręcone w teatralnych ujęciach. Inny filtr, itd. Rozmach i inne klimaty do kina wprowadzili jednak Amerykanie.
Ale w "tamtym czasie" było tyle dobrych dialogowo filmów, że jak jeden będzie pod tym względem gorszy to i tak nic się nie stanie - za to jakie piękne zdjęcia! W tym filmie dialogi nie były na pierwszym miejscu (choćby wymiana zdań naszych pilotów była chwilami dość sztuczna), ale pięknie pokazano samą bitwę
To prawda, dialogi naszych pilotow nienaturalne...Ale generalnie film broni sie chocby tym, ze Polacy mowi po polsku, a Niemcy po niemiecku, tu szacun, bo zenujace jest jak w amerykanskich produkcjach wszystkie nacje w czasie wojny mowia po angielsku :-(
Racja. Film jest fantastyczny, 100 razy lepszy niż teraz te wszystkie robione na komputerach. W ogóle nie ma porównania. Polski watek świetnie pokazany, szacun dla Angoli. Zresztą choćby Bolesław Drobiński, ostatni bojowy d-ca 303 był jednym z konsultantów
Ten film broni się i to bardzo, do tego stopnia, że ogląda się go nadal lepiej niż większość współczesnych produkcji wojennych. Dotyczy to w zasadzie większości filmów wojennych z tamtych lat, jak Bitwa o Midway czy Tora Tora
Dokładnie tak jak napisałeś!!!!!!!!!!! Bez porównania! To moje ulubione filmy. Teraz to wszystko odrealnione, bardziej gry komputerowe niż filmy niestety
Masz rację, efekty są niesamowite (no może poza sceną bombardowania Londynu), prawdziwe samoloty robią wrażenie i nic ich nie zastąpi równie dobrze.
Odpowiedź po wielu latach, ale zawsze - dzisiaj latających i potencjalnie dostępnych dla filmowców Spitfire, Hurricane czy nawet prawdziwych niemieckich Bf-109 (nie zaś użytych w filmie hiszpańskich wersji licencyjnych z całkowicie innym silnikiem) jest więcej niż było w momencie kręcenia tego filmu - 1969 to 25 lat po wojnie i 20 lat po wycofaniu tych samolotów, wtedy nikt o takie rzeczy nie dbał, muzea traktowały samoloty jedynie jako stacjonarny eksponat a prywatnych kolekcjonerów nie było. Dzisiaj, kiedy latający samolot z okresu II WŚ to poszukiwany przez wielu prywatnych kolekcjonerów i różne instytucje zabytek, wiele maszyn z muzeów itp. zostało przywróconych do lotu, i latają w ramach różnych pokazów itp.