Jestem świeżo po filmie i muszę przyznać, że jestem zniesmaczony. Może nie rozczarowany, bo szczerze mówiąc po "Hobbicie" czy "Przebudzeniu Mocy" nie spodziewałem się niczego innego, ale jestem zniesmaczony, tym jak kiczowate staje się filmowe uniwersum. Co mnie najbardziej uwiera?

1. Brak dialogów między głównymi bohaterami
- ja rozumiem, że to film przygodowy nastawiony na akcję. Ale czy normalne jest to, że praktycznie jedyna normalna rozmowa między dwoma głównymi bohaterami jest przeprowadzona praktycznie na samym końcu filmu? Poza tym, Newt nazywa Jacoba swoim przyjacielem, ale właściwie ani razu nie widzieliśmy jak z nim po przyjacielsku rozmawia. Ten aspekt wygląda dobrze jedynie przy siostrze Tiny i Jacobie, tylko ich relacja była uznana za godną pokazania.
Do czego zmierzam? Twórcy tak bardzo postawili na akcję filmu (efekty, efekty i jeszcze raz efekty), że kompletnie zapomnieli o tym, co najbardziej filmowe, czyli o dialogach. Tylko nieliczne były interesujące.

2. Gdzieś mniej więcej w połowie filmu zacząłem podejrzewać, że Graves to w rzeczywistości Grindelwald. I zaczynałem się cieszyć, że gra go Farrell zamiast Deppa. Niestety, na końcu filmu się srogo rozczarowałem, bo czekają nas 2 filmy z "komicznym" Grindelwaldem... nie wiem kto wybrał Deppa, miałem nadzieję, że "największy czarnoksiężnik przed Voldemortem" będzie wzbudzał jednak nieco większy respekt, a Yates dał mu jeszcze ten pióropusz na łeb. Ja rozumiem, że zły bohater musi się wyróżniać, ale czemu musiało to towarzyszyć salwie śmiechu na widowni? Ech...

3. Przez moment miałem wrażenie, że oglądam kolejny film Marvela. Czy naprawdę we wszystkich "superprodukcjach" musimy oglądać to, jak z Nowego Jorku zostają gruzy? Miałem nadzieję na coś na na nieco mniejszą skalę, ale najwyraźniej trzeba było gdzieś upchnąć te wszystkie efekty.

4. Czy naprawdę wszystkie magiczne zwierzęta muszą być urocze, piękne, bajkowe i cukierkowe? Porównajcie sobie smoki z Czary Ognia z tym, co widzieliśmy tutaj. Niuchacz jeszcze był w porządku, ale cała reszta jak z jakiegoś Disneya...

W 2 części liczę na o wiele lepiej napisanych bohaterów, wówczas będę mógł wybaczyć Warner Bros, że uczynili z uniwersum Harry'ego Pottera kolejne pole do popisów dla speców od efektów z Hollywood.