Przecież to jest jedna z najgłupszych scen - w korytarzu jest z 8 lub 10 chłopa z bronią a ten macha mieczem jakby co najwyżej bronił się od kilku strzałów..od razu porażka na wstępie. Musiałby nim machać chyba z prędkością śmigła aby sę wybronić. Chwile pózniej w wielu miejscach jest odsłoniety jak kogoś przyciska a tamci wtedy nawet nie strzelają, na samym końcu gość strzela i za chwile przestaje choć może zapakować laserem w piers vadera z 5 centymetrów. Najbardziej nienaturalna i głupkowata scena to własnie z vaderem na końcu. Cały film jest taki..np AT-AT ma problem z rozwaleniem 10 rebeliantów biegnących na płaskim niemal terenie 100 metrów od niego..itd itp...przykładów można mnożyć.

A Leciał na przyspieszeniu. Dwa on się nimi bawił.
Działka AT-ARC nie służą do odstrzeliwania ludzi. Zobacz ESTB na Hoth do czego te maszyny służą.
Do transportowania piechoty i przełamywania obrony stacjonarnej.
Do odstrzeliwania służy desant czy AT-STki.

Człowieku o czym ty piszesz. Chcesz powiedzieć że maszyna pokroju AT-AT nie umie wykorzystać potężnych działek aby trafić w zbitą grupę rebeliantów na gołym terenie przed nim i to w świecie gdzie loty miedzy planetarne są bułką z masłem? Analogicznie czy dla ciebie jeśli działko przeciwlotnicze służy do odstrzeliwania samolotów to znaczy że nie zabije człowieka ? Czy nie widzisz rażącej idiotyczności tej sceny? Siła maszyn przełamujących leży min w sile ognia - wystarczyło zapakować w środek tej zgrai nawet niezbyt celując jeden pakiet i wszyscy powinni leżeć - ale nie - lepiej spartaczyć scenę do poziomu absurdu.
To samo z Vaderem - scena jest odrealniona i widz ma od razu poczucie że ktoś robi z niego trąbę - no chyba że to dzieciak który jeszcze nie myśli logicznie.

Wiesz z czołgu z głównego działa też się nie strzela do piechoty. Nie do tego działo służy.
AT to opancerzona taksówka która ma za zadanie przełamać obronę i wysadzić piechotę. Do tego to służy.
Owszem można ale celność będzie znikoma jak widać. Czasem coś trafiają a czasem nie. Porównaj sobie scenę z Hoth. Tam też do ludzi nie strzelali tylko w okopy.
Jasne ze wszystkiego można strzelać do pojedynczej grupy ludzi ale po co ?
A nie zauważyłeś że SW Okręty Liniowe muszą się ostrzeliwać burta w burtę bo nie potrafią trafić ?
A scena z Vaderem ? Chciał załatwić to szybko i mieć z głowy tą duperelę. I stąd poszedł pierwszy. Porównaj scenę z TNH w której nie musi się spieszyć i wysyła 501 przodem. Bo wie ze nikt nie ucieknie. Tu nie ma tej pewności więc ?
Po za tym patrz jak zachowuje się Anakin. Nie pomagaj sam robi wszystko. Nie czeka na posiłki w RotS tylko leci sam na pomoc kanclerza. W gorącej wodzie nadal kąpany jak widać chłopina jest.

Ok nie chcę dzielić włosa na czworo bo to bez sensu. Nie widzisz beznadziejności tej sceny no to już nie zobaczysz (zadroszczę ci). Odpowiem ci tylko na to "po co? " W tamtym momencie tylko AT-AT był jedyny który mógł w ogóle uciekających rebeliantów atakować - dlatego po to. Porównując do czołgu - to były i są bardzo skuteczne w zwalczaniu grup ludzi - szcz. na gołym i płaskim! terenie przed czołgiem z 100 metrów przed = zero szans, a ci mieli ich jeszcze z góry jak na telerzu. Wreszcie AT-AT ma działa potężne - a efekt na ziemi jakby strzelali z lasera na groszek. Film rewelacja, ale multum debilizmów tego podobnych niemal psują odbiór. Obojętnie co chcieli pokazać i czy AT-AT jest do tego czy innego - reżyser powinien tak skonstruować scenę walki aby u dorosłego widza nie pojawił się grymas żenady.

Nie wiem o co chodzi ci już z vaderem. Czy nie widzisz że jeśli 5 gości strzela niemal równocześnie albo i wiecej to mieczem nie wystarczy pokiwać na boki aby się obronić? Nie widzisz tam że goście mogli go rozwalić w kazdym momencie? Ta scena aż razi infantylizmem - gdyby pokazali ze ich paralizuje lub coś..ale nie..oni walczą i nie mogą go trafić z 5cm. Piszę o scenie przy końcu gdy załatwia gości tuż przed oddaniem dysku. Wiec nie wiem o czym piszesz że robi coś pierwszy lub nie musi się spieszyć. Scena mogła być kapitalna - wyszła gimbazjalna.

Kolejna żenada która mi się przypomniała to jak rebelianci są spychani na plażę , wrecz tropersi niemal już stoją na linii statku rogue1 a ten gość z ekipy nagle dosłownie 50cm odtropersów robi maraton przed nimi prosto do wnętrza statku..a ci jakby go nie widzą. Kurfa..no przecież to aż żal na to patrzeć. Tak samo z tymi niby jednostkami specjalnymi imperium - chyba jednostki teletubisiów lub botów - miałyby wiecej inteligencji.

C do Vadera. Reżyser się zastanawiał czy nie dać tego na przyspieszonym. Bo w książce jest wyraźnie napisane że Vader leci na przyspieszeniu tak z 3 większym niż normalny człowiek i dlatego mu nic nie robią.

Wiesz jakby jednostki spec Imperium by były jak współcześnie to atak Rebelii zakończył by się tak ok 30 min później.
Inna rzecz że na planecie nie było jednostek specjalnych żadnych tylko raczej dupy garnizonowe i gdyby nie Kreenic nic by nikt nie zrobił. Bo niby kto ma atakować ? Sep pokonani, 19 lat spokoju,nad nimi tarcza i 3 ISD, a Rebelia nie brana była na poważnie.

Vader odpychał pociski Mocą.

bitwa generalnie bardzo przypominala bitwe nad Endor, pomino braku SSD Executor, lacznie z niektorymi ujeciami nurkujacych X-wingow, bardzo dobry film dla fana starych SW, zaskakujaco dobry, byl nawet Shuttle Tydirium Vadera, wspaniale wykreowane lokacje np Jedha z wiszacym nad miastem star destroyerem, i potem ten moment jak sie zawijali przed strzalem z DS, male stateczki za tym duzym, poezja

Mam nadzieję, że w epizodzie VIII będzie trochę więcej nowych statków, a nie tylko x-wingi i tie fightery, w innym wypadku te bitwy kosmiczne staną się zbyt wtórne.

Wspaniale im to wyszło... początek był powolny, ale później tylko lepiej. Koniec naprawdę był cudowny i straszny jednocześnie...
Może klimatu gwiezdnych wojen do końca nie było, ale film <3.

Moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak "klimat Gwiezdnych Wojen". Epizod V ma nieco inną atmosferę niż IV, Nowa Trylogia zupełnie inną (niczym osobna seria), ale przecież to wciąż są Gwiezdne Wojny, czyż nie? :) Dobrze, że twórcy eksperymentują i stworzyli tak inny film jak Rogue One.

Ja po prostu pamiętam, jak przy oglądaniu każdej części SW towarzyszył mi specyficzny klimat i specyficzny... nastrój? Nieco inny, ale bardzo podobny. Pierwsza trylogia, druga, SW WK... Tutaj tego nie czułam, ale sam film był na tyle dobry, że i bez tego spokojnie sam się broni^^.

To może być spowodowane brakiem muzyki Williamsa i motywu rycerzy Jedi, mieczy świetlnych. Innego wytłumaczenia nie widzę. W każdej części najbardziej emocjonującym i charakterystycznym elementem jest walka na miecze, której tutaj nie zobaczyliśmy.

Możliwe :). Ale dzięki temu mamy dowód, że da się ładnie opowiedzieć historię ze świata Gwiezdnych Wojen bez rycerzy Jedi i walk na miecze.

Poza tym moim zdaniem świetnie rozegrana była "Moc" jako rodzaj wiary. Robiła naprawdę dobre wrażenie...

Co do filmu bardzo fajny świetnie sie bawiłem ALE początek troszeńku zakręcony ktoś kto nie jest w temacie nie ogarnie tylko się pogubi za dużo wszystkiego na raz ,później było już oki Szkoda że nie było jednej głównej postaci nad którą można było by się skupić .Niektórzy czepiają się do wyglądu Mof Tarkina ale mi nie przeszkadzał jakoś fajnie było go zobaczyć ponownie Jednak jest jedna rzecz która boli mnie najbardziej Muzyka była słaba że aż uszy bolały nie było żadnego utworku który by zapadł w pamięci widać brak ręki Johna Williamsa niestety.

Również zgadzam się z tym, że Rouge 1 świetnie wypełnił lukę między III i IV ep. Ale jeżeli chodzi o sam film. Do połowy byłem, powiedziałbym, nawet trochę zawiedziony - Główna bohaterka mi totalnie nie przypasowała, ciągle była taka nijaka - jedyne emocje wykazała przy odsłuchiwaniu hologramu (Mikkelsen moim zdaniem fenomenalnie odegrał swoją - jak wysłuchiwałem jego wiadomości z hologramu samemu targały mną emocje ) i w momencie śmierci.

Do Cassiana też miałem raczej ambiwalentne uczucia - jakby go nie było to jakoś mam wrażenie, że film by nie ucierpiał.

Sam wątek Saw'a Gerrery też mi się nie podobał - za szybko, bez żadnego emocjonalnego związku z resztą - ot tak "na siłę wciśnięty" - ja wiem, ze to postać m.in. z Rebelsów i ukłon w stronę tych mniejszych serii, ale dla mnie ten cały wątek był zbędny w takiej formie w jakiej pojawił się w filmie.

Najjaśniejsze punkty to bez wątpienia sceny z Vaderem ("Don't choke on Your ambition" - na stałe chyba wejdzie do mojego słownika :D a końcówka to był po prostu orgazm ) - dobrze, że nie było ich za dużo.
Podobała mi się też bardzo postać Krennica - człowiek unicestwiony przez własne dzieło ;) K-2SO też świetna postać - scena jego śmierci autentycznie mnie chwyciła.

Ostatnia bitwa - majstersztyk. Sam film ostatecznie okazał się świetnym dramatem (nie wiem czy można było go skończyć lepiej) - śmierć głównych bohaterów świetnie zrealizowana (chwała Bogu, bo bałem się ,że będą chcieli wcisnąć jakies love story).

Sam film ostatecznie oceniam bardzo wysoko, pomimo zbędnego wątku (moim zdaniem), nieprzekonujących głównych bohaterów i odrobiny dłużyzny "w środku" - początek też trochę zbyt chaotyczny.

Efekty świetne, jak zobaczyłem Tarkina to autentycznie micha mi się ucieszyła (tak samo jak Leię :D )

Więc o ile za sam film dałbym 6,5-7/10 to końcówka, która moim zdaniem IDEALNIE wpasowała się w lukę czasową i te ostatnie 20 minut podnoszę do 9. Teraz trzeba przywalić szybko IV ep. :)

Jeszcze parę słów o TFA - miałem wrażenie, że jestem w zupełnie innym uniwersum, ale to z kilku względów - TFA było filmem bezpiecznym, takim na które zarówno dzieciaki jak i dorośli będą się dobrze bawili - podeszli (stety lub niestety) bardzo ostrożnie do tego tematu, aby dotrzeć do jak najszerszego targetu. Mi TFA podobało się , głównie poprzez charyzmatyczne główne postacie (głównie Rey). Inna sprawa, że Star Warsy ZAWSZE opowiadane były z perspektywy "wielkich" herosów i heroin - nie było miejsca na narrację "szeregowych", oni zawsze byli tłem - siłą rzeczy taki sposób prowadzenia narracji powoduje, że na tapecie jest patos, wielkie czyny, wielkie słowa i w ostatecznym rozrachunku happy-end. Rouge 1 odwrócił tą tendencję - pokazał ,że nawet ten "baśniowy" konflikt na najniższych szczeblach jest brudny, dramatyczny i bardzo brutalny. Mam nadzieję ,że po świetnym odzewie i reakcji na Łotra 1, twórcy ep.VIII zaryzykują i też trochę "przybrudzą" opowiadaną historię :)

Tyle ode mnie. Pozdro !

Ostatni akapit bomba, 100% zgody ;)

Świetny film. I to, że giną wszyscy główni bohaterowie również zachwyca, świetnie zrobione te sceny ich śmierci. Prawdziwi żołnierze, misja niemożliwa do przeżycia, splecone razem ręce w obliczy nieuchronnej śmierci a nie jakieś tam romanse i całusy jak w innych filmach.

No wlasnie ale szkoda ze to tylko ostatnie pol godziny zrobilo robote... Pierwsze poltory uwazam za najslabsze ze wszystkich filmow gwiezdynch wojen. Ostatnie pol H uratowalo film...

Podpisuję się pod tym. Szczerze mówiąc przysypiałem. Nudy jak nie wiem co. Rozumiem fabuła w zasadzie żadna, ale coś tam można było z tym zrobić. Głowna bohaterka - porażka. Gerrera - zbędny. Dla mnie Donnie Yen zrobił robotę. Stworzył nową starą religię :) Nie żałuję, że poszedłem do kina, ale niewiele brakowało. Jak dla mnie film naprawdę przeciętny. A to że w ostatniej scenie Vader stoi w statku kosmicznym nad wielką dziurą w kosmos i nic się nie dzieje ?????? WTF !!!!!! To w końcu kosmos i chyba jego zasady obowiązują każdego.

Heh moja zona tez pierwszy raz z poczatku przysnela w kinie ;) ano jakos bez szalu im to wyszlo nie liczac ataku na Scarif. Ani wlasnie jakos bohaterowie nie byli szczegolnie wyjatkowi (no ten slepy azjata troszku i robot K2 dawal rade haslami ;) ani jakos wczesniej jakiejs spektakularnej akcji nie bylo...Moze tez na nude mial wplyw to ze i tak wiedzielismy w zasadzie jak sie film skonczy i co sie z gwiazda smierci stanie. Dlatego nie lubie filmow ktore mowia o czasach wczesniejszych bo odbieraja sporo zaintersowania filmem bo wiemy co i jak dalej bedzie...No ale jako fan Star Warsow ciesze sie ze powstaja filmy w tej tematyce i oby ich jak najwiecej...Miejmy nadzieje na poziomie koncowki tego filmu ;>

Dla czego niszczyciel wiszący nad świętym miastem nie wystrzelił ani razu mimo, że bezpośrednio pod nim trwała ostra walka?:/

Za duża siła ognia, a poza tym z ich celnością... Dobrze jakby chociaż w miasto trafili :D

niszczyciel to kolos a te niby święte miasto to taka kropka. To tak jakbyś stał na czubku pałącu kultury i usiłował trafić procą w mrówkę, która kłuci się z inna mrówką.

Nudy slaby Rozumiem fabuła w zasadzie żadna widziałem to już 4 razy w wcześniejszych częściach tylko teraz chodzi o plan gwiazdy śmierci ctr+c ctr+v prawie 1h40 min nic się nie dzieje gadka gadka gadka koncówka na + fajne efekty i lord wiadro

Według mnie ostatnie 30 minut było super, nie było ze przeżyli bo są głównymi bohaterami, co już by było głupie...Oraz wytlumaczenie jak to było przed ,,Nową Nadzieją". Teraz tylko czekać rok na ósmą część :).

Dla mnie to łotr 1 to była kaszana nawet w stosunku do VII

Popieram. Walka w bazie imperium (aż 30 min. strzelania) i potem na statku świetna. Niestety dla mnie jest jedna z dwóch mocnych stron filmu. Druga to robot, który wreszcie pokazuje pazury, potrafi zabijać i mnie nie irytuje, jak cała reszta poprzedników.

Zaliczyłem faila na napisach końcowych mówiąc (na szczęście do siebie) "chwila a gdzie Han Solo?! przecież miał być Han Solo, nawet aktora do niego podobnego wybrali czytałem kiedyś artykuł i widziałem zdjęcie".

No tak tylko że o Hanie Solo ma być osobny film z historiami gwiezdnych wojen :D

Końcówka super! Film godny polecenia każdemu fanowi.

Ja też tak myślałam że to bedzie o Hanie Solo >. <

jak widać kto co lubi - 3/4 filmu mi się podobało, ale końcowe pół godziny było strasznie męczące i usypiałem (byłem zmęczony). Nawet kinowy hałas mi w tym nie przeszkadzał.

Widzisz, a ja się zawiodłem na tej walce. W zasadzie szedł tylko i trochę machał mieczem.

Przepraszam Cie, ale styl walki Jedi (czy to Sithow) wlasnie polega na chodzeniu i machaniu mieczem ;). Mocy tez uzywal takze pokazal pelen wachlarz swoich umiejetnosci. Dla mnie spelnienie mokrego snu ;). Pozdrawiam.

a f1....Ta tylko szedł i machał, ciskał tymi rebeliantami, strzały parował , broń wyrywał, jednego pieprznął o sufit rozciął mu bebechy, innego przebił razem z drzwiami, miałem ciary, to ten Vader- czerwony miecz, dym, iskry i jego oddech. Przypomnij sobie ,,walke'' Vader vs Obi Wan w Nowej Nadziei, nuda i ziew

Czy na film można iść z 8 latkiem ? Spokojnie oglądał Przebudzenie Mocy.

Myślę ze nie bo jet tam kilka scen których 8 latek morze się przestraszyć.Chyba ze nie jest strachliwy to myślę ze ok. Na moim seansie było kilkoro 8-10 latków na oko. Sam film naprawdę super bardzo nawiązujący do starych gwiezdnych wojen. Aktorsko tez super szczególnie ojciec główniej bohaterki.A co do klaskania to kino Pathe centum Hagi ( Holandia) godz 18 na końcu wszyscy klaskali .

Bitwa a szczególnie zachowanie myśliwców. Star chmary tie z hangarów. Stare latanie trójkami. Bitwa była dość "taktyczna" Skromna flota rebelii oparta o myśliwce plus parę jednostek wsparcia i dwa potężne gwiezdne niszczyciele. Wreszcie zobaczyłem potęgę tych okrętów. Samą swoją obecnością blokowały ruch większych jednostek rebelii. Końcówka bitwy gdzie bezbronne statki są wręcz zdmuchiwane przez niszczyciel Vadera. kawał dobrej sceny batalistycznej.

No w pełni się zgadzam, ta scena z Vaderem jest od dziś jedną z moich ulubionych scen z SW.

Teksańska masakra mieczem świetlnym

Mnie zastanawia jak ostatnia scena (ucieczki Lei) ma sie do początkowej sceny w Nowej Nadziei.

Film no zgadzam się, MIAZGA, ale w skrócie? Zdobyli plany, prawie wszyscy zginęli, no i Darth Vader wpadł na jakieś 5 minut.

Taaaa
Zgadzam się,Vadera jak na lekarstwo

Ostatnie pół godziny miazga? Ostatnia scena walki Vadera? Co w tym było takiego zajebistego?

Scena walki Vadera? Bardzo krótka. Już lepiej wyglądały walki rebeliantów na powierzchni. To moje zdanie, Ty masz prawo do własnego ;)

To prawda ale było tego za mało.Pierwsza część filmu była nurząca i dawanie 8/10 za ładne efekty specjalne i fajną scene końcową to przesada.

A ja mam pytanie, co robiła tam Leia podczas bitwy?

Zgadzam się całkowicie! Jestem zachwycona "Łotrem", spełnił moje oczekiwania i doskonale uzupełnił kilka ważnych wątków. A ostatnie minuty to była dla mnie, wychowanej na oryginalnej trylogii, prawdziwa emocjonalna kolejka górska...
Będzie mi bardzo miło, jeżeli zajrzycie do mojej recenzji na blogu :) Zapraszam do lektury:

https://blogbooksandbeauty.wordpress.com/2017/01/05/w-odleglej-galaktyce-nadal-j est-moc-recenzja-lotra-1/

Chodzi ci o te pół godziny, które zaczynają się od sceny, gdy rebeliancki transportowiec chce wylądować na planecie, ale nie chcą go wpuścić, bo go nie mają w planie lotów? Domagają się podania identyfikatora, pilot naprędce wymyśla Łotr1 (szkoda, że był taki mało kreatywny...) i już droga wolna, zapraszamy serdecznie, łelkamtu, hercliś wilkomen?
Chodzi ci o te pół godziny, gdzie pi razy drzwi trzydziestu rebeliantów plus dwa myśliwce mało nie opanowują całej planety obsadzonej przez setki szturmowców wspartych przez maszyny kroczące i siły powietrzne wroga?
O te pół godziny, gdy rebelianci biegają po łydki w wodzie brzegiem cudownej plaży i nikt ich nie jest w stanie trafić z niczego? A kilka metrów w bok palmy i krzaki dające schronienie... Ale nie, oni dalej będą po plaży biegać?!
O te pół godziny, przez które nikt nie potrafił partyzantów na plaży odkrytej trafić, ale jak już cię chowają za skrzynie, to co strzał, to trup?
O te pół godziny, gdzie wprawdzie pochowani za skrzyniami żołnierze (do tego momentu padło ich tylu, że ze cztery transportowce można nimi wypełnić, a nie jeden!) są dziesiątkowani przez szturmowców Imperium, ale jeden ślepy Chińczyk idzie sobie spokojnym krokiem w pozycji wyprostowanej i nikt go nie może nawet drasnąć? A w dodatku wie, gdzie ma iść, za co złapać, w którą stronę pociągnąć?!
O te pół godziny, gdzie wprawdzie jest dużo błysków, ale brak w nich odrobiny wiarygodności? O te pół godziny, które na amen kładzie cały film?
Gratuluję.

Zgadzam się w stu procentach. Dodam, że zastanawiałem się czy nie oglądam przypadkiem lądowania w Normandii. Trzeba też zwrócic uwagę, ze skrzynie były poukładane w ciekawy sposób, jakby specjalnie po to zeby żołnierze mogli sie za nimi chować. Myślałem, że oglądam scenę z gry komputerowej np. Mass Effect.

No masz rację, nie zwróciłem na to uwagi wcześniej. Skrzynie faktycznie porozkładali nie jak na doku wyładowczym, tylko na placu do gry w paintbala :-D