Zacznę od tego, że lubię filmy z uniwersum gwiezdnych wojen. Mają one w sobie taką magię, moc, mimo że nie brak im wad zawsze oglądałem je z przyjemnością.
Idąc do kina na "Łotra 1" spodziewałem się tego samego co po poprzednich filmach z odległej galaktyki - mile spędzonego czasu, ku mojemu rozczarowaniu było inaczej. Seans, z wyjątkiem kilku scen był dla mnie męczący, oglądałem na leżąco. Siłę by siedzieć w pozycji wyprostowanej miałem jedynie na początku filmu i obu scenach z Lordem Vaderem. To co najbardziej nie podobało mi się w tym filmie to brak treści. Był to też problem poprzednich odsłon ze świata gwiezdnych wojen, lecz one w zamian dawały nam spektakularne walki w przestrzeni kosmicznej, emocjonujące wymiany ognia pomiędzy walczącymi ze sobą oddziałami, pojedynki na miecze świetlne i postacie na tyle ciekawe, że chce się je oglądać. W "Łotrze" natomiast postacie są mdłe, nijakie, bez osobowości - nudne. Na początku epizodu VII mogliśmy zobaczyć atak szturmowców na wioskę, ta scena bardzo mi się spodobała, ponieważ nareszcie sprawiali oni wrażenie stworzonych do walki i zabijania, niebezpiecznych żołnierzy. Tutaj niestety mamy powrót niezdarnych, w nic nietrafiających i budzących raczej lekki uśmiech zażenowania niż trwogę szturmowców. Na szczęście film ten ma też swoje dobre strony. Pierwszą z nich jest muzyka, nie rewelacyjna, po prostu dobra, podobnie jak we wcześniejszych odsłonach tego cyklu. Vader. Wystąpił w zaledwie dwóch scenach, ale w obu przypadkach miałem gęsia skórkę na jego widok, a podczas ostatniej sceny grymas znudzenia na moment zmienił się w uśmiech.
Podsumowując
Plusy:
-muzyka
-Vader
-K2 bywał zabawny
Minusy:
-nijakie postacie
-nudna fabuła
-brak treści (film mógłby bez problemu trwać 40min krócej i wcale dużo byśmy na tym nie stracili)

Spisałem swoje wrażenia ponieważ chciałbym wiedzieć, czy inni użytkownicy mają podobne zdanie do mnie. Może ja najzwyczajniej nie potrafię już zadowolić się tym co "Łotr 1" miał do zaoferowania.