Gdybym mogła, to bym tę grę zwróciła, bo po prostu niczego w niej nie lubię.
Otwarty świat? Raczej godziny spędzone na przemierzaniu pustkowi w nadziei na odnalezienie grywalnego contentu. Wiedźmin zrobił otwarty świat o niebo lepiej 7 lat temu, mogli wziąć przykład, ale nie wzięli. W kwestii chyba najważniejszej dla fanów Soulsów, czyli walki, to nie ma absolutnie nic ciekawego, czy innowacyjnego. W przeciwieństwie chocby do DS3, w którym każdy boss był unikatowy i interesujący, tutaj wszystko jest najwyżej przeciętne i nie warte zapamiętania. W chwili utworzenia tego posta mam na liczniku 30 godzin i nie spotkałam żadnego przeciwnika, czy to zwykłego moba, czy bossa, którego nie było w poprzednich grach FromSoft. Wszystko żywcem skopiowane z poprzednich gier i odziane w nowe ubranka dla niepoznaki. A fanboye tylko przyklaskują, bo nie muszą się uczyć od nowa. To nie byłby nawet jakiś problem, gdyby nie to, że postawili na ilość kosztem jakości. Po kilku godzinach gry, nie pamiętam nawet co robiłam, bo po prostu nie było to nic wartego zapamiętania, a w kółko powtarzające się modele wrogów tylko pogłębiają poczucie zmarnowanego czasu. Dla kogoś takiego jak ja, kto czyści grę na 100% zanim ją skończy, to jest po prostu katorga - mam dość pustkowi, na których nikomu nie chciało się nawet postawić kilku wilków czy bandytów, mam dość zabijania tego samego bossa po raz ósmy, mam dość eksploracji, która nie jest wynagradzana czymś więcej niż kwiatkiem, a najbardziej chyba mam dość frustracji spowodowanej brakiem kierunku progresji w grze i poczuciem, że ciągle jestem poniżej wymaganego poziomu, gdziekolwiek nie pójdę. Mogę iść gdziekolwiek, szkoda tylko, że nic nie wskazuje, czy przeciwnik ma 10 czy 70 poziom, a w przeciwieństwie do Soulsów, tutaj nie można sobie iść i łatwo nadrobić levelu, więc gra wlecze się nieskończoność. Mam wrażenie, że jedyne, do czego przyłożono należytą uwagę, to bossy z głównej fabuły, bo pewnie byłby obciach, gdyby te miliony dolarów totalnie zmarnowali. Ale szczerze, to mnie wątek fabularny kompletnie nie interesuje, bo cała reszta gry ssie. Szkoda mojego czasu, ale gram dalej, bo niestety już zapłaciłam x)
Spróbuj najpierw zrobić Weeping Peninsula (południowy-wschód od startowego Limegrave). Jest to idealne miejsce na początkowe levelowanie, daje sporo wartościowego ekwipunku i przeciwnicy nie koszą jednym-dwoma strzałami. Jak jesteś na Xboxie to chętnie pomogę podbić poziom.
Zaiste, jak się odbiłam od Margita kilkadziesiąt razy, to dotarłam ostatecznie i na południe, gdzie okazało się, że gra jest grywalna. Bardziej miałam na myśli, że szukanie marnotrawi sporo czasu, nie że sobie nie radzę, ale dziękuję za ofertę pomocy :)
Akurat w kwestii otwartego świata się nie zgodzę. Wiedzmin robi to źle. Bardzo źle. Najgorzej jak można. Nim to rozwinę mam pytanie - co ci się podoba w otwartym świecie Wiedźmina? Co sprawia, że uznajesz, że to wzór do kopiowania i naśladowania?
Po tylu latach, to szczerze mówiąc już nie pamiętam, co mi się szczególnie podobało, ale na pewno fakt, że wszędzie COŚ było, jak nie potwór do zlecenia, to jakiś npc, quest poboczny, albo chociaż skrzynia z badziewiem. Lubiłam sobie pojeździć, bo wiedziałam, że mogę znaleźć coś nowego, czego jeszcze nie było - czyli kompletne przeciwieństwo Elden. Albo fakt, że po wyczyszczeniu danej lokacji, było przynajmniej oznaczenie, że jest skończona, albo zasiedlali ją ludzie. Mały detal, ale zawsze jakaś interakcja ze światem. Również to, że wszędzie można było po prostu pojechać na koniu, choćby na szczyt góry, albo popłynąć łodzią, a tutaj i tak pełno rzeczy jest poblokowane, jak to u FromSoftu, więc dla mnie ten eldenowy świat jest i tak niezbyt otwarty. Ale najbardziej oburza mnie fakt, że połowa tego otwartego świata, to kopia tych samych modeli w kółko i wciąż. Developer z takim budżetem, a zero polotu czy ambicji. Ja się chętnie dowiem, jakim cudem Wiedźmin robi to najgorzej?
No widzisz, czyli doceniasz otwarty świat Wiedzmina za to, za co ja go wyjątkowo nie lubię. Zmierzam do tego, że istnieją różne szkoły tworzenia wirtualnych światów i nie znaczy to, że wszyscy powinni opierać się na tym wiedźmińskim, tylko dlatego, że Wiedzmin świetnie się sprzedał. Istnieje grupa graczy, dla której ten model nie jest pożądanym i ja się do nich zaliczam. Uważam, że przepakowanie otwartego świata aktywnościami odbiera mu autentyczność, co burzy iluzję prawdziwości i zabija tym samym immersję. Upatruję świetnej przygody w połaciach terenu niby pozbawionego treści, gdzie sama podróż staje się przygodą. I wtedy właśnie dopiero nowoodkryte miejsca nabierają znaczenia i budzą ekscytację. Wiedzmin nie budził we mnie euforii w zasadzie nigdy podczas przemierzania mapy. To była dla mnie właśnie tylko mapa, gdzie co 5 kroków jest walka, jest jakaś skrzynka, jest jakaś inna pozbawiona znaczenia aktywność. Mnogość znaczników na mapie i powtarzalność czynności odebrała frajdę przebywania w wirtualnym świecie. Czyszczenie mapy ze znaczników przypominało bardziej realizowanie zadań w pracy. Odhaczanie celów. Jeszcze jeden obóz bandytów, parę kroków dalej jeszcze jedno gniazdo do wysadzenia. Jeszcze jedna skrzynka z pozbawionym wartości lootem. To kolejny zarzut - w wiedzminie równie dobrze mogliby nie dawać graczowi niczego, bo wszystkie bronie i zbroje do szmelc, a targamy tego śmiecia jak żul zbierający na wódkę. Czyszczenie mapy to czyszczenie głupich znaczników, na mapie pełnej zbytecznych aktywności, za które zyskujemy szmelcowe żelastwo. Do tego skalowanie poziomu potworów, wiedźmiński tryb detektywistyczny i mamy tak oto bezpłóciowy otwarty świat. Ubi robi takich światów kilka w roku.
Widzisz - Tobie się podoba, milionom graczy się podoba... i dobrze! Ale cieszę się, że nie jest to standard w branży i że niektóre studia idą inną drogą. Taką, którą i ja chcę podążać.
A jak realizuje to Elden Ring? Nie wiem. Nie grałem. Czekałem długo na tę grę i poczekam jeszcze trochę - aż ją dobrze połatają, bo planuję grać na PC, a ponoć jest problem z optymalizacją : ).
Nie wszyscy muszą kopiować Wiedźmina, a już na pewno nie z powodu wyników sprzedaży, to był tylko mój przykład dobrze zrobionej gry. Zdaję sobie sprawę, że niektórym ten świat z Elden się podoba, ale dla mnie bieganie po przekopiowanych 50 razy assetach to żadna frajda, nie ma na czym oka zawiesić, bo nic nie zmienia i nic się nie dzieje. Nie jestem w stanie nawet stwierdzić, gdzie się znajduję, patrząc tylko na krajobraz, bo cały region jest identyczny. Sto razy bardziej wolę prostoliniowy świat soulsów, bo przynajmniej był dopracowany i przepakowany atmosferą. W Elden są tylko regiony, w których wszystko wygląda tak samo - jest albo zielono, albo czerwono, albo żółto, cała reszta to copypaste, tak samo jak dungeony, na które składa się jeden model jaskini, jeden kopalni i jeden krypty. Ale co tu się dziwić, skoro musieli zapłacić Martinowi za stworzenie tego świata za nich. Widać, że nie mieli pomysłu, więc zlepili kilka gier w jedną i sukces napędzany nostalgią fanów sam się zrobił. Dla mnie ta gra, to najbardziej frustrujące badziewie od czasów SotFS, a nie objawienie, jak wszyscy zdają się myśleć.
Co do immersji, to u mnie bardziej zabija ją symulator jazdy na kozie, w grze akcji. Szczególnie, kiedy owa koza za pomocą magicznego wiatro tunelu z podłogi wypie#dala w kosmos i spada, nie odnosząc żadnych obrażeń, a potem umiera bo zeskoczyłam z górki o wysokości choinki.
Co do gry na PC, to ja nie mam żadnych przykrych przygód, czasem się zetnie na sekundę przy obróceniu kamery i tyle. Nie liczyłabym na jakieś srogie fixy, pecetowce to dla nich gorszy sort.
@Dzz świetnie argumentowane, doceniam mnogość przytoczonych przykładów i udowodnionych racji. A tak serio to nie wysilaj się, bo i tak nie będę liczył się z Twoim zdaniem.
Dopiero zaczynam na PC( konsol i padów nie uznaje) i ładnie to wygląda ... I tyle. Beznadziejne sterowanie, system walki to porażka w grach sprzed 10 lat lepiej potrafili to zrobić a i z nowych chociaż Horizon Zero Dawn piękny system walki. Już po pierwszych krokach w niby otwartym świecie i pierwszych walkach kamera wariuje, tarcza zamiast chronić to macha nią bez sensu. Mieczem macha jak cepem. Masakra. Do tego samouczek który niczego nie uczy bo z góry zakładam że przecież już grałeś w soulsy a jak nie to spier.... Takie podejście twórców plus masakrycznie skopane sterowanie odrzuca mnie odrazu od tej gry. Popróbuje jak już zacząłem ocenie po paru godzinach.
To już znak rozpoznawczy gier FromSoftu, że system walki jest tragiczny. Cała trudność serii Souls polega na tym, że twoim głównym wrogiem jest sama gra i drewniana walka. Tutaj to i tak dobrze, bo w końcu można skakać ;) Da się przywyknąć, ale jak człowiek grał w lepiej zrobione tytuły, to niestety razi. Poprzednie gry bardzo lubiłam z powodu atmosfery i estetyki, tutaj nawet to kuleje. A port na PC to totalna porażka, zarówno pod względem optymalizacji, gry online, jak sterowania. Nie wiem, jak można okroić mozliwość przypisania własnych skrótów klawiszowych w grze w 2022 roku. Na padzie wszystko działa za jednym przyciskiem, na klawiaturze trzeba użyć 3, naprawdę przykro się robi z powodu wydanych pieniędzy, bo producent nie ma odrobiny szacunku do graczy PC. Jeżeli jesteś nowy w grach tego developera, to polecam obejrzeć coś na youtube dla początkujących graczy, na pewno będzie łatwiej poznać mechaniki w grze i "co autor miał na myśli".
Gram w Elex II, i o ile drewniany system walki można wybaczyć jeśli można to jakoś sterować to w ER nie wiadomo kiedy postać zdecyduje zakryć się tarczą a kiedy nią machnąć, nie wiadomo kiedy weźmie broń w dwie ręce a kiedy stanie sobie na kilka sekund by użyć uleczenia bo drugi przycisk myszy robi raz jedno raz drugie jak sobie chce. Skakać można ale kiedy w jakiej grze na PC skaczemy F? :D Jedyne co ładne to grafika, a akurat grając od lat na PC tą mam gdzieś jeśli coś jest nie grywalne. Najwyraźniej nie które gry są tylko na konsole dla dzieci.
Znakiem rozpoznawczym gier FromSoftware jest tragiczny system walki? Głównym wrogiem jest sama gra i drewniana walka? Dawno większych bzdur nie czytałem. Chcesz powiedzieć, że system, który uznawany jest za najwyższy standard w branży, który zainspirował całkowicie nowy gatunek gier i który od ponad dekady mnóstwo twórców stara się kopiować jest słaby? Gdyby tak było, to Dark Souls'y nie byłyby w żadnym stopniu tak popularne i wysoko oceniane. Przecież rozgrywka w nich polega w ponad 90% na walce.
System walki w Soulsach to peak gatunku RPG. System walki w Sekiro to peak gier akcji w ogóle. Pisanie, że znakiem rozpoznawczym FromSoftware jest tragiczny system walki brzmi jak trolling.
A dla mnie Twój komentarz brzmi, jak nawoływanie do jedzenia gówna, bo miliony much nie mogą się mylić.
Najwyższy standard, w jakiej branży, gier akcji? Wolne żarty. Taki God of War z 2005 roku był o lata świetlne do przodu, zarówno pod względem mechanicznym i wizualnym. Fromsoft to było małe studyjko, tworzące jakieś wypierdziny, nie mające z dobrym gameplayem nic wspólnego. Czynnikiem, który zaważył na popularności, była trudność rozgrywki i ogrom możliwości w tworzeniu buildów, a nie wspaniały system walki. A dlaczego rozgrywka była trudna? Bo system walki jest tragiczny. Dodajmy, że w grze nie ma o niczym informacji, dołączmy do tego ciągły stres, związany z koniecznością podnoszenia souli po śmierci i voila. Wystarczy nauczyć się, jak sobie z tym radzić i nagle gra staje się absurdalnie prosta. Każdy boss to one-trick pony, a receptą na większość z nich jest... zajebiście duża broń. Elden Ring natomiast poszedł o krok za daleko, czym kompletnie mnie do siebie zniechęcił, bo input reading, to jest przesada. Dobra gra ma być mechanicznie trudna, a nie przewidywać każdą moją akcję i natychmiastowo ją kontrować. Nie mam nic przeciwko paru godzinom na mielenie tego samego bossa, ale tylko, jeśli gra jest wobec mnie fair. A skoro nie jest, to ja chętnie pogram z summonami, czy kometką Azura, żeby odreagować za stracony czas na rzetelne próby. Zrobiłam wszystkie zakończenia i więcej do gry nie wrócę, bo szkoda mojego czasu - nie ma tam nic ciekawego, ani unikatowego, w przeciwieństwie do poprzednich tytułów.
Myślę, że tak jak mnie, ludziom w Soulsach zdecydowanie bardziej przypadła do gustu atmosfera, czy worldbuilding, niż system walki, w którym postać rusza się, jakby była oblana smołą i wykonuje jeden atak co 5 sekund, tańcząc wokół wroga, bo na więcej nie ma staminy.
Grałam w wiele gier akcji, więc mogę obiektywnie powiedzieć, że Soulsy mają najgorszy system walki, jaki widziałam we współczesnych grach. Brak tak podstawowej rzeczy, jak podskok w grze akcji? Mimo, że ER wprowadził wiele poprawek, to nadal daleko tej grze do ideału. UI do spelli i podręcznych przedmiotów również woła o pomstę do nieba - można by pomyśleć, że developer z miliardowym budżetem, wpadłby w końcu na coś bardziej intuicyjnego, niż scrollowanie kilkunastu pozycji ;) Ale jak już wspomniałam, Fromsoft ma to w dupie, bo tak się podoba masochistom, którzy bezkrytycznie oddają im cześć.
Mimo wszystko, bardzo lubię Soulsy, ale na pewno nie za system walki. Zwłaszcza, że na przykładzie Sekiro doskonale widać, że stać ich na więcej. Elden Ring natomiast nie lubię. Jest to mocno rozwleczona gra, stworzona na kopiuj wklej, z najnudniejszym światem, jaki widziałam w grze takiego kalibru. Ludzie srają z zachwytu, bo tak trzeba, bo taka trudna gra, a nie dlatego, że rzeczywiście są zachwyceni.
Zabawne że mówisz o eksploracji ktora nie jest niczym wynagradzana kiedy w Elden Ring mozesz zdobyc zbroje, bronie, i nkantacje, czary i kamienie do ulepszania broni wlasnie dzieki eksploracji. Natomiast w Wiedzminie wszystkie te mnogie znaki zapytania nie daja postaci kompletnie nic poza garstka zlota. A jak chcesz lepsze wyposazenie to musisz isc do handlarza i to dopiero wtedy kiedy wbijesz wyższy poziom. Fabularnie Wiedzmin jest spoko ale eksploracja to totalne dno i brak sensu. Zniechcecilo mnie to do dalszej gry i nie ukonczylem Wiedzmina. A w Elden Ring ciesze sie odwiedzajac kazde miejsce i wiem ze jeszcze sporo lokacji do zwiedzenia i bossow do ubicia. No i jeszcze można zbierać duchy. Zapomnialem o nich.
Twoja ocena jest zdecydwoanie za wysoka. Przy ocenianiu nie ulegaj patologii oceniania gier w ostatnich latach. Pytanie do chat gpt: dlaczego gry na portalu filmweb maja tak zawyżone oceny?
ChatGPT powiedział:
Oceny gier na Filmwebie są często zawyżone z kilku powodów, a cały system oceniania na tej platformie ma swoje specyficzne problemy. Oto główne czynniki, które wpływają na zawyżone noty:
1. Efekt "hype'u" i wystawianie ocen przed premierą
Wiele gier na Filmwebie dostaje bardzo wysokie oceny jeszcze przed premierą, co oznacza, że ludzie oceniają je na podstawie zapowiedzi, trailerów lub sympatii do serii.
Popularne marki (GTA, The Last of Us, Cyberpunk 2077) często dostają wysokie noty już na długo przed premierą, co sztucznie podbija ich średnią.
2. System oceniania na Filmwebie jest mało miarodajny
Filmweb nie stosuje skali jak profesjonalne serwisy gamingowe (np. IGN czy GameSpot), gdzie recenzenci faktycznie testują grę i wystawiają ocenę na podstawie określonych kryteriów.
Na Filmwebie każdy użytkownik może wystawić ocenę bez żadnego uzasadnienia, co prowadzi do skrajnych wyników (10/10 od fanów, 1/10 od hejterów).
3. "Fanboy wars" i masowe głosowania
Gry, które mają mocne społeczności fanów (np. seria The Witcher, Red Dead Redemption), dostają zawyżone oceny, bo fani celowo dają 10/10, żeby "bronić" gry.
Z kolei nielubiane gry (np. z kontrowersjami wokół fabuły, gender czy mikrotransakcji) dostają fale 1/10 od hejterów, co prowadzi do sztucznych wyników.
4. Brak ocen krytycznych – dominują tylko fani
Na Filmwebie większość użytkowników to osoby, które i tak były zainteresowane danym tytułem.
Nie ma profesjonalnych recenzji ani systemu weryfikacji, więc jeśli gra jest chociaż "dobra", to dostaje 8-9/10, bo oceniają ją głównie fani, a nie osoby postronne.
5. "Efekt pierwszego wrażenia" i brak aktualizacji ocen
Wiele osób wystawia ocenę na podstawie pierwszych kilku godzin gry, kiedy wszystko jest świeże i ekscytujące.
Jeśli gra później okazuje się nudna, powtarzalna albo zabugowana (np. Cyberpunk 2077 na premierę), mało kto wraca, by obniżyć ocenę.
Podsumowanie
Oceny gier na Filmwebie są zawyżone, bo:
✅ Ludzie oceniają przed premierą, kierując się hype’em.
✅ System ocen nie jest profesjonalny – dominują subiektywne głosy fanów.
✅ Fanboye dają maksymalne noty, żeby "bronić" ulubionych tytułów.
✅ Brak aktualizacji ocen po dłuższym czasie grania.
Jeśli chcesz rzetelnej opinii o grze, lepiej sprawdzić Steam (recenzje użytkowników), OpenCritic, Metacritic albo fora gamingowe, bo tam ludzie częściej argumentują swoje oceny.
Ja to w ogóle nie mam pojęcia jak wy gracie w te gry. Zero fabuły, żadnych zadań, brak rozbudowanego trybu walki, chodzenie bez celu i machanie mieczem na wszystko co się rusza. Od 25 lat gram w gry i jakoś nie mogę się przekonać do tych całych "soulsów". Próbowałem z całych sił, pograłem kilka godzinek, ale... Na pewno nie można odmówić twórcom wyobraźni, ciekawych bossów i pięknej grafiki ale jak dla mnie te gry po wsze czasy zostaną tylko, jak to mój kolega stwierdził "symulatorami umierania". Nie moja bajka.