nawet nie miłośnikom rockowej muzyki bym poleciła, ale wszystkim dla poszerzania horyzontów;) ruchy hippi wraz z przewrotami społecznymi, żywą wiarą wzmaganą przez JPII, to wszystko łączy się w niesamowity sposób (choć było mało zaakcentowane w filmie, rozumiem że się chcieli skupić na muzyce jednak to nie była przecież "tylko" muzyka...). Ja byłam jeszcze robiąca w pieluchy jak komunizm upadł, choć wiem że nie były to czasy godne pozazdroszczenia, to jednak uważam że miały tego ducha, ludzie wiedzieli o co walczą, widzieli w tym sens, wartość, a teraz? Teraz jest ciemna, bezrefleksyjna, szara masa, idąca tak, jak Ci zagrają korporacje, byle kasa była. Nie wyobrażam sobie aby teraz tłumy punków, inteligentów, robotników, chrześcijan, wszyscy jak jeden mąż, wołali za wolnością... raczej zapytają "a co ja z tego będę miał?".
To moja subiektywna refleksja, film cenię za świetną muzykę i duchowy przekaz tamtych czasów.

Mamy podobne zdania. \m/

Ja uważam ten film za spartolony pomysł. Idea słuszna, materiały też by się znalazły, ale całość wygląda jakby była robiona na odwal, albo fundusze się skończyły i trzeba skrócić materiał. Przecież ten film powinien trwać jeszcze z 1,5 godziny ! Przedstawili to mniej więcej tak: była niedobra komuna i nagle pojawiły się zespoły rockowe, hipisi, punki, potem doszedł Wałęsa i komuna została obalona :/ Mógł być świetny dokument, wyszedł średni.