Z przymrużeniem oka, ale niejednego widza może to akurat zaskoczyć.
Bardzo aktualny film. Książka oczywiście lesza, ale mimo wszystko - w epoce AI, spłycania relacji, tolerowaniu wszystkiego co można, propagowaniu "równości", spłycaniu uczuć, wycinania myślenia na rzecz "powtarzania" tego co podadzą w Internecie, tik toku czy TV .... ludzkość może czekać nieciekawa przyszłość.
Pierwszy raz widziałem na początku lat 90 i właściwie do dziś uważam go za jeden z najlepszych utopi/dystopii, ale też jako SF. Co do książki, czytałem po filmie i mniej mi się podobała. Podobnie jak ostatni remake - film był niby bardziej współczesny, ale nie miał już tej mocy, tego fuzuryzmu wersji z '66. Nie tylko względem tej technologii o której piszesz, ale tam już przewidzieli interaktywną TV, która wpływa jednostkowo na konkretnych ludzi - prawie jak internet...
Ps. Chyba możesz się domyślić do czego odnosi się mój nick ? :-)
To możemy sobie łapę uścisnąć. Ten film również widziałem pierwszy raz będąc młodym człowiekiem, możliwe, ze wtedy kiedy Ty. Nie pamiętam co było pierwsze - książka czy film, ale z racji mojego zamiłowania do czytania, oba wywarły na mnie olbrzymi wpływ. Różnią się od siebie owszem, ale filmowi niczego nie brakuje - jest inny tam gdzie powinien być inny. Polecam też słuchowisko. Co do nicka - od razu oczywiście załapałem ;)