Alladyna gra Egipcjanin, Jasmine gra pół-Hinduska, dżina Afroamerykanin, Dżafara Tunezyjczyk, a sułtana Irańczyk. A wśród obsady drugoplanowej jest dużo ludzi białych jak śnieg, w tym jeden blondyn. Wiem, że Disney w swoich filmach aktorskich zawsze tworzy fikcyjne wielokulturowe baśniowe światy i nie mają odwzorowywać prawdziwych epok historycznych. Ale chyba jeszcze nigdy tak nie namieszali z obsadą pierwszoplanową. Zupełnie jakby chcieli ją uczynić tak bliskowschodnią, jak to tylko możliwe, ale efekt niestety jest daleki od udanego. To dziwne, ale chyba jednak ma sensu za bardzo tego analizować. To w końcu bajka dla dzieci, więc nie powinno dziwić, że "dziwne" jest na porządku dziennym. :-P