uwielbiam Mendelsohna i tu potwierdza swoją "świetność" ale jak dla mnie film wygrywa Moses, chłopak jest świetny, cała paleta emocji, niesamowicie przekonujący i przykuwający uwagę, pomijając jak niejednoznaczna jest jego postać, od przelotnej miłości po anioła odprowadzającego główną bohaterkę do nowego życia, świetny film

W pełni się zgadzam. Też mnie zauroczył. Chociaż to może nie do końca "zgrabne" określenie, ale na ten moment nic innego nie przychodzi mi do głowy.

Całkowicie się z Wami zgadzam. Świeżo po seansie a emocje cały czas we mnie.

to jest takie puste nierealistyczne pier..enie, jak ból cie zżera to walczysz z tym bólem i nie masz siły na nic

spokojnie , skoro Cie zauroczył , możesz w teraz mówić prawdę o sobie . LGBT zawsze ZWYCIĘŻA.

Taką mam zasadę. O swoich uczuciach mówię prawdę, o tym, jak odebrałam film, co we mnie poruszył, do jakich przemyśleń mnie zainspirował. A co do tego ma LGBT?

Jeden z niewielu filmów, który wywołał u mnie poruszenie...

Świezo po seansie... Dla mnie cichym bohaterem filmu jest jej chłopak. Bo to na nim twórcy dokonują nabradziej wiwisekcji. Świetny, bo niejezdnoznaczny (jak też pisze kolega poniżej) i to on dostaje potężną porcję wyrozumiałości, wręcz miłości. Nawet, gdy nam się wydaje, ze oto dokonała się długo oczekiwana metamorfoza, wychodzi na to, że nadal nie... Dziewczyna ma raka, ale fakt, przez pierwszą godzinę, nie wiedziałem co mam o tym myśleć, jak dla mnie ostatnie 40 minut podbiło ten film na plus. Wychowywana w anglosaskich, bezstresowych warunkach, taka dojrzała czy raczej naiwna? Każdy chce miec przyjaciela, czy chłopaka. Pytanie dlaczego go wybrała? Narkomana, chłopaka, który ewidentnie nie radzi sobie w życiu? Który zeruje na całej rodzinie i na niej... o nawet on . Wszsytko wskazuje na jej zaskakująco ogromną dojrzałosć, choc rodzice tacy... nie są... Na miłosc. Dla mnie film mowi o milosci, która ma siłę przemieniać ludzi takich jak Moses. Trzeba im dawać szanse za szansą? Kogo na to stać? Rak powoduje, że człowiek szybciej dojrzewa. Szybciej, niż koledzy i kolezanki z klasy, szybciej niż jego niezaspokojeni emocjonalnie rodzice. Dla których ta sytuacja jest trudna, ale do pewnego momentu, dłuższego, wcale ich nie zmienia... Chłopak z ulicy jest tym brakującym ogniwem. Ale to ona dała mu tą miłość... Nie jej rodzice. Bez pewności ze się zmieni na lepsze. I to jest dla mnie meritum tego filmu :)

Ciekawa refleksja. To tak, górnolotnie trochę mówiąc, jakby odchodząc zostawiła Mosesowi szansę i siłę, nadzieję i możliwość.

Dokładnie tak :) Tak to widzę :) Poza tym co wyżej napisałem... :) Zauważ też, co krzyczy do niego matka,, gdy się dowiaduje że córka umarła - To Tobie dała ostatni oddech... a potem jeszcze ta scena na plaży, gdy mówi rodzicom, by się nim zajęli. :)

a i Klamra - film zaczyna jej spotkanie z Mosesem i kończy go mowa o nim... :)

Agatonik, Znalazłem Wisienkę na torcie ;) :)

Etymologia tego imienia wiąże się z ostatnią sylabą wyrazu (Mou)ses nadając mu w ten sposób znaczenie ocalony, gdyż wodę Egipcjanie nazywają moy, a ludzi uratowanych eses. :)

Bo Moses jest jak rak, na zawsze zostanie 'w rodzinie'...

@ macilius - dokładnie te same odczucia, początek filmu mnie męczył, środek nie zachwycał i już myslalam o daniu mu 4/10 ale koncówka rozwala na małe kawałeczki....

Niestety dziś dla większości rodziców liczy się tylko praca i kariera a gdy dziecko dorosłe to najlepiej je wygnać z domu by mieć święty spokój i myślę że kazde dziecko chciałoby przeżyć niezapomniane chwile nawet będąc dorosłym z rodzicami bo każdy z nas ma cząstkę dziecka