Jak dla mnie jest na rowni z Interstellar i Odyseja kosmiczna!.Od dzisiaj Ad Astra jest w mojej top 3 filmow Sfiction ever.
Klimat wylewa sie z ekranu a sama gra aktorska Brada Pitta to poezja.Daje do myslenia.Polecam.
Ten film formą, powolną akcją, pseudofilozofią czającą się w tle, udaje coś, czym nie jest. Do tego scenarzyści nie odrobili pracy domowej już nie tylko z zakresu fizyki czy wiedzy ogólnej, ale przede wszystkim z logiki. Tu się nic kupy nie trzyma.
Nawet dzieci w podstawówce wiedzą, że na Księżycu grawitacja jest...
Mam nadzieję że w zalewie gówna typu avengers, star wars i star trek (ten przynajmniej bywa zabawny) to będzie kolejne dzieło na miarę Interstellar albo Marsjanina.
Bardzo potrzebujemy "poważnego" SF!
Brad Pitt z tępą miną przez cały film tęskni za tatusiem, wspomina oraz rozmyśla i mówi sam do siebie, bada się psychologicznie co chwilę, przechodzi ze śluzy do śluzy, i ze statku do statku, przez 5 minut nawet walczy ze wściekłymi kosmicznymi małpami, a na koniec ciąga po linie jak na smyczy swojego ześwirowanego...
Warsztatowo i aktorsko poprawny, ale reszta dramat. Brak pomysłu, brak przekazu, brak puenty, zwyczajnie brak jaja. NUDA. Nie umywa się ani do Interstellar, ani tym bardziej do Marsjanina. Szkoda. 5/10
Krytycy filmowi są przekrytykowani cały czas tropią oryginalność i pomstują na szablonowość. Na film nie idzie się dla warsztatu ale dla emocji, opowiedzianej i zagranej historii..
Wszyscy oczekiwaliśmy czegoś interesującego, a tu jakieś kolejne egzystencjalne męczydło w kosmosie...
zresztą jeżeli porównania są...