To jeden z tych filmów, w których już na początku znamy zakończenie. Jednak oglądało się całkiem przyjemnie, kilka razy naprawdę się zaśmiałam, no i było na kim oko zawiesić :D

Fajny i zabawny, ale zupełnie niepotrzebne to jej przemówienie publiczne na końcu filmu, ja bym to wycięła.

Warto obejrzeć, można się pośmiać.I taki przystojniak w roli głównej:)

Lekki film czasem jednak żenujący

fajnie byłoby zobaczyć ten film w nieco poważniejszym klimacie: mniej komedii, a więcej dramatu... i wcale aż tak bardzo treść nie musiałaby się zmienić. Ale tak czy inaczej bardzo przyjemny i całkiem na poziomie - nie aż tak banalny, jak na netflixową komedię romantyczną.

Byłam przekonana, że czekają mnie wysilone, zakalcowate nudy w stylu "Wynajmij sobie chłopaka", a to lekki, świeży i zabawny film.

Film był dużo lepszy, niż się spodziewałam. Humor nie był żałosny, fajny scenariusz i naprawdę dobrze dobrani aktorzy. Z pewnością Holidate zapewni wszystkim wesoły i przyjemny wieczór :) Chętnie do niego wrócę!

Oceńcie ten film tylko w kategorii "komedia romantyczna" i "film świąteczny"
Teraz Wam pasuje?
Bo mnie bardzo! ;)))

Kiepskie żarty i do tego kiepsko zagrane.

Od początku wiadome było jak to się skończy, ale było parę scen, które wyszły ze sztampy, nawet sobie chechłam :D
Ps zdradzę tylko w sekrecie, że to nie jest film, który pretenduje do Oscara, bo niektórzy chyba tak myślą i wzięli wszystko mocno na poważnie ;)

Jeśli ktoś szuka filmu idealnego na przedświąteczny reset - to jest to. Nie ma co tutaj doszukiwać się sensu, głębokiego przekazu. Idealny do obejrzenia z winem na kanapie :)

Powiem szczerze, że naprawdę świetnie się bawiłam na tym filmie <33

Żałuję, że nie posłuchałam głosu instynktu i włączyłam to coś. Z doświadczenia powinnam była się domyślić, że netflix robi filmy z nastawieniem na idiotów (patrz: 365 Dni) i im nachalniej dana pozycja jest promowana, tym większe szanse, że otrzymamy kolejne 90 minut takiej żenady, że nie wiadomo będzie czy się śmiać,...

Prostacki, mało śmieszny, wulgarny i bez polotu. Może wina scenariusza, może reżysera... Ale coś tu zamulało. Zmęczyłam do końca. I do kosza

W mojej nic nie znaczącej ocenie nie skrywający swej kabotyńskiej natury. Autoironia na plus, obsada niby też niemniej ponad swój format nie wyskoczył.

Niestety im dalej tym gorzej. Mniej więcej po pół godzinie to zaczyna być nudne i takie już pozostaje aż do żenującego finału.

Dla mnie dno...

Znakomite, choć już plakat ujawnia prawdę o koncepcie. Wyraz twarzy bohaterów wskazuje, iż od początku zdawali sobie sprawę, że pomysł był skrajnie głupi.