Rozumiem, że nie powinienem doszukiwać się logiki w horrorach, ale oczekiwałbym chociaż odrobiny przyzwoitości. Kilka przykładów:
1. Annabele atakuje Janice w domu i obie robią niemiłosierny hałas, ale nikt się nie budzi i nie reaguje. Annabelle atakuje Janice w stodole i od razu na miejscu zjawia się gromadka bohaterek, które usłyszały niepokojące dźwięki.
2. Samuel Mullins ginie rano, po rozmowie z siedzącą na tarasie w pidżamie Lindą. Zwłoki odnajduje siostra Charlotte, która właśnie wróciła z zakupów. Nagle zapada noc i karawan zabiera ciało Samuela. Dopiero wtedy siostra Charlotte idzie do Esther Mullins by poinformować ją o śmierci męża. Zatem od rana do nocy nikt nie zajął się Esther? Wszyscy (łącznie ze scenarzystami) o niej zapomnieli. Nikt nie przyniósł posiłku, ciepłej herbaty?... że już o rozmowie z policją nie wspomnę.
3. Annabelle zaczyna rozrabiać. Parę osób jest w domu, reszta ucieka i próbuje odpalić samochód. A Carol jest w... stodole! Po cholerę tam poszła? Nikt nie raczył tego wyjaśnić.
4. Carol w stodole dokręca wolframową, zapaloną żarówkę. Powinna zwijać się z bólu dotykając rozgrzanego szkła. Ale kto by o tym pomyślał?!