a my Go nie widzimy, nie dostrzegamy.
Jakoś próbuję zrozumieć tą niską ocenę tego filmu na FW i niezbyt optymistyczne myśli przychodzą mi do głowy.
To Skolimowski poetycki.
To Skolimowski metafizyczny i religijny.
A widzowie zgodnie z jego sugestią tego nie zauważają bo tak są zajęci własnymi drobnymi, przyziemnymi sprawami, że najważniejsze przemyka gdzieś niezauważone. I niczego nieświadomi podążają ku własnemu zatraceniu niczym bohaterowie filmu. To film przestroga. Znakomite kino i tylko Chrystus gdzieś tam przemyka niosąc swój krzyż.