To w tytule, wbrew pozorom wcale nie oznacza Ku Klux Klanu tylko Kolejną Kanadyjską Kupę. Film o niczym i dla nikogo. Jak nie musicie, to darujcie sobie. Wycierpiałem za Was, żebyście Wy już nie musieli. A jeśli ktoś bardzo chce, to robi to na własną odpowiedzialność. Żeby nie było, że nie ostrzegałem.
A mi się podobał indiański folklor i motywy piętnujące kolonizację. Kto ma ochotę na takie motywy klimatach post-apo może zobaczyć. Film ma moim zdaniem jedną wadę, a mianowicie jest zbyt grzeczny. Jest robiony tak by nikogo nie urazić i jest w nim za mało okrucieństwa, które nadało by opowiedzianej historii pazura