Pomimo równego uwielbienia dla poprzednich dwóch części serii – “Conflict: Desert Storm”, do trzeciej części podszedłem z większym dystansem. Jakoś mam uprzedzenia do gier z akcją umiejscowioną w Wietnamie. Pełno tam zawsze krzaków, które powodują z jednej strony monotonię krajobrazu, z drugiej – zawsze przeszkadzają w szukaniu wroga. Oczywiście można powiedzieć, że tak przecież jest w rzeczywistości. No tak, tylko jakoś zawsze komputerowy przeciwnik widzi nas, za to my jego już nie. Oczywiście spowodowane jest to tym, że liście i te krzaki nie są zazwyczaj żadną fizyczną przeszkodą, ale urozmaiceniem grafiki, elementami które widzimy my, ale nie komputer, dla którego krzaki te po prostu nie istnieją (co innego konary drzew).
Po co taki długi wstęp o przyrodzie? A no kolejny raz spełniły się moje obawy. I to by było na tyle minusów. Chciałem mieć już je za sobą. Dalej mogę grę jedynie chwalić. O ile zapis gry maksimum dwa razy na misję to mało i nie raz irytuje, o tyle po przejściu całej gry daje to naprawdę wielką satysfakcję (podobne wrażenia miałem w „Alien Versus Predator: Gold”). Nie ma sensu wspominać o plusach gry. Wspomnę, że jest to tak naprawdę to samo, co mieliśmy w grach z serii „Conflict: Desert Storm”. Nie da się tej gry nie pokochać, jeśli wielbiło się poprzednie. Według mnie w takim wypadku, kiedy gry są niemal doskonałe, nie ma sensu silić się na oryginalność. Wykorzystanie tego samego silnika, identycznego menu, pomysłów ma jak najbardziej sens. Dzięki temu grywalność jest co najmniej równie dobra (wielu uważa, że lepsza). Świetne są animowane wstawki z naprawdę dobrymi aktorami podkładającymi głos. Zakończenie gry wymiata. Kto spodziewa się taniej gadki i pompatycznych obrazków z flaga amerykańską w tle, ten się bardzo pomyli. Od początku gry czuć, że tworzyli ją bardzo zagorzali fani klasyki filmowej traktującej o wojnie w Wietnamie. Mamy masę cytatów, nawiązań i pełen klimat tamtych filmów. Czapki z głów! Kolejny raz dostaliśmy wspaniały produkt. W kolejce czekają mnie dwie kolejne części. Już nie mogę się doczekać.