Czytam i nie dowierzam, 'ja uważam że X byłoby lepsze"
biadolicie jak potłuczeni, co następny to gorszy...

to jest film nawiązujący do Cloverfield - w wywiadzie potwierdzili związek, ale nie wskazali jaki on jest. Nie wiadomo czy sytuacja z filmu dzieje się po, przed czy w trakcie tamtych wydarzeń. Ja myśle że po, obcy w różny sposób przeprowadzali ataki.

Wiec żadna bomba atomowa czy inne chemikalia nie wchodzą w grę.

Ja nie widziałem Cloverfield. Nie wiedziałem więc, że obcy "wchodzą w grę". Tak czy inaczej obcy ten film psują i stawiają go obok głupkowatych filmów dla młodzieży - niestety. (oczywiście nie zawsze filmy o obcych są słabe - patrz seria Alien, czy Dystrykt 9)
Pozdrawiam

Skoro nie widziałeś Cloverfield, a narzekasz, iż w tym filmie na końcu były obcuchy to tak jakbyś oglądał "Obcy 2" bez znajomości części pierwszej i narzekał na xenomorphy. Ja co prawda żem czekał kiedy pojawi się znajomy z Nowego Jorku ale i tak fajny film, mimo iż w bunkrze spodziewałem się raczej atmosfery rodem z "Divide" (polecam).

Popieram. Te wylewne opinie tych, którzy nie widzieli Cloverfiled a narzekają na słabą końcówkę w 10 CL tylko dlatego ze motyw z obcym im się nie podobają są tak żałosne że w dupie szczypią. Poproszę remake Cloverfiled (aka Project Monster) z bombą w Nowym Jorku w roli głównej. Chciałbym to zobaczyć.

A narzekanie na narzekaczy to już w ogóle jest słabe :)
Bez sensu są również porównania do obcego, transformersów i innych SERII filmów. Nie bez powodu podkreśliłem słowo 'seria', bo tutaj nie mamy z nią do czynienia. To nie jest bezpośrednio kontynuacja, prequel, sequel, ani nic podobnego. Tutaj mamy po prostu film, który tylko dzieje się w tym samym uniwersum. I tyle.

Mi też końcówka nie przypadła do gustu, a i obcy wyglądali po prostu... słabo.

To Cloverfield więc nie było opcji. Dla osoby, która nie zna tamtego filmu (ja nie oglądąłem ale wiem co to) mogło być to zaskoczenie, faktycznie. Co do samego zniszczenia.. Czemu abstrakcja? Nie rozumiem.

Ale tutaj właśnie o to chodziło, żeby typowy klaustrofobiczny thriller połączyć z filmem akcji Sci-Fi bez żadnego ostrzeżenia. TO BYŁO CAŁE CLOU TEGO FILMU. Wyjdźcie trochę z tego pudełka i zacznijcie doceniać obrazy, które wychodzą poza utarte szlaki i konwencje...

Dokładnie, ostatnie 15 minut to nawiązanie do części 1, świetna zabawa i dystans widoczny zresztą w słowach samej bohaterki (Oh come on! - po tym jak widzi statek) :))

Szczerze mówiąc, 15 ostatnich filmów to najlepsze, co oferuje ten film. Bo pierwsze 75 minut mimo dobrego pomysłu nie zachwyca. Można było to lepiej zrobić.

Prawdą jest że można było je zrobić lepiej za to ostatnich 15 minut nie dało się zrobić gorzej

Zawsze się da. Weź Zanussiego i daj mu je nakrecić.

gdyby film nie był kontynuacją Projekt: Monster to ktoś rzeczywiście mógłby być tym zakończeniem zwiedzony ale w tym wypadku...

Bardziej sie spodziewałam zakończenia w stylu "osady", czyli że Howard okazałby sie świrem po całości. Wiadomo, ze końcówka mocno przerysowana, dziewczyna była totalnym makgajwerem a jej przeciwnicy cały czas popełniali dośc nielogiczne błedy. Ale to wszystko film, dobrze sie na nim bawiłam, trzymał w napięciu, wiec jestem w stanie wybaczyć drobne potknięcia.

Nielogiczne błędy?
Pomijając nie była żadnym makgajwerem, zachowując twoją pisownie. Nie zrobiła niczego na co ja sam bym nie wpadł. Jedyną bzdurą jaką tam widziałem był ten kombinezon jak dla mne, być może się nie znam, no ale tak poza tym szczegółem nie mam do czego się przyczepić

No właśnie mnie brakuje rozwinięcia motywu dziewczyny, która zniknęła i napisu na włazie. O co poszło?

najprawdopodobniej o to, że ten koles grubszy, grany przez Goodman'a, był zwykłym psychopatą i przed apokalipsa ten bunkier służył mu jako wygodne miejsce do przechowywania porywanych, młodych dziewczyn.
Właśnie w tym widzę niespójność zachowania dziewczyny, i nielogiczne błędy dwójki "dobrych" bohaterów". Dziewczyna opowaidala o swoim patologicznym ojcu, wyraźnie było zasugerowane, ż eumie rozpoznać przejawy psychopatii i nawet zmanipulować taką osobę (przykład z solniczką). Wiadomo, że psychopaci są niemożliwi do resocjalizacji, bo to choroba psychiczna. Wniosek: powinni złego kolesia od razu ubić a nie przygotowywać plan ucieczki pod jego nosem. Chodzi mi głownie o laskę, bo ten chłopak to w był pokazany jako osoba mało inteligenta i raczej mocno naiwna. Rozsadzający cały statek ufo koktajl mołotowa tez nieźle mnie rozbawił.

Koniec jest świetny. Nawet jeśli wcale nie zaskakujący, bo to od początku w sumie było widać, że twórcy inspirują się Wojną Światów (a dokładniej fragmentem, w którym bohater skrywa się w chatce przed inwazją obcych, gdzie spotyka innego człowieka i nie może z nim wytrzymać)

Nie wiem czego oczekiwaliście po filmie, który ewidentnie odnosi się do paranoicznych horrorów sci-fi z lat 50 i nawet wcześniej.

"Nie wiem czego oczekiwaliście po filmie, który ewidentnie odnosi się do paranoicznych horrorów sci-fi z lat 50 i nawet wcześniej."

podpisuje się pod tym. jak ktoś oczekiwał czegoś "więcej", jakiś psychologicznych rozkminek to jednak trzeba poszukać innych filmów

w rzeczy samej! :)

Gdyby kosmici byli pokazani jak w wojnie światów- inwazja na ziemie, wielkie kroczące, czy tez latające nad polem niezidentyfikowane obiekty, świecące reflektorami i szukające ludzi w celu wybicia, czy też badania nas to byłoby super. Tutaj jednak twórcy z jednej strony pokazują rasę na tyle inteligentną, że szykuje się na podbój obcej planety, zatruwa powietrze i wybija większość populacji, by na końcu pokazać nam głupiutkich drapieżników nie potrafiących sobie poradzić z jedną, słabą kobiecinką. Co to za opcja z tą próbą zjedzenia jej byłą tak w ogóle? Po co?! Jeśli szukali pożywienia, jeśli zjadali ludzi to dlaczego najpierw wytruli większość pokarmu?

Dla mnie sama obecność obcych w zakończeniu nie była problemem, lecz walka Michelle z nimi. Według mnie idealnym zakończeniem było wyjście głównej bohaterki na samochód i ujrzenie statku obcych. I na tym koniec. Cała ta idiotyczna walka, zniszczenie ogromnego statku przez jedną dziewczynę, to jak dla mnie zupełnie niepotrzebna część.

racja, tak powinno się skończyć

Do prawie konca bylam PRZEKONANA ze Howard to swir i ich oklamywal! a tu nagle Zombie??? Zakonczenie masakra, ale napewno nie przewidywalne

to jak widziałaś 'zombie' to gratuluje :)

nie pij tego więcej

HAHAHAHA dobre! Ale ze mnie debil, pomylilam okreslenia:D chodzilo oczywiscie o alieny/ obcych - nie pamietam co wtedy pilam ale dalo rade:D pozdro

Mnie tylko zastanawia, dlaczego taki słaby komentarz dostal tyle lajków?

Dokładnie trzymał w napięciu a końcówka jak z filmu klasy b albo jeszcze gorzej.......szkoda

Mam pytanie do wszystkich, którzy krytykują zakończenie. Abstrahując już, że to "Cloverfield". Gdyby zakończenie filmu nie było takie jak było, to jak wyjaśnić SPOILER! akcję z kobietą, która poparzona próbowała dostać się do bunkra? Tak aby nie było gigantycznej luki w scenariuszu?

mogłaby to być aktorka zatrudniona przez Howarda żeby przekonać Michelle do zostania w bunkrze i żeby Howard miał przy sobie swoją "córkę". Byłoby to głupie i cieszę się że nie poszli w tą stronę ale jak oglądałem to przyszło mi to do głowy.

Moim zdaniem też byłoby to głupie. Generalnie, duży plus dla filmu za to, że łamie konwencję. SPOILER! Zwykle jest tak, że albo jest świr albo mówi prawdę, a tutaj był świr, który mówił prawdę :-) przynajmniej w części zasadniczej, dotyczącej ataku i skażonego powietrza.

no też podobał mi się ten motyw że wariat miał rację. I to że najbardziej nieprawdopodobna opcja okazała się prawdziwa.

W sumie to zadne zaskoczenie dla kogos kto wiedzial ze film ma nawiazywac do Projekt:Monster.

Nawiązywać mógł na wiele sposobów. Twórcy przed premierą zaprzeczali że to bezpośredni sequel.Potwory pod koniec to było coś nowego a nie kolejne "Cloverfieldy" . Wspólny motyw filmów to to co się dzieje ze zwykłymi ludźmi podczas kryzysu. Równie dobrze w CL mogło okazać się że to Rosjanie.

Nie, to nie mial byc sequel. To bylo wiadomo juz od poczatku gdy ukazaly sie pierwsze info o tym filmie. Jednak film ten mial nawiazywac poprzez to samo uniwersum, wykreowany swiat, nie zaden kryzys. Czyli mozna sie bylo spodziewac potwora/ow

W obydwu filmach mamy zwykłych ludzi w sytuacjach ataku więc jest tutaj wspólny wątek. A to wspólne uniwersum jest dość umowne. Obcy wyglądają całkowicie inaczej niż poprzedni potwór. Jeśli zrobią następną część to może powiążą te dwa filmy w jeden ale obecnie jeden może sobie istnieć bez drugiego.

Oczywiscie ze tak. Moga sobie istniec osobno, jednak nie da sie zaprzeczyc faktom, czyli temu ze zamyslem tworcow bylo nawiazanie do uniwersum "Projekt:Monster". To bylo wiadome. A jezeli to samo uniwersum to i atak potworow. W "Cloverfield" mielismy tylko jakis wycinek z historii ataku stworow, nie mozna wykluczyc ze byly inne i inaczej wygladaly, ale jedno jest wspolne - atak potworow - to samo uniwersum.
Ktos kto o tym wiedzial nie moze byc zaskoczony koncem "Cloverfield Lane 10"

A jednak dużo ludzi było zaskoczonych.

Ci ktorzy nie znali filmu "Cloverfield" i nie wiedzieli ze "Cloverfield Lane 10" bedzie nawiazywal do tego filmu tym samym uniwersum.

Ja widziałem pierwszy film, znajomi też, recenzenci ze stron których podcastów słucham też i jakoś wszyscy byli trochę zaskoczeni. Tak jak mówiłem. Mogli skończyć przewrotnie, że Howard wszystko wymyślił, mógł być tamten stary potwór mogłoby być coś innego. Scenariusz był zaadaptowany z czegoś zupełnie innego a twórcy wymijająco odpowiadali (i nadal odpowiadają) na pytania co do wspólnego uniwersum.

No ok, ciezko sie z Toba "rozmawia" :) . Nie jestem w stanie zrozumiec jak ktos wiedzac o tym ze tworcy ( sam rezyser o tym mowil) maja zamiar polaczac te dwa filmy, wlasnie tym samym uniewersum - i nawet gdy nie okreslono dokladnie co to bedzie to - juz to samo podpowiada jak sie film zakonczy. A tym bardziej w kontekscie tego co mowil Goodman - czyli o ataku obcych. Albo na sile odrzucalo sie te fakty albo ... juz sam nie wiem jak tlumaczyc to , ze ktos mogl byc zaskoczony.:) Przeciez to bylo takie oczywiste. Oki, milego dnia.

Wersję Howarda potwierdziła dla mnie poparzona kobieta, od tego momentu patrzyłem na niego przychylnym okiem i popierałem jego akcje. Co mnie zaszokowało, to to jak bohaterka jakimś winiaczem wysadziła statek kosmiczny. Co za bzdurna scena. Jeszcze wcześniej obcy "zwiadowca" zerwał Michelle maskę i sobie uciekł... Jako, że od wspomnianego w pierwszym zdaniu momentu przestałem kibicować bohaterce, zabrakło mi na końcu filmu jej śmierci. Aha, no i szkoda, że film nie nawiązywał do poprzedniego Clovera w większym stopniu, np. mogły wyskoczyć te małe stworki z tamtej części, a nie jakieś zupełnie inne, bo o dużym wariacie nawet nie marzyłem. :D

No już chyba wyczerpaliśmy temat. Nie chcę mi się powtarzać Pozdrawiam

Film miał być uniwersalny, dać coś niezlego dla ludzi, którzy nie oglądali "Cloverfield' (jak ja) ale też dać uciechce dla ewentualnych fanów. Niestety sa też ludzie którzy nie potrafią docenić naprawdę dobrej mieszanki różnych gatunków w jednym filmie. Nawet ja, choć zwykle nie lubie takich rozwiązń, byłem zachwycony.

Ok, nie widzieles wczesniej "Cloverfield" i nic na temat tego filmu nie wiedziales. Moge zrozumiec ze "Cloverfield Lana 10" Cie zaskoczyl. Ale wytlumacz mi prosze czym on Cie az tak zachwycil ze dajesz ocene 9?

Świetnym i niekonwencjonalnym połączeniem gatunków, byciem wciągającym mimo tego, że dzieje się właściwie w jednym miejscu. Samą koncepcją i jej wykorzystaniem...a przy tym wszystkim daniem mi sporej dawki rozrywki. Po drugim obejrzeniu dałbym pewnie 7 albo 8 no ale tak już bywa gdy ocenia się zaraz po obejrzeniu.

Oki. Mnie jakos ten film nie ruszyl specjalnie, jest taki sobie, sredni, jak dla mnie.

No cóż zdarza się. To taki film, który nie podejdzie każdemu. Mi idealnie trafił w gust.

A ja właśnie myślałem, że poparzona babka jest podstawiona przez Howarda, aby uwiarygodnić Jego wersję.

Poparzona babka, mogła mieć te rany od gazu, który wypuszczał statek.

A to nie był wypuszczany zielony gaz z tego statku?