PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624440}
8,8 49 tys. ocen
8,8 10 1 48841
Grand Theft Auto V
powrót do forum gry Grand Theft Auto V

Długo nie mogłem tego nazwać. Teraz już wiem, o co chodzi.
GTA V, a w zasadzie niemal każda część, pozwala, jak wiadomo, na mnóstwo dodatkowych atrakcji, misji, prac i zleceń. Lecz to jednak poboczne rzeczy, najwążniejszy powinien być wątek główny. I tu jest kłopot.
Przykład. Wykonałem jedną misję główną, powiedzmy nastawioną na pościg pojazdem. Głównie w niej jeździłem, tylko trochę strzelałem, by załatwić ściganego. Misja wykonana. Potem chcę się zająć jakimś zadaniem pobocznym Trevora, wybieram go i jadę do ,,pytajnika". Okazuje się, że ta misja - czystym trafem - polega dokładnie na tym samy, zajmuje podobny czas i kończy się tak samo. Ok, wykonałem, nagroda jest, lecz coś mi tu, notabene, nie gra. Gorzej, gdy po przełączeniu na innego bohatera, znów mamy do czynienia z podobną misją...
W czasie mojej ponad 35 godzinnej przygody z GTA V takich sytuacji było wiele - a przecież wielu graczy gra jeszcze dłużej. Pojawiało się właśnie to znużenie - chwilowe, lecz regularne, wynikające z takiej a nie innej kolejności zadań. Nie mogę nazwać tego zwykłą nudą - nie o to chodzi, bo założyć mogę, że gdyby zmienić kolejność to objawy zmęczenia grą by się nie pojawiły.
Jak jeszcze inaczej to nazwać? Chyba można w ten sposób, że zadania poboczne nie dorównują głównym - a już wszelkie sporty i rozrywki tym bardziej. Zastanawiam się, jakby się grało w te GTA z pominięciem wszelkich pobocznych aktywności (,,pytajników" też) - czy wtedy kolejność przewidziana przez twórców tworzyłaby spójniejsze, lepiej zbalansowane doświadczenie?

ocenił(a) grę na 9
laxman

Nie ma rzeczy idealnych;)
Zawsze można się do czegoś doczepić ale i tak GTA jest jedną z najbardziej grywalnych serii w historii gier. Ja w takie np. San Andreas grałem kilka miesięcy. Bujałem sie po miastach i wiochach, polowałem na ludzi i wymyślałem sobie różne zabawy. Inne gry po prostu sie przechodzi i odkłada. Ale nie GTA;)
Piątka pobudza wyobraźnię. Sprawia że człowiek jest ciekaw przyszłości czyli tego co będzie w GTA 6 na PS4. Czy Rockstar stworzy obszar 2-3 razy większy od Los Santos? :)))

Penguin27

To jest jest nawet pewne że na ps4 gta 6 będzie większe ale ma nadzieje że fabuła będzie ciekawsza od tej co była w 5 , najbardziej mi brakuje porządnego złego charakteru takim jaki był Oficer Frank Tenpenny z gtaSA bo ci z 5 i 4 byli tacy jacyś bezpłciowi, szkoda że w 5 nie było walki gangów zdobywanie terytoriów to było by bardzo fajne , powiem tak przeszedłem to gta ale jakoś mi się w to nie chce już grać samo jeżdżenie i latanie robi się nudne a te poboczne misje są nudne i praktycznie takie same tak ja napisał kolega , graficznie i grywalność jest pierwsza klasa ale gra jest za krótka jeszcze nie grałem w online to zobaczymy .

SeBo47

Poniżej spoilery z "GTA: San Andreas".

Odpowiednikiem Tenpenny'ego w "piątce" jest Haines. To niemalże jego kalka. SA miało ten problem, że pojawienie się Tenpenny'ego w końcówce było kompletnie od czapy, brakowało w nim jakiegokolwiek sensu. Gra równie dobrze mogła się skończyć na walce z Big Smokiem. Wątek skorumpowanych policjantów można było domknąć w dodatkowej misji, umieszczonej na przykład tuż przed finałową.

Evangarden

Ale ostatnia misja w GTA-SA była długa dojście do BS i pokonanie go a potem pościg za policjantem było bardzo fajne jest akcja , a w 5 to tak jakoś łatwo poszło każda kolejna część jest coraz łatwiejsza do przejścia mam takie wrażenie , w poprzednich częściach 3 ,VS i SA były trudne do przejścia a jak ty sądzisz

ocenił(a) grę na 9
Penguin27

Tak, GTA V jest świetne, lecz po zagraniu w ,,Ostatnich z nas" musiałem jej obniżyć ocenę - po prostu:)

laxman

Najbardziej nużące jest to, że właściwie wszyscy dziwacy są tacy sami. Różnią się wyglądem, profesją i historią, ale każdy z nich ma po prostu nierówno pod kopułą. Te postacie budowane są tylko i wyłącznie na wariactwie. Spodobali mi się chyba tylko Nigel i pani Thornhill, choć po pewnym czasie i oni zaczęli być irytujący. Rockstar poszedł na łatwiznę.

ocenił(a) grę na 9
Evangarden

Świetna uwaga - rzeczywiście są budowane na wariactwie, ale i tę tendencję można zarzucić kreacji Trevora. Zwłaszcza ,kiedy wykonuje się tego typu misje od Treva - stężenie wariactwa jest zbyt wielka, i on, i zleceniodawcy tak są zbudowani. Gdzieś tu jest ta łatwizna, wolałbym mimo wszystko nieco większy realizm, bo do tego tak zaprojektowana gra, z takim miastem, powinna aspirować.

laxman

Trevor jest moim zdaniem postacią stworzoną specjalnie dla gimbów i przygłupich Amerykanów. Mówię to pomimo tego, że sam grę zacząłem od bardzo mocnej niechęci do niego, a skończyłem z pewnym uczuciem sympatii. Jest szalony do granic możliwości i pełen sprzeczności. Wystarczy tylko spojrzeć na relację z Mikiem - wkurza się na niego śmiertelnie dobre kilka razy, a i tak nawet nie podnosi na niego ręki, mimo że jest typem socjopaty i psychopaty, który z kamienną twarzą zgwałciłby własną siostrę i zamordował ojca. To absurdalne.

Przynajmniej voice acting tej postaci jest mistrzowski.

W dodatku podobieństwo do Jacka Torrance'a ze "Lśnienia" i samego Jacka Nicholsona jest bezczelne. Rockstar na pewno zrobił to specjalnie. Żeby było śmieszniej, kpi sobie z graczy, bo w jednym ze sklepów z odzieżą (chyba w Suburbanie) można kupić ubranie Torrance'a, a Nigel i pani Thornhill mylą Trevora z pewną gwiazdą filmową o imieniu Jock...

W poprzednich częściach serii, nawet w "czwórce", też było kilku dziwaków, ale zostali oni nakreśleni tak, że spełniali swoją rolę, ale nie "dawali po oczach".