Astronauta Roy McBride (Brad Pitt) wyrusza na wyprawę na granice Układu Słonecznego, aby odnaleźć swego zaginionego ojca i odkryć tajemnicę, która zagraża przetrwaniu naszej planety. W czasie swej podróży odkryje sekrety, które postawią pod znakiem zapytania sens ludzkiej egzystencji i nasze miejsce we wszechświecie.
Jeden z najbardziej oczekiwanych filmow przeze mnie w 2018. Ludzie którzy czytali scenariusz mówią że film jest bardzo podobny do Blade Runnera 2049 a Brad Pitt ma świetną, emocjonalną rolę podobną do Amy Adams z Arrival. Nie mogę się doczekać. Myślę że film będzie też nominowany do Oscarów.
Właśnie wróciłem z kina i mam nieodpartą chęć napisania paru słów o Ad Astra.
Nie będę ani pierwszym ani ostatnim widzem który ma poczucie zmarnowanego czasu.
Ten film nie ma ani emocji "Grawitacji", ani rozmachu "Interstellar", ani akcji "Marsjanina" ani klimatu "Obcego...", ani nawet filozoficznej głębi "Blade...
Zdjęcia bardzo dobre, ujęcia kosmosu epickie, świetna, klimatyczna muza, B. Pitt jak zwykle na poziomie i... I w sumie tyle, bo już sam film nie wywołał u mnie większych emocji, chwilami wręcz nudził, a i z logiką fabuły też nie najlepiej. Jak to się mówi "obejrzałem i zapomniałem". Dla mnie film bez rewelacji