Ocena na Filmebie to jak rozumiem żart. Nie wiadomo czym tak niska ocena jest dokładnie spowodowana, ale można się domyślać. Prawdopodobnie trolle albo boty, które nawet nie widziały filmu. Nie wiadomo, bo nie widać kto jaką dał ocenę i jak ją uzasadnia. Każdy może dać nawet kilka ocen np. same 1/10, bez żadnego uzasadnienia i mamy takie kwiatki. Lepiej już czytać komentarze, gdzie można uzasadnić swoją ocenę ale z tym też jest różnie. Jeszcze lepiej sprawdzać serwisy gdzie ocena jest liczona na bazie recenzji, tam przynajmniej wiadomo kto jak ocenia i jak to uzasadnia.
Taki RotttenTomatoes daje średnią aż 8.6 i ani jednej negatywnej oceny!
https://www.rottentomatoes.com/m/arrival_2016/
Nasz Mediakrytyk daje też bardzo wysoką średnią 8.2 i również ani jednej negatywnej opinii.
http://mediakrytyk.pl/film/379/nowy-poczatek
Pozycja obowiązkowa i prawdopodobnie najlepszy film s-f w roku. Rezerwować miejsca w kinach póki są ;)
Bo sie zjadacze popcornu nastawili na strzelaniny stąd taka ocena sądze. Mało ocen poza tym, czas pokaże jak to bedzie finalnie.
również polecam i dodam od siebie http://www.filmweb.pl/film/Równoległa+rzeczywistość-2013-701517
Też wróciłem z kina i mam to samo :)
Ostatnie 5 minut depczą to, co zrobił Nolan z emocjami w Interstellar.
Natomiast Villeneuve spierniczy Blade Runner 2 na 100%, bo w Arrival było czuć na odległość złą rączkę produkcji.
I tak spoko, że on to kręci, bo sytuacja przy wysokobudżetowym kinie jest trudna do przejścia z artystyczną wizją.
Spolier. Trzeci akt filmu niestety urąga logice. To, że ludzie myślą i mówią w sposób liniowy jest zdeterminowane przez konstrukcję mózgu. O ile posługiwanie się różnymi językami ludzkimi, może wpływać na różne rozłożenie akcentów na postrzeganie przeszłości, przyszłości i teraźniejszości, to niemożliwym jest wyjście poza linearne postrzeganie czasu. Oczywiście Abot i Costello mogliby przybyć z innego wymiaru i pomóc ludzkości ale nauczenie ludzi języka operującego w bezczasie byłoby niemożliwe. Druga kwestia to sprawa podejmowania działania w sytuacji gdy zna się przyszłość. Przy założeniu, że Louise zna tylko zdarzenia z przyszłości, które mają wpływ jedynie, na nią bo są widziane z jej perspektywy, pozostaje jeszcze nieskończona ilość zdarzeń jej nieznanych, które mogą mieć wpływ na ostateczny rezultat więc każda jej decyzja podejmowana na bieżąco ciągle będzie zmieniać to co widzi w przyszłości. W przypadku posiadania wiedzy o wszystkim, jakiekolwiek działanie i podejmowanie decyzji jest wykluczone, wszystko byłoby jedynie "dzianiem się" poza jej jakąkolwiek kontrolą. Więc dylematy, przed jakimi stanęła Louise w filmie są niemożliwe. Żałuje bardzo, bo dwa pierwsze akty filmu były wyśmienite, natomiast nielogiczne rozwiązanie fabuły popsuło wszystko.
Podobnie oceniłem logikę fabuły
http://www.filmweb.pl/film/Nowy+pocz%C4%85tek-2016-712896/discussion/Dobry+lecz+ nie+wybitny,2835795
W trakcie oglądania filmu myślałem sobie jaki powód przybycia obcych byłby dla mnie satysfakcjonujący. Obstawiałem, że namierzyli lecącą w naszą stronę jakąś dużą kometę albo zbłąkaną planetę, która za ileś tam lat uderzy w Ziemię i chcą nam podarować technologię, dzięki której uda się tego uniknąć. Druga opcja, która wydawała mi się interesująca to gdyby obcy przybyli do nas po jakąś pomoc. Byłoby to dosyć zaskakujące, że pomimo przewagi technologicznej w dziedzinie podróży międzygwiezdnych my mielibyśmy coś czego im brakuje do przetrwania.
Albo jeszcze inaczej. Prawdziwa okazuje się teoria panspermii. Oznacza to, że życie na ziemii przywędrowała z kosmosu na jakiejś komecie 3 mld lat temu. Abbot i Costello przybywają z innej planety, na której życie pojawiło się w ten sam sposób tylko wcześniej, jakieś 3,5 mld lat, stąd ich przewaga technologiczna. Kometa która spadła u nas i u obcych pochodziła z jednej planety Nemesis, dlatego DNA organizmów żyjących na Ziemii i tych na planecie Abbota i Costello jest podobne. Na planecie obcych miała miejsce wojna atomowa, która zniszczyła większość gatunków roślin i zwierząt. Potrzebują oni pierwotnego DNA, dzięki któremu będą w stanie odbudować florę i faunę na swojej planecie. Dlatego do nas przylecieli. :-)
obcy mogą przylecieć bo może im zabraknąc rąk do pracy, zniewolić mogą wykorzystać ludzi jak ludzie wykorzystują na ziemi np. zwierzęta
Równie dobrze mogli przybyć bo zabrakło im Coca-Coli. Film przecież nic o tym nie mówi, zatem jest to dla filmu widocznie bez znaczenia. Obca cywilizacja przysłała z odmętów Wszechświata szwadron statków kosmicznych by wystąpić w roli... swatki. To jest JEDYNY realny fakt, jaki widzimy na tym filmie.
Odnośnie sensu "podejmowania działań kiedy zna się przyszłość", myślę, że możemy założyć dwie możliwości:
1. Sytuacja, którą opisałeś czyli deterministyczny wszechświat. Czegokolwiek Louise by nie zrobiła na rzecz spełnienia lub niespełnienia swoich wizji, nie ma to znaczenia, nolens volens wizje te i tak się zrealizują. Wolna wola, podejmowanie przez nas działań i dokonywanie wyborów są tu tylko fałszywym wrażeniem jakie odczuwamy.
2. Wszechświat nie jest deterministyczny, Louise otrzymała umiejętność przewidywania jednej z potencjalnych przyszłości (może np. najbardziej prawdopodobnej, lub owocującej najkorzystniejszym rezultatem dla ludzi/-i/heptapodów), działania i proaktywna postawa (np. ten telefon do gen. Shanga) mają znaczenie i wpływ.
Poza tym jeszcze mam jeszcze pytanie i uwagę.:)
1. " To, że ludzie myślą i mówią w sposób liniowy jest zdeterminowane przez konstrukcję mózgu." - czy mógłbyś szerzej napisać co w konstrukcji mózgu determinuje liniowe myślenie i mowę? Tzn. chodzi mi o to czy jest to twoja prywatna opinia czy słyszałeś o jakichś konkretnych badaniach neurobiologów/kognitywistów/fizyków/etc. które wskazywałyby na taką determinację.
2. "niemożliwym jest wyjście poza linearne postrzeganie czasu" - z zastrzeżeniem że niemożliwym teraz, dla nas, przyszłości nie znamy. Poza tym cholera wie jak postrzega czas mózg fizyka/matematyka siedzącego w n-wymiarach.;)
Osobiście skłaniam się ku jedynce, choć tezy Evereta i Tegmarka nieco zakłóciły moje postrzeganie tematu. Jedno jest pewne - w naszym postrzeganiu rzeczywistości jest więcej tunelowania i iluzji niż nam się wydaje.
Poza tym, dobre pytanie numer 1, co do dwójki to po prostu jako formę wykresu. Czas jest nierozerwalnie połączony z przestrzenią, punkt zero dla naszej rzeczywistości znajduje się w chwili wielkiego wybuchu, który zdeterminował to co się dzieje wokół nas. Mówiąc bardziej obrazowo, to co nas spotyka przypomina film, w którym jesteśmy zarówno widzami jaki i aktorami a jedynie ograniczenie percepcji sprawia, ze wydaje nam się, że coś, co określamy przyszłością jest nieznane.
Co do filmu, rozczarował mnie.
myślałem że za liniowe postrzeganie świata odpowiada druga zasada termodynamiki :-) stale rosnąca entropia...no i fakt iż jesteśmy niestety uwięzieni w trójwymiarowej przestrzeni...czwarty wymiar nie podlega większej manipulacji z naszej strony :-)
Dryfujemy przez czasoprzestrzeń...
W dodatku jesteśmy kosmicznymi mrówkami. Smutne to trochę :P
heh...zależy jak się na to spojrzy :-) jesteśmy tym czym jesteśmy...albo się to rozumie i akceptuje albo można się smucić :-)
Tylko wtrącę: pamiętajcie, że nie wszystkie kultury świata postrzegają czas jako linearny ;) są też takie dla których czas jest cykliczny.
>>To, że ludzie myślą i mówią w sposób liniowy jest zdeterminowane przez konstrukcję mózgu.<<
A coś na poparcie?
Zgadza się. Zresztą jak zawsze, zabawa przyszłością kończy się dla scenarzysty i całego filmu katastrofą.
Popieram. Dobry dramat sci-fi, dla którego główna fabuła jest tłem dla dramatycznych wyborów moralnych głównej bohaterki. Z pewnością jeden z lepszych po 2000 roku, na poziomie choćby Moon, natomiast wg mnie nie na poziomie klasyków tego gatunku.
jakie dramatyczne wybory moralne musiała podejmować główna bohaterka?
dziś widziałam film, nie jestem fanką kina akcji ani efektów specjalnych i nie oczekiwałam ich obfitości w nim, ale mi się nie podobał.
nie rozumiem panującego tu zachwytu nad jego głębią, bo dla mnie jej nie było.
a może nie zrozumiałam filmu, w takim razie będę wdzięczna za oświecenie mnie :)
Ja nie zachwycam się akurat tym filmem, ale uważam go za solidny dramat z elementami sci-fi. Co do wyborów moralnych. Louise wie, że urodzi dziecko, które umrze na ciężką chorobę i nie informuje o tym ojca. Kieruje się tu własnym szczęściem, uważając, że nieistotne jest to ile żyjesz, ważne że istniejesz. Nie mi to oceniać, ale dla mnie jest to trudny wybór na poziomie etycznym i moralnym, który podejmuje bohaterka.
SPOILER
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale to zostało ukazane tak, jakby ona nie mogła niczego zmienić, bo to co ma się wydarzyć musi się wydarzyć - stąd moje jedyne pytanie po seansie - po co ludzie mają się uczyć tego nowego języka obcych (z książki napisanej przez Louise i wykładów, które prowadzi w przyszłości), który jest "darem" dla ludzkości, skoro dzięki temu będą w stanie ujrzeć całą swoją przyszłość bez możliwości jej zmiany. Co to za dar ? To przecież przekleństwo !
Ja to zrozumiałem przeciwnie. Mianowicie, że dar pozwala na zmianę przyszłości, ale bohaterka podejmuje decyzję, mimo tego że zna konsekwencje. Dlatego Ian od niej odchodzi, gdy mówi mu (już po urodzeniu), że ich córka umrze.
Fakt w sumie to ma sens, że ona opowiada tej córce, że powiedziała tacie coś przez co odszedł...fml dobra to przez to, że oglądałam film w kinie za granicą i nie wyłapałam wszystkiego bez napisów xD dzięki
Obcy mają zdolność do "widzenia czasu' tak jak my przestrzenii, ale nie wydaje mi się że wiedzą na 100% co wydarzy sie w przyszłości, Tak jak my widzimy na drodze skrzyżowanie i zawsze możemy skręcić w prawo, w lewo lub pojechac prosto. Nauka ich języka ma spowodowac iż ludzie będą postrzegać czas w podobny sposób jak Abbot i Costello. Znac dalekio idoące konsekwencje swoich czynów i wybierać to co dla nich najlepsze choć czasem taka wiedza jest przekleństwem jak w przypadku dr. Benks ale zawsze mogła dokonac innego wyboru. Tak myśle..Pozdrawiam
dokładnie film na 6 jakby popracowali nad fabuła i dokończyli te wątki to może nawet 8
w sumie dużo tajemnicy 0 wyjaśnienia tak jakby na końcu obcy powiedział wielka kupa a wszyscy klaszczą arcydzieło
Niestety jeśli chodzi o mnie to się trochę rozczarowałem. Spodziewaniem się lepszego filmu. Ode mnie 6/10
Wyśmienity, filozoficzny, głęboki, poruszający film. Bałem się, że w trakcie filmu kosmici zaczną odrywać głowy bohaterom, jak to zwykle w tego typu filmach się dzieje, a oni "tylko" rozmawiają, ale jak! Uwielbiam takie kino. Trochę przypomina "Kontakt", trochę "Interstelar". Zawsze uważałem, że w kinie sci-fi jest wielki potencjał prawdziwej sztuki.
To matematyka. Zawsze mała próbka daje większą szansę na anomalię. Obecnie średnia ocen to 7,8 przy 1.746 głosach, tak to niska ocena ale mamy dopiero drugi dzień od premiery. Osobiście daję 9 chociaż film mógłby dostać nawet 10.
A dlaczego ludzie dają tak niskie oceny? Jest to film, który jest smaczkiem dla ludzi może niekoniecznie inteligentnych ale na pewno dla tych co lubią pieścić swój umysł nauką. Nie znajdziemy w tym filmie litrów krwi ani wybuchowych scen.
aha daję 9 zamiast 10 ponieważ byłoby to nie "fer" w stosunku do "dziesiątek" owe pozostawały we mnie większy niedosyt. Jednak samo to nie ujmuje filmowi. To moja osobista skala jak i u każdego :)
Natomiast ja nie dam 9/10 zamiast 8 ponieważ o nie fair aby ocena tego pięknego filmu była tak zaniżona ( w okolicy 7)
"Rezerwować miejsca w kinach póki są ;)" wygląda mi to na zwykłą propagandę dystrybutora. Swoją opinię o filmie napisałem w innym wątki, niestety jakimś cudem pod filmem na górze wyświetlają się same pozytywne opinie, nawet jeśli wybieram opcję "od najnowszych" - śmierdzi mi to manipulacją. W skrócie - nie polecam.
Ciekawe że wystarczy nie pokazywać sci-fi w konwencji strzelanki z kosmitami i już wszyscy się cieszą że ambitnie :)
"Arrival" nie jest specjalnie wybitnym kinem sci-fi, jest w porządku, jest nastrojowy, daje do myślenia. Ale niestety luki logiczne i naiwność przesłania (peace and love everybody!) powodują, że film jest ledwo-ledwo dobry. Taki w okolicy nietrzymającego się kupy "Interstellar".
Jest dobrze aktorsko, zdjęcia i muzyka, klimat - super. Ale fabularnie - nie. Trochę dłużyzn, sporo nastrojowych, dłuuuugich kadrów w typie Malicka co w dziesiątym powtórzeniu daje pretensjonalny i nużący efekt. Podobało mi się budowanie napięcia, mnóstwo szczegółów z rzeczywistości naukowców, koczujących w bazie pod statkiem kosmitów. Nie podobały mi się nielogicznie przeprowadzone zabawy z czasem i jego paradoksami.
Obejrzeć można, ale nie spodziewajcie się wbicia w fotel, raczej nastrojowego, melancholijnego sci-fi bez przymusowej inwazji kosmitów, wojny światów, naparzanki.
Trafne spostrzeżenie, popieram. Do tego lekki niesmak pozostawia jeszcze ta tendencyjna propaganda antychińska ... Musiałem obniżyć ocenę zostawiając 8/10
To absolutnie jeden z NAJLEPSZYCH i najbardziej inteligentnych SF, jakie powstały. Z powodzeniem można tę produkcję postawić na półce obok innych realistycznych SF:
http://filmyfantastyczne.pl/rankingi/najbardziej-realistyczne-filmy-science-fict ion
Zagrało tutaj wszystko - od scenariusza, po aktorstwo, po minimalistyczne efekty na świetnym finale skończywszy. Coś wspaniałego. Ocena 9/10 (bo 10 to ODYSEJA KOSMICZNA).