film jest genialnie nakręcony, jest przepięknie zrealizowany, on po prostu płynie... tylko niech ktoś mi wytłumaczy, dlaczego oglądamy tutaj historię miłosną chłopca 15 lat i dziewczyny 25 lat i nie, nie jest to jedynie zauroczenie nastolatka, który podkochuje się w starszej przyjaciółce
ten vibe spowodowany przez ten wątek jest tak dziwny, żeby nie powiedzieć ohydny czy obrzydliwy. Warto dodać, że na końcu filmu wpadają sobie w ramiona, całują się i ona wyznaje mu miłość. Jest to bardzo dziwne i odbiera całą radość filmu. WTF?
Czy żaden z krytyków nie może tego napisać, bo reżyser tworzy super filmy i te montażowo i realizacyjnie jest bardzo dobry?
Czy jakbyśmy odwrócili relację i chłopak 25 lat miał relację z 15 latką to też byłoby to fajne do oglądania? To jest jakaś ogromna pomyłka. Takie konwencje nie pasują do filmów miłosnych, obyczajowych itd
Takie wtedy były czasy i reżyser je po prostu pokazał. Tak samo jak pokazał ten seksizm i ogólnie wiele idiotyzmów tamtych czasów, które w obecnych czasach szokują. I dobrze! Uważam, że dzięki temu wyjdziemy z seansu i uznamy: dobrze, że nie żyjemy w takim społeczeństwie.
no myślę, że niekoniecznie wtedy były takie czasy, to nie była norma, więc już nie naciągajmy, że to był film dokumentalny. Dla mnie takie lawirowanie w tej relacji jest po prostu odrzucające i złe
nigdzie nie stwierdziłam, że jest to film dokumentalny. Ale to trochę jak robić film o czasach gdy było niewolnictwo, ale pominąć wątek niewolnictwa bo (cytuję) : czy musimy oglądać relację pan - niewolnik? ten vibe spowodowany przez ten wątek jest tak dziwny, żeby nie powiedzieć ohydny czy obrzydliwy. Czy żaden z krytyków nie może tego napisać, bo reżyser tworzy super filmy i te montażowo i realizacyjnie jest bardzo dobry? itd. fajnie to zresztą skomentował: Licorice Pizza dostarcza historie mniejsze i większe, wskazując chociażby na rasistowskie, niepewne i nietolerancyjne społeczeństwo, które może taplać się w blasku słońca i czerpać z życia pod warunkiem pewnych przywilejów. Mocno wskazuje się też na seksualność idącą w parze z toksyczną męskością - np. przyzwoleniem społeczeństwa na klepanie dziewczyny w tyłek, bo to przecież wyraz sympatii lub inna forma komplementu. oraz Najważniejsza w centrum opowieści jest jednak Alana, która za swoje decyzje miałaby dzisiaj wiele problemów. Chociaż zastanawiała się nad słusznością wyborów, to jednak rozsądek przegrywał walkę z emocjami. I może poniekąd o to właśnie chodzi, aby emocjonalna strona mogła wybrzmieć i nie była w żaden sposób nękana przez rozsądek, aby serce wciąż było na wierzchu i nie zostało zdominowane przez rozum. - i do mnie to przemawia.
to jest już trochę naciąganie i nadinterpretacja mojego tytułu, który specjalnie dałem, aby miał taki wydźwięk. Bo nie, nie wszystko musi być pokazane dzisiaj w filmie, szczególnie coś takiego.
nie wszystko da się porównać i przyrównać, argumentem nie jest to, czy musimy oglądać relację "pan-niewolnik" bez pokazania niewolnictwa, bo niewolnictwo to historyczne zjawisko, a nie wymyślona fabularnie relacja kobiety i chłopca. Już bez przesady. Nie wplatajmy w dziwną relację wymyślonych bohaterów na ich obronę zjawisk, które rzeczywiście miały miejsce.
ja opowiadając znajomych o filmie, czy wychodząc z kina, akurat spotkałem się z relacjami WTF i nie nie trzeba tego bronić, bo film jest dobrze nakręcony
no to po co pytasz? szkoda mojego czasu na wyjaśnianie ci pewnych aspektów, których nie czujesz i nie rozumiesz :D jak sobie chcesz połechtać ego to zamień znak zapytania na wykrzyknik.
Przecież ona mu nie dała nawet cycków pomacać więc o co całe halo.
Jak już musisz jakoś odreagować tę "traumę" to weź spal jakiś egzemplarz "Lolity" Nabokova.
no tak, bo jakby miała mu dać "pomacać cycki" to byłoby przegięcie, ale romantyzowanie takiej relacji to już jest jak najbardziej ok ;)
a takie coś jak "Lolita" to tak pewnie fajnie takie rzeczy się czyta, dla mnie nie byłoby żadnej przyjemności z takiej lektury
"Lolita" to erudycyjna powieść, nie jakaś seks fantazja, wydania często zawierają 100 lub 200 stron przypisów. Począwszy od tego co znaczy tytuł.
Opanujcie się na Boga. W rzeczywistości ona ma 29, ale on jest pełnoletni ma 18, ur. w. 2003 roku. W filmie on zaraz 16 ,ona 25... I to was tak oburzyło? Jak miałam 25 lat kochał się we mnie cięzko 14-latek, to normalne, że dorastający chłopcy zakochuja się w nauczycielkach, opiekunkach itd. Poza tym to lata 70. czasy hipisów, rewolucji seksualnej w Ameryce, wolnej miłości, itp. Poważnie nie wiecie o tym? Nie zauważyłam poza wszystkim w tym pięknym filmie żadnych wyuzdanych scen, czy gorącego seksu, byście mogli jęczeć i zawodzić. Kurczę, niczym w TV TRWAM ta dyskusja !Chyba tylko w Polsce mogła się odbyć! Przeczytałam setki reenzji z purytańskiej dziś Ameryki, i jakos nikt nie widział nic zdrożnego w całej opowieśći. Jakies kompletne koriozum dla mnie te wasze uwagi. :-(
Gdy kręcili miał 17 lat. Ale filmowa postać Alany wcale nie musi mieć ty 25 lat, zastanawia mnie to jak bardzo literalnie ludzie odbierają ten film. A reżyser bawi się z widzem. Jest tu sporo ukrytych smaczków. Zresztą film w którym chcę wystąpić Alana, jest przecież wzorowany na "Breezy", który odpowiada o miłości 18 latki do 50latka.
Ja kompletnie nie rozumiem myęlenia rodem ze stajni papy Rydzyka... I własnie tak dosłownego odbierania filmu.I to takiego filżu w dodatku! Zero finezji, polotu i lekkości jaką on emanuje. Przecież to ta sama, no zbliŻona konwencja jak w "Pewnego razu w Hollywood", ale dla mnie dużo lepsza realizacja. Bajka nie reportaż z życia sąsiadów. Zarzuty kulą w płot zupełnie.
Tarantino i Anderson się znają i przyjaźnią, pewnie między sobą omawiali obydwa projekty. Są w podobnym wieku. Choć jest tu pewna znacząca różnica, sam Tarantino pokazuje czasy które pamięta, bo Anderson raczej nic nie pamięta z 1973 roku. Miał trzy lata. Ale masz racje ten film jest lepszy, emocje między postaciami są żywsze.
czyli jednym z argumentów jest to, ze oni w rzeczywistosci, w realnym życiu są pełnoletni, nie no spoko ;)
ja też przeczytałem i obejrzałem dużo recenzji i tylko w paru komentarzach znalazłem, że rzeczywiście z tym wątkiem jest coś nie tak.
Zastanów się proszę, czy akurat Ty się podkochiwałaś z wzajemnością w 14-latku. W filmie sytuacja jest troszkę inna. Głównie chodzi o to, że wątek tej miłości (przecież nie muszą tu być sceny seksu, obmacywania itd) psuje odbiór tego filmu, jest to niesmaczne po prostu.
Oczywiście rozumiem, że można zrobić o tym film itd., ale raczej nie w tej konwencji, że się to romantyzuje. I oczywiście nie musisz wplatać w to religii, ona nie ma tutaj nic do rzeczy, bo wydaje mi się, że takie zjawiska ogólnie budzą zgrzyt tak jak już odwołujesz się do rzeczywistości, gdy Paul Walker w wieku 33 lat rozpoczął związek z 16 latką i trwał on 7 lat do jego śmierci. To trochę jednak dziwne hmm
i też mi się wydaje, że jak to określasz "stajni papy rydzyka", czy tvtrwam raczej obcowanie z nieletnimi to byłoby pochwalane, a nie jak tutaj przytaczam, że coś jest nie tak xd
Zgadzam się. Tez wydawało mi się to bardzo obślizgłe i przez to ciężko było mi się wczuć w te historie przedstawiana jako romantyczna
Problemiskiem jest tu nie tyle sytuacyja, że wiek panienki jest dużo starszy, a że chłopak ma lat jedynie piętnaście :) No by gdyby miał już nawet to daj Panie Boże 17, jego zachowania i działania dałoby się zrozumieć. Tutaj jednak jest to przesadzone, nie tylko w wątku miłosnym: no gdzieś 15 latek by biznesem kierował, kto by go gdziekolwiek w urzędzie jako sprzedawcę i właściciela biznesu zarejestrował? Komiczność i głupota, KOMICZNOŚĆ I GŁUPOTA!! Gdyby dać mu te 2-3 lata więcej, film dużo by zyskał wkwestii scenariuszowej!
Akurat to, że otwiera biznesy nie jest niedorzeczne, bo tak się dzieje cały czas w USA, jeśli dzieciak zarabia. Wiesz skąd się wzięło prawo Jackie Coogana? Wpisz w wyszukiwarkę Coogan Law.
Postać chłopaka i jego biznesowych perypetia jest wzorowana na prawdziwej osobie Gary'ego Goetzmana, który był dziecięcym aktorem a obecnie jest wziętym producentem. Pierwszą firmę założył w wieku filmowej postaci, a teraz jest milionerem. Niemożliwe a prawdziwe.
Wątek filmu z gromadą dzieci z gwiazdą, odnosi się do Lucille Ball i jej filmu "Yours, Mine and Ours". Jest tu sporo prawdziwych odniesień.
wiadomo, ze nastolatkowie zakochują się w starszych. Tylko pytanie, czy ta Twoja sąsiadka 29 lat weszla z Tobą w jakąś głębszą relację i wyznawala Ci miłość? O to tu chodzi, ze takie coś jest creepy
Czy wy ludzie nie pamiętacie siebie w wieku 15 lat? Jeśli nie zaczęliście się interesować płcią przeciwną dużo wcześniej to coś z waszym rozwojem poszło nie tak. Patrząc od strony natury, tutaj właśnie zaczyna się najlepszy okres na współżycie i płodzenie dzieci (to że żyjemy w społeczeństwie w którym byłoby to problemem to inna kwestia), w tym wieku człowiek zaczyna być w pełni rozkwitu, zaczyna się okres jego największej atrakcyjności dla płci przeciwnej, nawet jeśli różnica jest jak tutaj, 10 czy 13 lat, jeśli twierdzicie że nikomu z was nie podobał się nigdy żaden 15-16 latek to przyczyna jest jedna, jesteście skończonymi hipokrytami. Hormony też w tym wieku szaleją nie bez przyczyny i można by tak wymieniać i wymieniać... pomyliła wam się pedofilia z waszym ...cholera wie czym.
W tym chyba problem, że założycielce wątku, chyba daleko jej jeszcze do 15 lat. A może przynajmniej mentalnie? Stąd to zgorszenie. Zainteresowałam się filmem jeszcze nie widziałam więc nie będę pisać opinii o filmie. Jednak zainteresowała mnie ta bulwersacja. Chyba przytoczona tv Trwam ma więcej luzu. Z tego co zrozumiałam wszystko działo się dobrowolnie i to w latach 70, a to zupełnie inne czasy. Zresztą 15 lat to w wielu państwach wiek zgody. Czyli wiek, w którym uznaje się, że dana osoba jest prawnie kompetentna do wyrażania zgody na czynności seksualnie. A w tym filmie chyba tego nie nawet nie ma.
Mając 25 lat nigdy nie zainteresowałabym się o 20 lat młodszym ale też starszym. Ale to ja. Każdy jest inny, ma inne doświadczenie, inne zdarzenia życiowe. Zresztą czy 10 lat to aż tak dużo?
Poniżej pniesia pisze o związku "Harolda i Maude". Tam to dopiero jest różnica wieku. A niech mi ktoś napisze że było coś w tym niesmacznego (no może odrobinkę ich zainteresowanie) A sam film zabawny, przeuroczy, zapadający w pamięć.
Miało być 10 lat młodszym, a tym tym bardziej starszym. 20 lat młodszym - to fakt to byłoby już przegięcie.
To ze komuś się coś podoba nie znaczy, ze osoba dorosła powinna w to brnąć. Mi się podobał tata koleżanki gdy byłam w 7 klasie, ale byłby chorym poj*bem gdyby był ze mną w zwiazku.
Polacy uwielbiają liczby: Mówisz, że kupiłeś mieszkanie. Ile metrów, ile dałeś za metr? , Ooo nowy samochód. Ile pali, Ile ma koni? , Wow nowy facet. Ile zarabia? Ile ma lat? Ile ma hektarów? :D A wracając do głównego wątku poruszonego tutaj odpowiedź jest prosta: "Jeżeli się kochają to ch... z tym" :) Film oceniam na spoko, ładne kadry, znośna gra aktorska, świetna muzyka. Pozdrawiam wszystkich z liczydłem we łbie ;)
Tyle walki z toksycznoscią, z romantyzacją niezdrowyvh relacji, ale pojawia się PTA i jest cacy. No halo. To, że dla mnie to lekko creepy, bo ostatecznie nie ma tam ostrych scen, nie znaczy, że oglądam Trwam :p Rozpedzacie się mocno. Po prostu w kontekście ostatnich zmian ta różnica wydaje się śliska. To chyba dobrze, że ludzie już tak spokojnie sobie nie akceptują dowolnego związku 15letniej osoby z kimś tam.
tak, tylko Polacy zadają pytania xd niestety, ale splycasz kompletnie temat. Poza tym w normalnej rozmowie to są standardowe pytania i jezeli nie ma jakiejś toksycznej relacji to są to oczywiste pytania. Jeżeli kolega/kolezanka mowi Ci, ze kupiła mieszkanie to w celu podtrzymania rozmowy możesz zapytac ile ma przecież metrow, pogratulować zakupu itd. Jeżeli to są jakieś pytania tabu dla Ciebie lub masz jakies zle doświadczenia, bo ludzie niemiło komentowali to już jest to inna kwestia
To prawda z tymi liczbami :)) dobre. Ja gdzieś dawno temu czytałam.że to oznaka tych czasów, przeliczanie i liczenie wszystkiego.
Ale po co ten dramat, to tylko film, tu chodzi o przedstawienie dwóch postaci, jedna uciekająca od życia dorosłego pomimo tego, że jest dorosła i druga którą bardziej przyciąga życie dorosłe chociaż jest nieletnia, jest to zarys obu postaci który na wzajem ich uzupełnia, też taki mały paradoks. Piękny film, nie zabierajmy sobie przyjemności z oglądania tylko przez takie błahostki.
Olaboga, ma piętnaście lat. W Polsce jest to wiek zgody, a w Niemczech i paru innych europejskich krajach to nawet 14 lat. To nie są już dzieci. Widzę, że i do nas przychodzi ta psychoza z USA, że niby można dopiero od osiemnastego roku życia.
Szczerze jakoś kompletnie mi to nie przeszkadzało w odbiorze filmu. Zwłaszcza, że patrząc na nich wyglądali na zbliżonych wiekowo. Dla mnie film całkiem dobry, choć z biegiem trochę zaczął przynudzać, ale mimo wszystko podobała mi się końcówka jak i cała relacja bohaterów.
Wydaje mi się, że nie nawiązali romantycznej relacji dopóki nie skończył tych 18 :D W filmie nie czuć tego upływu czasu, ale skoro rozkręcił dwa biznesy to trochę musiało minąć xD Jednak zgadzam się, na początku wydało mi się to mega creepy jak poszła z nim na randkę wiedząc, że ma 15 lat. Mogli mu dać od początku te 18, no kurde.
Wydaje mi się że film przesuwa się w czasie. Na początku Alana mówiła że ma 25 a już pod koniec w ciężarówce ze 28., nie ma powodu by kłamać. Greg też musiał podrosnąć, aby otworzyć swoją firmę . Salon z automatami do gry wymaga conajmniej 18 lat.
Już to pisałem ale nikt nie czyta wszystkich komentarzy.
Ich pierwszy pocałunek ma miejsce po ponad trzech latach znajomości. Już mówię jak to ustaliłem.
Łóżko wodne opatentowano w 1971, natomiast flippery zalegalizowano ponownie w Kalifornii w 1974. Czyli Gary był już pełnoletni.
O to tutaj chodzi moim zdaniem - nikt tego nie powiedział wprost ale ona zwyczajnie czekała aż on dorośnie.