Piękny obraz. Dałbym 9 punktów ale jeszcze muszę subiektywną "połóweczkę" dołożyć za sam fakt, że mój ulubiony aktor wystąpił. Chociaż swoją drogą i tak świetną kreację stworzył - a mowa oczywiście o Sean'ie Penn'ie. I jeszcze dwie sprawy.
Dlaczego się zabił? To chyba nie jest najważniejsze - może po prostu nie chciał żyć i nie ma co się rozpisywać nad tym.
Co to Cristiny, która się topiła... Nie mam pojęcia o co tu chodzi. Bo rzeczywiście na sam koniec ma taki półuśmieszek na twarzy, jakby odnalazła tę wiarę i nadzieję... A z drugiej strony ta scena z basenem nie mogła być przypadkowa. Czyżby to wydarzyło się wcześniej. Mówiła o śmierci klinicznej ale myślałem, że to po dragach... Chyba, że po dragach się topiła, kiedyś tam, w przeszłości.
Polecam