Dawno nie widziałam tak głupiego filmu. Szkoda, bo zapowiadało się nawet ciekawie. Mimo, że filmów z motywem rodzinki na wakacjach, która nagle musi walczyć z jakimś nieznajomym, jest mnóstwo, to ten film miał swój potencjał. Teodora mogła się okazać manipulantką albo jakąś skrzywdzoną przez bogaczy biedaczką, która szuka zemsty. Cokolwiek. Ale wampirzyca? A nawet jak wampirzyca... To trzeba było od razu wypić krew i pa. A nie najpierw jakieś zagajanie przyjaźni, kłamstwa, ściemy... I co? Wtedy krew ofiar smakowała lepiej? Beznadzieja. A zakończenie? Matka i ojciec martwi. Syn ocalał i jak rozumiem schrupał na końcu pieczeń z ojca? A dziewczynka odjechała z wampirami? Jadąc na motorze z Teodorą, której rana w cudowny sposób się zagoiła? W sumie to nie znam się na wampirach, może ich rany goją się szybciej... Nie wiem, kto mógł wymyślić coś tak głupiego....
Przerażający jest też fakt, że niektórzy ocenili to "arcydzieło" na 10.... Może wampiry to oglądały...