pamiętam "tamte czasy". Nie mogę zgodzić się z opinią, że jest to film propagandowy. W jakim socjalistycznym filmie propagandowym wypakowuje się z karetki pogotowia i zostawia na ulicy chorą kobiecinę, a bohater wchodząc do "roboty" na pytanie pracownicy "kawa czy herbata?" woła : "I setka!". W następnej scenie dostaje szklankę z wódeczką, a w domu też za kołnierz nie wylewa. W czasie powstawania filmu (1980-1981) "walczono" ze wszelkimi przejawami pijaństwa w ogóle, a w pracy przede wszystkim. Jedną z form "walki z pijaństwem" była sprzedaż alkoholu w sklepach dopiero od godz. 13. Jeszcze jeden z elementów który moim zdaniem zaprzecza o propagandowym przesłaniu tego filmu, dialog Jaksy z Detką:
- Co to za ludzie?
- Którzy?
- Ci na schodach. Przecisnąć się nie można.
- A, ci to przecież wszyscy nasi, panie kapitanie.
- Dlaczego nie w terenie, tylko tutaj się pętają? Dlatego mamy takie wyniki, psiakrew!
Poza tym przedstawiono nieudolność milicji, pomyłki, sponiewieranie podglądacza przez "władzę" itp. To tylko część elmentów, które z pewnością nie są składowymi propagandowej laurki.
Żadna propaganda, to fakt, bo nie każdy milicjant był ubekiem, a na ulicach było bezpieczniej niż dziś, tylko że to Piotr Olszowy był wampirem, a nie kozioł ofiarny Marchwicki
Ło matko następny wyjechał z Olszowym- a skąd Ty to wiesz, ze Olszowy był wampirem ?!
Ten film nie przedstawia wszystkich faktów jak także i sprawdzeń alibi Marchwickiego gdy były popełniane zbrodnie. Alibi, ze niby był w kopalni a miał tylko pisane dniówki - to także wpłynęło na śledztwo.
Z opowiadań czy może z artykułów pisanych przez młodych dziennikarzy ?
Rozwiń swoje stwierdzenie jak masz oczywiście pojęcie o sprawie.
Zgadzam się całkowicie. Nie widzę tu żadnej propagandy. W czasach PRL pokazywano rzeczywistość z jej różnymi wadami - w tym filmie też widzimy kolejkę do sklepu czy nieudaczność milicji (2x sprawca wymknął się z rąk milicjantów w dość kompromitujący sposób) lub kiepskie warunki pracy. Natomiast możliwe że on był o tyle odważniejszy, że kręcony w 1980-81 roku czyli w czasie Solidarności (ten sam okres co Człowiek z marmuru).
Rzeczywiście, to nie jest film propagandowy. Gorzej, to zapis spreparowanego śledztwa mającego wrobić żulika Marchwickiego. Technicznie Kidawa się postarał, choć to chyba najbardziej niechlujny reżyser w historii PRL.
Twoja wypowiedź jest jedyną na temat tego filmu, z którą się spirytusowo zgadzam.
Uważam podobnie, ale są ludzie zafiksowani na jakimś punkcie i tego nie obejdziesz. Niektórzy twierdzą, że "Pokot" to film polityczny i, co więcej, antypolski...hm... A ja nie mogę się nadziwić, że ludzie potrafią być tacy ograniczeni i uwięzieni w schematach. Za (dość) propagandowy można uznać film "Złote Koło" z 1971r. Tam to ewidentnie słodzą milicji. Ale mimo, że obraz nieco "laurkowaty", to całkiem sympatycznie się oglądało.
Film ten jawnie krytykuje PRL i dziwię się, że cenzura nie wycięła scen, które wymieniłeś, albo choćby tekstu, że "przecież w socjalizmie nie może być wampira". Dużo tu walenia w system, który sprawia, że ludzie chcą jak najszybciej załatwiać niewygodne sprawy i ogłaszać sukces, że prawda się nie liczy, a kobiety to mogą co najwyżej kawę i papierosy przynosić.