Za mało w nim faktów, przebiegu kariery, a tego właśnie się spodziewałem zaczynając oglądać. Z trudem dotrwałem do końca. Zastanawia mnie, dlaczego rodzina zgodziła się na tego typu przedstawienie Margaret Thacher. Po seansie ma się wrażenie, że oglądało się film o kobiecie z demencją i jej wyimaginowanym świecie, a nie premier, która podniosła Wielką Brytanię z kolan. Generalnie słaby, nużący i mocno odbiegający od tego, czego się spodziewa widz po tytule, nie czytając wcześniej recenzji.
Racja, tytuł przyciąga i wszyscy spodziewają się raczej filmu sensacyjnego. Jednak szkoda byłoby iść na to do kina jeśli rzeczywiście przygotował się na seans pełen wrażeń :P Mnie w tym filmie Margaret jakoś specjalnie nie zwaliła z nóg. Więcej o jej osiągnięciach i determinacji dowiemy się z podręcznika lub z Wikipedii. Twórcy najprawdopodobniej uznali, że skoro bohaterką filmu jest słynna pani premier o której wielu słyszało mogą sobie pozwolić na ukazanie jej jako zchorowanej staruszki. Ale wtedy mogli by też zmienić tytuł filmu i plakat na którym widzimy panią premier jeszcze w dobrej formie.
Też tak myślę.Mogli zmienić tytuł na "żelazna demencja" :/ Margaret Thatcher była niezwykle ciekawą, może nawet najbardziej fascynującą osobą XX wieku. Do dziś pozostaje pewnym fenomenem. Z takim życiorysem mógł powstać kawał niezłego filmu ale niestety ktoś ograniczył się do ukazania jej krępującej choroby.
Film który wyraża bardziej tragizm starości kobiety-premier a nie jej biografie.
Film nudny, rozwlekły i gdyby nie świetna kreacja Streep (za którą zresztą otrzymała Oskara) to można by było go sobie odpuścić. Zgadzam się z przedmówcami, za mało biografii za dużo uwagi nad losem schorowanej staruszki...
Film w ogóle nie jest nudny, ludzie ogarrnijcie sie! Co, jedynie gdyby seks, wybuchy i inne takie były to byłoby ciekawe? Wg mnie bardzo ciekawe było przedstawienie Thatcher na tle tych zamachów IRA, bitwy o Falklandy i śmierci neava itd. I co, mam dalej wymieniać? Za mało biografii? A jej początki od miejsca w parlamencie poprzez ministra edukacji i jednocześnie pokazanie jej walki z górnikami i związkami zawodowymi - to rzeczywiście za mało naprawde. Wystarczająco dużo jest tam faktów historycznych i nie wiem czemu akurat takie komentarze.
Fakt że pani Thatcher cierpiała na demencję ale nie wyglądało to tak jak zostało to pokazane w filmie. Rodzina i najbliżsi zbojkotowali ten film. Byli przerażeni tym co zobaczyli. Reżyserka twierdziła, że chciała skupić na samej osobie Thatcher - zwykłej kobiecie, matce, babci wtedy już mającej za sobą lata świetności a polityka miała być tylko tłem. Niestety nie wyszło jej ani jedno ani drugie. Najważniejsze momenty w karierze Thatcher zostały pokazane bardzo ogólnikowo, niektóre fakty zostały przeinaczone lub były niezgodne z prawdą. Jako kobietę również ukazano fałszywy wizerunek. Umocniono ten mit jakoby była zimna, bezwzględna itd. natomiast prywatnie Thatcher była niezwykle ciepłą, współczującą i opiekuńczą wobec swoich pracowników osobą. Zamiast tego zafundowano Hitlera w spódnicy który trzyma się uporczywie stołka. Każdy kto zna dobrze jej biografię będzie czuł niedosyt i zawód.
Masz zupełnie rację, na dodatek, za każdym razem, gdy filmowa Margaret otwiera usta mamy przemówienie jak w parlamencie czy na jakimś wiecu. Patetyczne aż za bardzo.
W sumie to trudno ci nie przyznać racji ale musisz jednak wiedzieć że Thatcher owszem była opiekuńcza i ciepła wobec swoich pracowników za to wobec związkowców i górników już nie. Właśnie dlatego pokazano ją jako zimną i bezwzględną osobę. Ten film nie miał być o uczuciu wobec jej pracowników.
Nie tylko wobec pracowników ale ludzi w ogóle.Dużo się mówi o jej utarczkach ze związkowcami ale mało kto mówi głośno o tym kim byli szefowie. Na przykład Scargill (nie tylko on, głównie szefowie tych najpotężniejszych wówczas związków) był częstym gościem na kremlu. Otrzymywał fundusze od ZSRR.Układał się z komunistami krótko mówiąc. Jak wiadomo Thatcher nie darzyła ich szczególną sympatią. Aczkolwiek uważam, że mogła sobie darować używanie przemocy wobec strajkujących. Tym bardziej, że sama potępiała takie metody w Polsce.