Film jest przegadany, dłuży się. Jest ambitny, traktuje o trudnych, ważnych tematach.
Kreacje aktorskie super. Christiana Bale świetny jak zawsze, ale i pozostali świetnie grają. Mimo wszystko opowiadana historia jest średnio ciekawa, a i finał bez fajerwerków.
Całość była dla mnie w odbiorze trochę jak ekranizacja lektury szkolnej. (?)
Trudno ten film polecić z czystym sumieniem.
Spodziewałem się filmu z jajem, z klimatem, z intryga, czegoś błyskotliwego. Niestety nie sprawdziłem o czym jest film, bazowałem jedynie na trailerze i się nadziałem.
Poszłeś na komedie a spodziewałeś się filmu z jajem. No to sam sobie jesteś winny
"Poszedłeś" xD
PS.: widzę Jango Fetta, Thrawna... to teraz Revan dołącza i czekamy na kolejną postać :D
Taa... To samo pisano o "American Hustle"
https://www.youtube.com/watch?v=buCLP610jeg
A potem o "Joy".
Oba okazały się wspaniałe.
"American Hustle" i "Joy"(!) wspaniałymi filmami? No, dobry żart, Autorze. AH to akurat zwykły przeciętniak będący podróbką Scorsese - przy "Chłopcach z ferajny", "Kasynie" itd. ten film jest jak hamburger z Maca przy krwistym steku. "Joy" to z kolei rzecz ledwo oglądalna.
Przedni żart. I pomyliłeś porządki. American Hustle nigdy nie aspirował do porównań z tymi jakby nie było filmami gangsterskimi. Nie pasuje tu właściwie nic: konwencja, bohaterowie, temat. Nic.
American Hustle opowiada o drobnych rzezimieszkach, którzy ładują się w kabałę, która znacznie przerasta ich możliwości, ale... nie umiejętności. I radzą sobie z tym. Jeśli już miałbym szukać jakichś filmowych porównań - chociaż nie wiem, po co, nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem - to prędzej w rejonach "Diamentowej gorączki" Petera Yatesa, czy "Złap mnie, jeśli potrafisz" Spielberga.
Akurat American Hustle bardzo mi się podobał...
Ale Amsterdam nawet się nie zbliża do tego poziomu