Ocena na Filmebie to jak rozumiem żart. Nie wiadomo czym tak niska ocena jest dokładnie spowodowana, ale można się domyślać. Prawdopodobnie trolle albo boty, które nawet nie widziały filmu. Nie wiadomo, bo nie widać kto jaką dał ocenę i jak ją uzasadnia. Każdy może dać nawet kilka ocen np. same 1/10, bez żadnego uzasadnienia i mamy takie kwiatki. Lepiej już czytać komentarze, gdzie można uzasadnić swoją ocenę ale z tym też jest różnie. Jeszcze lepiej sprawdzać serwisy gdzie ocena jest liczona na bazie recenzji, tam przynajmniej wiadomo kto jak ocenia i jak to uzasadnia.
Taki RotttenTomatoes daje średnią aż 8.6 i ani jednej negatywnej oceny!
https://www.rottentomatoes.com/m/arrival_2016/
Nasz Mediakrytyk daje też bardzo wysoką średnią 8.2 i również ani jednej negatywnej opinii.
http://mediakrytyk.pl/film/379/nowy-poczatek
Pozycja obowiązkowa i prawdopodobnie najlepszy film s-f w roku. Rezerwować miejsca w kinach póki są ;)
co mnie qrwa ochodzi, że odmóżdżone debile gdzieś w debilowie dają temu filmowi debilnie wysokie oceny???
ma to podnieść wartość merytoryczną tego filmu, a może estetyczną, a może poprawić efekty specjalne???
weź człowieku p...lnij się ten łeb i zacznij myśleć niezależnie...
nasze społeczeństwo zaczyna być jak to gówno co płynie z prądem... zupełnie bez swojego mózgu
szkoda czasu na pisanie czegoś, czego i tak nie zrozumiesz...
"nasze społeczeństwo zaczyna być jak to gówno co płynie z prądem... zupełnie bez swojego mózgu" - muszę się niestety z tobą zgodzić. Jeśli chodzi o "Arrival" to zasugerowałem się osobą reżysera - szkoda. Biorąc pod uwagę jego poprzednie filmu to spodziewałem się Bomby, a wyszły takie flaki z olejem. Zakrzywianie rzeczywistości na temat tego filmu nic nie da.
XD Ale go zrobiłeś na szaro :D Po stylu wypowiedzi tego gościa już widać, że zaczyna mieć problemy z psychiką, przydałoby się kilka tygodni odpoczynku od komputerka i wyjście do ludzi.
oceny wystawiam takie jakie wg. mnie się należą, gimbusie bez mózgu
dobrym filmom wystawiam 8 lub więcej, gniotom wystawiam 1 i tyle,
Taki z ciebie fachowiec, jak z koziej du*y trąbka
Czytaj i myśl człowieku http://www.filmweb.pl/film/Nowy+pocz%C4%85tek-2016-712896/awards
Nowy Początek to film niezły, ale po seansie odczuwałem niedosyt. Spodziewałem się po Villeneuvie mocniejszej dramaturgii, może szybszego tempa. Rozumiem, że to kameralne SCI-FI, ale napięcie w pewnym momencie siada i nie ma kulminacji. Brakowało mi też trochę różnorodności, cała akcja filmu dzieje się w tym samym miejscu, skupia się prawie wyłącznie na aspekcie kontaktu. Trochę to wygląda jakby film był wstępem do trylogii, w której najlepsze dopiero przed nami.
Wg mnie ten film powinien był dłuższy o jakieś kilkanaście minut. Bo w pewnym momencie akcja została mocno przyspieszona, głównie w procesie tłumaczenia z języka tych obcych, mogliby nieco więcej tego pokazać jak im się udało. To trochę raziło. I co do celu przybycia obcych na Ziemię miałam nieco mieszane uczucia, ale poza tym nie mam nic większego do zarzucenia, film mnie wciągnął i spodobał mi się ten surowy i przyciężkawy klimat.
Owszem, najlepszy film sci-fi roku, ale tylko dlatego, że nic nadzwyczajnego nie wyszło. Samego filmu jednak w żadnym wypadku nie można nazwać wybitnym - koncept żywcem wzięty z niedawnego Interstellar, fabuła kompletnie nielogiczna i tylko próbująca usilnie uzasadnić owy koncept. Zakończenie filmu podejrzewałem po 30 sekundach początku, ale nie byłem pewny, bo uznałem, że to by było zniewagą dla inteligencji fana sci-fi, w 1/3 filmu już jest wszystko jasne (najpóźniej w połowie dla kogoś kto przysypiał wcześniej), jednak bohaterka nie jest tak bystra i fabuła musi toczyć się dalej.
Szkoda, że widziałem Interstellar, bo wówczas dałbym Arrival 8,5/10 jednak teraz zasługuje tylko na 6/10 za jawną kalkę bez choćby dozy logiki
UWAGA SPOILER:
Na ziemię przybywają maksymalnie zaawansowani pod każdym względem obcy, którzy pewnie mogą ludzi zdmuchnąć z powierzchni ziemi, niczym dziecko świeczki z urodzinowego tortu, ale jednak dla ludzi jedynym wyjściem jest zaatakowanie ich naszą zacofaną bronią - serio? A to tylko jeden z kilku nielogicznych aspektów fabuły.
Film jest niezły, w dobie pierdyliarda nudnych avengersów i filmów bez fabuły, taka historia może robić wrażenie i warto się wybrać dla czegoś innego. Nie jest to jednak żadne arcydzieło, majstersztyk ,czy jakiś genialny i odkrywczy scenariusz - powiem więcej - ewidentnie uznano tu widza za głąba, który łyknie wszystko, i którego warto jak dzieciaka zmoralizować.
Nadal czekam na jakieś dobre sci-fi, bez przedszkolnego moralizatorstwa i banałów, póki co - lepszy rydz, niż nic.
"Szkoda, że widziałem Interstellar, bo wówczas dałbym Arrival 8,5/10 jednak teraz zasługuje tylko na 6/10 za jawną kalkę bez choćby dozy logiki" - mógłbyś mi chociaż w paru zdaniach wyjaśnić, co ma Interstellar do Arrivala, i w których miejscach Arrival jest jego "jawną kalką bez choćby dozy logiki"?
Mnie też to kłuło w oczy, że Chcemy (czyli Chińczycy w filmie) konwencjonalnymi słabymi broniami walczyć z technologią obcych, ale zauważ, że jest w prawdziwym świecie taki Kim Dzong Un, który testuje rakiety atomowe i chce walczyć z całą resztą świata, swoim poddanym wmawia, że nocą wylądowali na słońcu, że korea wygrała mundial, itd... W totalitarnych krajach rządzą frustraci i patologiczni kretyni. Pamiętasz czasy zimnej wojny? To mógł być koniec ludzkości, a teraz mamy tylko status quo, który też nie musi trwać wiecznie... Ludzie chyba z natury są samobójcami.
A poza tym to musieli dać do filmu jakiś element zagrożenia, żeby film miał ładunek emocjonalny. Nie ma idealnych filmów, trzeba coś zepsuć :P
To mógł być bardzo dobry film, niestety, pomysł ze strukturą języka, pozwalającą na przewidywanie przyszłości, jest dla mnie nie do zaakceptowania.
Byłem dzień po premierze. Kino pełne. Sala na Arrival zapełniona w 50%. Na Pitbula miejsc brak. Szok.
Oczywiście zgadzam się, film wybitny. Dla mnie główną zaletą jest realizacja obrazu: zdjęcia, muzyka, montaż, scenografia. To sprawilo, że film jest stonowany, tajemniczy, skupiamy się na historii i na rozszyfrowaniu głównego pytania "po co tu przybyli?" O matko jak dobrze, że to nie był kolejny film z futurystycznymi pistoletami, odjechanymi statkami kosmicznymi i zielonymi ludkami. A samo przedstawienie obcych, ich głos i wygląd - mnie osobiście mega zryło beret.
Akurat wygląd obcych mogliby sobie podarować, te "ośmiornice" pasowały raczej do komiksu niż do tego jak mówisz stonowanego filmu. W zasadzie dla mnie mogliby w ogóle tych ufoków nie pokazywać, trochę mi zepsuły klimat filmu.
Poza tym, film mi się podobał.
Mówisz o bombie przywiezionej przez żołnierzy, która miała zabić obcych, z którymi kontaktowali się protagoniści? Co w niej takiego, że mówisz, że jest z dupy? Przecież to naturalne, że to przekupieni przez chinoli żołnierze dopuścili się zdrady i chcieli ich zniszczyć.
Pewnie dlatego, że ludzie spodziewali się typowego filmu o kosmitach, super efektów, wybuchów. Dla części pewnie jest nudny, bo takie powolne kadry a nie przerost efektów nad treścią. Ja byłam zachwycona! Wciśnięta w fotel, piękne zdjęcia i emocje.
Co, psze pana, to dzieło dał panu do myślenia? To stosunkowo prosty twór, prosta fabuła, przygodówka w sweterku chłodnego hard sci-fi można by rzec, no ale co jeszcze? A no szantaż emocjonalny nad którym większość osób tak się rozpływa, a nie zdaje sobie sprawy, że gdyby wyrzucić z tego filmu szlagiera Maxa Richtera, z tych wszystkich mądrości, których tak btw nie ma, zostało by g*. Film SF bazujący na przestarzałych teoriach językoznawczych to bardziej Lol-SF, w dodatku robi to bardziej płasko od wikipedii. SF oparte o teorie Sapira-Whorfa... szkoda jeszcze, ze nie na R. Benedict :D To jest może niezła rozrywkowa bajeczka (rzecz gustu, co kogo rozrywa), ale żadnych "ciekawych koncepcji" tam nie ma.
No jeżeli do tej pory Twoim wyjściowym SF były filmy Marvela albo nowe Blockbustery o kosmosie to być może twoja poprzeczka do tego filmu może uznać go za wybitny.
Film owszem piękny ale wygląda na to, że scenarzystom skończył się pomysły i wycięto z filmu jakieś 30 minut. Deus Ex Machina rozwiązująca tak ładnie zapowiadający się problem totalnie psuje odbiór filmu i obraża inteligencje widza. Chociaż w erze blockbusterów najwyraźniej większości to nie przeszkadza.
Początek filmu jak i zdjęcia bardzo dobre.
Bez przesady, słaba bajka ale do poduchy daje radę. Mi pomogło usnąć dwa razy ;)
Prowadząc wiele dyskusji na temat nie zrozumienia, wiec nie docenienia przesłań obrazów S-F
odnoszę wrażenie, że te niskie oceny FW świadczą o zaniżonym poziomie przeciętnego forumowicza
(co nie znaczy kinomana, albo Polaka). Jest tu "u nas" taka tendencja do narzekania, krytykowania.
Łatwiej coś opluć niż docenić, wytykać błędy, wady niż dostrzegać zalety (zaborcy chyba w ramach niszczenia społeczeństwa zaszczepili takie negatywne nawyki. Mówi się, że polscy to naród malkontentów).
Dziś skomentowałem dość obszerny post od tym filmem, gdzie ktoś wyliczał powody do niezadowolenia, zawody.
Na końcu dodając, że film mu się podobał (więc zrobił to z uwagi na modę, na krytykowanie wszystkiego, ot na siłę).
Film jest słaby, od samego początku sceny każą się nastawić na sentymentalny kicz, główna bohaterka staje się najważniejszą istotą na planecie, ok rozumiem udaje się jej odczytać skomplikowany język obcych żeby móc zobaczyć jak się potoczy jej następne kilka lat z rodziną... Chiny chcą atakować coś czego nie znają i w sumie to nie wiedzą nawet czy można to zniszczyć naszą bronią zupełnie bez namysłu, mają kaprys to będą strzelać. Nagle wielka moc bohaterki pozwala zadzwonić do głupiego generała, powiedzieć mu parę zdań co prowadzi do międzynarodowej współpracy i wielkiego pokoju, pewnie sam Kim by się wzruszył i zmienił politykę kraju po takim przekazie. Kosmici tak naprawdę nie wiadomo po co tu byli (pseudomądrale mogą oczywiście uważać, że zjednoczenie narodów było głównym celem, tylko w jaki sposób to niby wiąże się z pomocą im samym?) i odlatują zaraz bez żadnej odpowiedzi.
Jak dla mnie - znów Ameryka ratuje cały świat, znów patos, znów skupienie na jednej osobie i jej problemy egzystencjalne, znów specjalne niedopowiedzenia żeby utworzyć iluzję mądrej produkcji w której nie wszystko podają na tacy. Było miliony razy.
"Kosmici tak naprawdę nie wiadomo po co tu byli " - przecież powiedzieli, że będą potrzebowali naszej pomocy za 3000 lat, więc spytaj ich wtedy :D
Że Tobie sie film sie podobał to nie znaczy że wszystkim. Nie narzucaj innym swojego poglądu czy gustu.
"...ich pismo to jakiś plagiat reklamy Liptona, gdzie gość doznaje olśnienia na widok śladów od denka kubka na papierach,,," :):):)
Film zarąbisty i wogóle ale jednego nie rozumiem.
Obcy wysyłają po główną bohaterkę mały statek powietrzny, żeby mogła dostać się do tego dużego statku. Na statku bohaterka rozmawia z jednym z obcych. Przemawia do niego po angielsku. On bez problemu ją rozumie i odpowiada na jej pytania w swoim języku, który ona również bez problemu rozumie.
WTF??.
Ojej a co to za różnica jaką ocenę ma film? Jeśli ludziom się dana produkcja podoba to po co spinać się o jakiś numerek na stronie internetowej, po co się tym sugerować?
Film rzeczywiście bardzo dobry. Zachwycił mnie klimatem, muzyką, fabułą. Co prawda jest on nieco ckliwy, mam tu na myśli początek filmu oraz jego zakończenie, ale mimo to wart obejrzenia i docenienia.
Film jest mądry i być może ambitny ale nie wybitny. Mi się podobał ale nie zwalił mnie z nóg tak jak Interstellar, przy którym miałem ciarki. Czegoś mi w tym filmie brakowało.
Film jest po prostu słaby jak sik małego hektapoda. Ot cała tajemnica niskiej oceny. Ktoś napisał o tym filmie " Amerykańska filozofia dla ubogich" - i chyba ma rację.
Pewnie połowa osób w ogóle nie zrozumiała tego filmu stąd takie noty jak 4 i niższe. Odsyłam do opowiadania Historia Twojego życia, wtedy wszystko się rozjaśni. Początek i koniec akurat są tu kluczowe, a nie sami obcy. Jest to film o życiowych wyborach, o języku, czasie, postrzeganiu rzeczywistości, a nie o ataku obcych.
Problem w tym że jest to banalne i codzienne w naszym realnym środowisku. Fikcja jest tu zupełnie zbędna i grubymi nićmi przyszywa wybitnie rozwiniętą cywilizację na prymitywną okrętkę.
Wtórne, egocentryczne, romansidło dla gospodyń z syfy w tle... . Niestety nie ma ani rozwinięcia ani epilogu najważniejszej kwestii.
Wybitny :-)
Obcy nadfruwają więc porozumieć ma sie z nimi 1 wytypowana lingwistka :-)
Ta najzdolniejsza lingwistka zaczyna od "ja człowiek" a ty to? "obcy" :-) mimo że zawsze powinno zaczynać sie od matematyki (obcy muszą umieć liczyć) następnie nazw cyfr które to będą kluczami do odszyfrowania innych wyrazów przy późniejszym wypisaniu naszego alfabetu i wymowy poszczególnych liter (fonetyki).
Na najważniejszą odpowiedź (jakie mają zamiary) również da sie szybko uzyskać (jeśli nie kłamią) poprzez proste działania np: 2+3=5 = tak , dobrze, dobre, 3+3≠5 nie, złe
No ale w tym wybitnym filmie oczywiście gatunek silniejszy musi pokazać swoją militarną wyższość nad gatunkiem który do nich przybył no bo co by to był za film nie? Bo przecież obcy muszą być tacy jak my i muszą zgładzić wszystko co stanie im na drodze. Każdą mrówkę czy pszczołę (jaka my dla nich jesteśmy) :-)
Także prędzej mu do wybitnej szmiry niż wybitnego filmu.
No brawo. Mniej więcej to jedne z główych wad. Robienie z przedszkolanki super bohaterki z ośmieszaniem sztabu naukowego w naiwny sposób. Naiwna szmira.
To ja chyba czegoś w tym filmie nie zrozumiałem... Bo o ile wiem, to nie my mieliśmy ich nauczyć naszego języka, tylko oni nas swojego, a takie rzeczy robi się poprzez immersję - to jest ich cel, więc na takie pytanie najlepiej odpowiedzieli po prostu mówiąc w swoim języku.
A może po prostu film nie jest wybitny i daje do myślenia ludziom, którzy wcześniej po prostu nie myśleli. ;) Nic tu ciekawego nie odkryto, przesłanie jest płytkie, a zabawa czasem po raz kolejny skończyła się kiepsko dla scenariusza. Pierwsza część filmu bardzo fajna, potem niestety czym dalej tym gorzej.
Film wybitny nie jest. Oczywiście zdjęcia, muzyka, nawet aktorstwo Adams na wysokim poziomie. Jednak w połowie filmu stał się dla mnie przewidywalny.
Końcówka mnie zawiodła strasznie, najgorsze było ukrywanie twarzy ojca do ostatniej chwili, a przecież to wiadomo juz w połowwie filmu że ten naukowiec nim będzie.
Interstellar o niebo lepszy
Z jednej strony nie dziwi niska ocena bo film jednak wymagający od widza myślenia. To nie film dla żądających ciąłej akcji i wielu efektownych wybuchów.