Właśnie się z grą solidnie zapoznałem i pomimo rewelacyjnej historii, muzyki oraz, jak na tamte czasy, oprawę techniczną, poziom trudności misji jest bezsensownie wysoka. Misje są robione tak, żeby istniało wiele sposobów na to, aby przegrać, do tego potrzeba praktycznie zawsze wiele prób na to, żeby zorientować się jak w ogóle należy przejść daną misję, ponieważ wskazówki są zwykle bardzo niekonkretne.
W przeciwieństwie do np. sagi GTA, tutaj praktycznie nie da się przejść połowy misji bez pięciu, a czasem nawet piętnastu prób. Jest to gra dobra dla kogoś kto lubi się głowić nad każdą misją, i przechodzić ją po dzięsięć razy, ale nie jest to gra na przyjemne i w miarę luźne odprężenie się przed komputerem w wakacje.
Doszedłem do ósmej misji, ale w końcu dałem spokój, ponieważ na absolutnie każdym kroku czekają pułapki, które praktycznie nie sposób ominąć za pierwszym razem. Jeśli misja ma cztery takie pułapki i na ogarnięcie każdej potrzeba przynajmniej dwóch prób, to nawet doświadczony gracz będzie potrzebował osiem starań na jedną misję. Rozumiem, że jakaś misja może być złośliwie trudna, ale w Lost Heaven praktycznie nie ma misji, która nie miałaby tuzina pułapek na dosłownie każdym kroku...
Nie polecam nikomu, kto nie chce spędzać milion prób nad każdą misją.
Ja pamietam ze poddalem sie na wyscigu, jak ktos lubi masochizm to mozna....jednak nie ocenie jej negatywnie bo w sumie byla to gra wciagajaca i ciekawa...tylko ten przeklety wyscig
Znam ludzi, którzy się pienią, rwą włosy oraz dosłownie wrzeszczą przed komputerem po wielokrotnych porażkach w jakąś grę, tylko, że jaki ma sens takie podchodzenie do gier komputerowych? Według mnie całą tę energię i furię powinni przekierować na różne problemy i wyzwania w prawdziwym życiu, a gry video traktować jak odprężenie, nie viceversa...
Przecież do ósmej misji to tylko wyścig był trudniejszy xd. Wyzwanie się potem zaczyna.
I mówi to ktoś kto jest absolutnym noobem i nie umie grać w gry.
To nie jest tak, że jestem nowicjuszem albo amatorem w grach - nie jestem jakimś freakiem, dziwakiem czy geekiem gier, ale mimo tego większość nawet bardziej zaawansowanych gier nie nastręcza mi żadnego problemu. Lost Heaven ma nieco ponad 20 wielowątkowych misji, i nie wiem w jakie Lost Heaven Ty grałeś, ale jest wiele momentów w przeciągu tych ośmiu misji, gdzie dosłownie praktycznie niewiadomo jak kontynuować, przynajmniej moja wersja gry nie dawała żadnych wskazówek. Ja po prostu nie lubię głowić się dosłownie pół godziny nad każdym kolejnym krokiem, może kto inny tak, ale mnie to zabija przyjemność grania.
Ponownie - bywają w tej grze misje nad którymi trzeba się trochę głowić, ale to raczej w drugiej połowie.
Przeanalizujmy misje.
1. Najpierw trzeba zgubić pościg i działa to na takiej samej zasadzie jak w każdej innej grze tego typu gdzie trzeba gubić pościg. Potem j
2. Jedziemy tam gdzie pokazuje nam mapa. Potem biegniemy. Gra nawet pokazuje strzałki którędy mamy biec.
3. Jedziemy tam gdzie pokazuje nam mapa. Potem niszczymy auta stojące na parkingu do którego podjechaliśmy. Mówi o tym cel misji no i cutscenka przed misją.
4. Jedziemy tam gdzie pokazuje nam mapa. Potem musimy wejść do środka i wszystkich zabić, co jest dość oczywiste, zważając na to że jest tam nasz ranny kolega.
5. Jeździmy w tę i we w tę, a potem jedziemy w wyścigu. Trudnym wyścigu, ale raczej wiadomo co należy zrobić.
6. Idziemy obok Sary i jak pojawiają się bandyci i chcą nas zabić to zabijamy.
7. Dobra, pierwsza misja w której można się pogubić trochę. Mamy do wykonania trzy cele. Znalezienie kobiety, znalezienie menadżera hotelu i znalezienie jego gabinetu. Kobietę i gabinet można znaleźć po prostu próbując otworzyć każdy pokój w hotelu. Menedżera można znaleźć pytając recepcjonistę.
8. Idziemy jedyną ścieżką jaką mamy dostępną. Potem ludzie zaczynają do nas strzelać to my do nich strzelamy.
Ja nie potrafię przejść żadnej przygodówki bez poradnika, ale jednak w trakcie tych pierwszych 8 misji to trudność ze zrozumieniem co mamy zrobić sprawia tylko 7 misja i to też nie aż tak bardzo.