tylko nazwa dokumentu jest nieco głupia.

Tytuł filmu Resnaisa wywodzi się od nazwy tajnego|dekretu nazistowskiego "Nacht und Nebel" (niem. Noc i Mgła),
podpisanego z rozkazu Hitlera 7 grudnia 1941 roku|przez feldmarszałka Wilhelma Keitela.
Dokument zakładał aresztowanie,|zsyłkę do obozów koncentracyjnych
oraz fizyczną likwidację członków ruchu oporu,|osób uznanych za sabotażystów, liderów opozycji i podziemia
głównie z okupowanych państw Europy Zachodniej.
Więźniowie ci, oznaczeni literami "NN",|kierowani byli do wykonywania najcięższych prac,
otrzymywali zmniejszone racje żywnościowe,| pozostawali w całkowitym odosobnieniu.
Nazwę dekretu naziści zaczerpnęli z poematu|muzycznego Richarda Wagnera "Złoto Renu".
W scenie III karzeł Alberyk zakłada|magiczny hełm, zwany Tarnhelm,
po czym wypowiada kwestię:|"Nocy i mgło - znikam"
zupełnie bez śladu, tak, jak mięli|zniknąć wszyscy więźniowie obozów...

przecież wiem, właśnie dlatego tytuł jest głupi

to tak jakby nazwać książkę poświęconą historii całej Europy "Bitwa pod Oliwą"

Nie rozumiem analogii, możesz ją rozwinąć?

Noc i Mgła nie była porównywalna w skali i teorii do późniejszej zagłady, to jeszcze nie było chłodne zaplanowanie fizycznego wyniszczenia całych narodów. Była skierowana przeciw ewidentnym aktywnym wrogom systemu. Jako tytuł filmu brzmi poetycko, ale dla znających temat (bo większość ludzi jednak wyrażenia "nacht und nebel" nie słyszała) może trochę nie pasować. To tylko moja skromna opinia.

Dzięki, już wiem o co Ci chodzi, ale zarówno analogia jak i nazywanie tytułu "głupim" jest przesadzone. Film nie skupia się na poruszeniu problemu eksterminacji całych narodów - prawie nie pojawiają się w nim odniesienia do narodowości, tylko raz pada słowo "Żyd" - ale na samym zjawisku istnienia obozów. Oczywiście obozy powstawały już dużo wcześniej, a "Nacht und Nebel" nie było żadną przełomową operacją, ale wpisuje się w pewien dłuższy proces związany z ich funkcjonowaniem. Trzeba pamiętać o czasie powstania filmu: Resnais i Cayrol chcieli przestrzec przed idącą w niebezpiecznym kierunku polityką kolonialną Francji w Indochinach i Algierii, zwrócić uwagę, że wydarzenia z niedalekiej przeszłości mogą zaskakująco łatwo się powtórzyć. Wyraźnie odnosi się do tego zakończenie. Jak słusznie zauważyłeś, tytuł brzmi poetycko i taki był główny cel twórców, moim zdaniem jest też odpowiedni do poruszanego tematu.

Tak dokładniej to chodziło mi o tę różnicę między mordowaniem wroga/szkodnika dla rządzących, a mordowaniem ludzi po prostu "bo tak", hurtowo. W sumie można tytuł też ciekawie zinterpretować (i nadinterpretować) w kontekście właśnie Rheingold, czyli o tragedii nagłego "zniknięcia" milionów, albo o zanikaniu pamięci o błędach przeszłości. Trochę z rozpędu tak palnąłem.

Odwołania do Wagnera są bardzo na miejscu. Myślę też, że twórcy chcieli pokazać niebezpieczeństwo tworzenia obozów właśnie dla "aktywnych wrogów systemu", od takich zaczęło się w Niemczech i takie powstawały we francuskich koloniach np. w Algierii. To również może być jeden z powodów zatytułowania filmu nazwą tej operacji.