Czy to jest zgodne z książką? Właśnie zacząłem czytać pierwszą część(dzisiaj) i nie wygląda mi to na fantasy. Czy w najbliższym czasie spotka mnie miła niespodzianka i okaże się że jest to fantasy(lubię fantastykę)? Czy np. Capricorn okaże się magiem?
Gdy dowiedziałam się, że powstała ekranizacja "Atramentowego serca" postanowiłam ją obejrzeć, ale od razu pożałowałam. Wiele sprzeczności, za szybka akcja... Mi osobiście film się nie spodobał, zaś książka jak najbardziej.
Film jest dobry, ładnie zrobiony. Zgodność z książką jest, ale jak zawsze są też duże różnice. Nie będę wymieniała, żeby Ci frajdy nie psuć.
Książka powiem szczerze bardzo dziecinna. Tzn. jest ok i nawet mi się podobały niektóre fragmenty, ale fabuła jest średnia - naiwna dziewczynka i jej przygody. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam. Jednak nie zmienia to faktu, że końcówka np. wzrusza. A co do filmu... no cóż. Bardzo szybko akcja wszystko niszczy, do tego takie wciskanie na siłę innych fragmentów niż w książce. Nie czytałam 2 cz. ale domyślam się że Smolipaluch (nie wiem czemu w filmie występuje angielska wersja jego imienia) oraz Basta są tam potrzebni. Tymczasem film kończy się happy endem i bezsensownym tekstem Maggie "Może nauczę cię czytać.". Choć adaptacja potrafi trzymać w niektórych momentach w napięciu i również ma piękne zakończenie.
Tyle, że nie umiem do niczego jej zaliczyć - nie jest to dobre atramentowe serce, a film nie wnosi tego co książka "uwierz w marzenia". Haha, a tak po za tym widok Elinor na jednorożcu był bezcenny :p. A co do aktora, co grał Capricorna (też nie wiem czemu mówiono koziorożec) zupełnie nie pasował mi do książkowego opisu...
Capricorn to znaczy koziorożec. ;) Zaczęłam oglądać film, ale nie wytrzymalam nawet 5 minut. Jak zobaczyłam Smolipalucha, to się zalamałam. Zupełnie inaczej go sobie wyobrażałam. Pozdrawiam.
Zgadzam się, film to kompletny niewypał- przynajmniej dla kogoś, kto czytał książkę i ma porównanie :)
Film jest świetny, prawie jak książka, a że są różnice, to wynikało z tego, że musieli zrobić dobrą ekranizację jedynki, ale tak, by zamknąć wszystkie wątki - bo wiedzieli, że nie będzie filmów "Atramentowa krew" i "Atramentowa śmierć".
Dla mnie film był bezsensu! Zawiódł mnie i to bardzo. Jedyne, co mi się może podobało to Smolipaluch. Co prawda na początku byłam oburzona (nie tak sobie go wyobrażałam!), ale później kiedy "bawił" się z ogniem etc. stwierdziłam, że ten aktor jak najbardziej mi pasuję ;)
Ogólnie fabuła filmu słabo skleciona, nielogiczne sceny, końcówka w ogóle mnie poraziła (WTF?!). Jednak pomimo naiwności książki - polecam! Świat fantasy jaki stworzyła Funke poraża niesamowitymi krajobrazami, zwrotami akcji itd. Postać Smolipolucha to zresztą moja ulubiona z całej trylogii! ^^
Też inaczej sobie wyobrażałam Smolipalucha, ale uwielbiam tego aktora, więc obejrzałam do końca;) Wyobrażałam sobie, że będzie brzydszy, starszy i z większą ilością blizn.