Nie polecam nikomu tego czegoś.
Irytujący syf, który potrafi zepsuć humor nawet dla najbardziej cierpliwej osoby.
W tej grze twórcy wrzucili na siłę maksymalny poziom trudności, a postać gracza uczynili celowo maksymalnie słabą.
Sama fabuła nędzna i nieciekawa, a mechanika gry to całkowita porażka.
Postać ciapowata o spowolnionych ruchach (zarówno obrona jak i atak), a podrzędni przeciwnicy dwoma ciosami mogą ciebie zabić.
Bossów nawalone, aż niedobrze się robi. Tak naprawdę cała ta gra polega na walkach z bossami. Jest bezwartościowa dla wszystkich, którzy nie są fanami idiotycznych walk.
Pierwsza gra gdzie jest z góry narzucony bardzo wysoki poziom trudności i wiele innych utrudnień.
Podstawowa różnica jest taka, że od niektórych wrogów praktycznie nie sposób jest uciec, a ilość zabieranego HP jest kilka razy większa.
W trójce jak w żadnej wcześniejszej części premiowane są takie elementy jak parowanie, blokowanie i uniki, backstabbing, spostrzegawczość, bomby i wszechstronny ekwipunek, agresywne atakowanie i zwabianie czy nawet odciąganie wybranych przeciwników, element psychologiczny (smok ziejący z dachu na samym początku, większość osób go omija i trafia na elitarnego trudnego rycerza po prawej a można biec na wprost to drzwi wieży i tam ognisko). Jeśli ktoś zaczyna z serią od trójki to powinien wrócić do "początków" ale wytrwałość i poradnik czy darksouls wiki zupełnie wystarczy.
Do wszystkiego w tej grze można się przyzwyczaić, ale nie do trudności walki z niektórymi bosami.
Tak naprawdę ta cała gra polegała na walkach z bosami. Od jednego bosa do kolejnego.
Pokonałem wszystkich bosów do Pontyfika, ale właśnie Pontyfik był pierwszym bosem, który na tyle mnie wnerwił, że postanowiłem użyć trainera. Na późniejszych bosów również używałem trainera, bo mając ponad 100 godzin na liczniku gry nie miało najmniejszego sensu męczyć się z tymi idiotycznymi przeciwnikami.
W dodatku w tej grze kulało sterowanie.
Niby niektóre bronie miały jakieś ataki specjalne, a nie było wiadomo jak je użyć.
Poza tym cała postać była celowo spowolniona. To znaczy bss błyskawiczny, a twój bohater to jakaś ciapa.
Bos używa zdolność "błyskawiczne przesunięcie", a ty jakieś żałosne bieganie i turlanie, które mało co dawało w starciu.
Rozumiem ten sposób myślenia. To co napisałeś świetnie pokazuje i oddziela uczącego się na błędach, wytrwałego i obeznanego z serią gracza od tego który chce poznać ten bardzo ciekawy i mroczny świat ale ma dość tej frustracji. A dlaczego o tym piszę? Bo Pontiff 'a Sulyvahn'a można sparować i w kontrze zabrać jakieś 25% życia przy katanie i do 33% a może więcej przy np.halabardzie. Boss jest tak zaprojektowany aby wywoływać emocje (powolny chód, płonący oręż, obszarowe ataki z doskoku). Jak dla mnie "spowolniona" postać to typowe budowanie postaci na "tanka" przy źle dobranych statystykach i rynsztunku. Muszę przyznać iż w trójce postać jest szybsza w porównaniu do wcześniejszych odsłon serii, bardziej dynamiczna.
Od jakiegoś tam obciążenia postać była jeszcze bardziej spowolniona, ale nawet bez tego jej czas reakcji był za długi.
Na tym polega myk, wszystkie (bez wyjątków) ataki są wcześniej sygnalizowane po to by można było ich uniknąć. Wyuczenie ich rozpoznawanie a później odpowiednie reagowanie względem stworzonej postaci jest kluczowe.
No nic, po prostu gra nie dla Ciebie. Daleko jej do zakalca i gniota, ale każdy odbiera to inaczej.
Sorry to jest pierwsza moja gra dark souls i jest szczerze wcale nie taka trudna, a pod koniec jest raczej prosta.
Szczerze najwięcej się męczyłem z pierwszym bossem ;)
No nie bardzo.
Aldrich był trudny, ale nie jakoś super nie wiadomo jak. Bardziej on wymagał żeby raz dziabnąć i dużo skakać.
Potem mnie od razu steleportowało do walki z dancer of the boreal valley którego bym zabił za pierwszym razem z marszu gdyby nie to ze został mi jeden estuts flask.
Pokonałem go sam bez większego problemu, można przy nim przyzwać pomoc co już w ogóle.
Oceiros, the Consumed King
Ten w ogóle był śmieszny chyba w ogóle mnie nie trafił, najprostrzy boss w grze.
champion gundyr
Był nawet trudny ale pokonałem go za drugim razem, przyzwałem fantoma i użyłem tego co dodaje magię do broni i był prosty.
Dragonslayer Armour
Nie był trudny, z fantomem pokonałem go za pierwszym razem bez problemu, kiedy miałem mało żyć to uciekałem a fantom ładnie tankował a i ja wtedy mogłem dziabnąć w plecy.
Teraz jestem w archdragon peak i pierwszy boss był śmieszny.
Wielki smok niby trudny a można go zabić prosto dziabiąc go po kostkach, tylko długo by to trwało, a jeśli się wejdzie wyżej i skoczy na jego kark to zabija się go jednym ciosem!
Szczerze ja nie wiedzę specjalnie większego problemu niż wcześniej, większość boss można dosyć łatwo pokonać jeśli się jest cierpliwy i nie atakuje więcej niż raz czy dwa zanim się odskakuje.
Do tego wystarczy trochę poexpić i boss będzie prostszy.
Piszesz jakieś totalne brednie. Najprostsi bossowie to byli kapłani głębin i jeszcze ten stary król demonów.
Niestety ja za każdym razem walczyłem sam. Nie miałem żadnych pomocników, gdyż nie wiedziałem, że można ich przyzywać i w jaki sposób.
Grałem bez solucji, a w samej grze nie było konkretnych informacji co robić, żeby ich przyzywać.
Odnośnie smoka to był prosty. Jednak tamten król błyskawic już nie.
Dlatego jak pisałem. Bez użycia nieśmiertelności pokonałem wszystkich bossów do Pontyfika.
Następne pokonałem z trainerem (jeszcze tego smoka bez trainera).
W tej grze trzeba lepiej poczytać coś o tej grze bo ona nic nie wyjaśnia, może cześć rzeczy była w poprzednich grach.
A fantomy się przyzywa kiedy się użyje embera (to co daje więcej żyć) to przy większości bosów jest gdzieś świecące miejsce gdzie można przyzwać fantoma do pomocy.
Plus sorry ale ja w tej grze praktycznie nigdy nie używam używek które zwiększają odporność na jakiś typ obrażeń czy dają bonus obrażeń, czy coś. W ogóle nie mam magi.
A moja postać nie jest jakoś super zrobiona :P i jakoś gram.
Jedna rzecz. Jeśli piszesz o tej grze to nie stosuj angielskich nazw, skoro wiele z nich zostało przetłumaczonych na polski.
Przecież jest polska wersja tej gry.
Ja grałem magiem, a magiem gra się najtrudniej, z tego co inni pisali.
No ja gram po angielsku więc nie wiem jakie są nazwy po angielsku.
To trzeba było nie grać magiem :P
Ale jednak ta gra jest dużo bardziej zręcznościowa i szczerze nie wiem jak można w niej grać magiem czy łucznikiem.