Wielka gra, wielki powrót.
Naczytałam się tych peonów pochwalnych, recenzji 10/10 i po ograniu BG3 jestem teraz nieco zawiedziona...
Dlaczego? Chodzi o fabułę. Tak, wiem, że zazwyczaj jest tylko "dodatkiem" do gry właściwej, ale ja właśnie gram dla fabuły, dla doskonałych historii i chwytających za serce opowieści. Gram dla identyfikacji z głównym bohaterem, dobrze napisanych postaci pobocznych, dlatego wieki temu pokochałam możliwości cRPG. Tutaj mi się zupełnie nie udało wsiąknąć w świat przedstawiony.
No nie wiem, ale kijanki i walka z wielkim mózgiem już nie dla mnie.
Dodam, że w starutkim BG2 to się udało i tam bawiłam się doskonale. Ponadto udało mi się zidentyfikować w historii Planescape Torment, w starutkich Falloutach, Mass Effect, a z nowszych Wiedźmin i Cyberpunk. No ale, dla każdego coś miłego. Wielki plus dla głosów postaci Shadowheart i Astariona. Tak, wiem, że gra ma szerokie możliwości rasa/klasa/sposób wykonywania questów, ale nie po to siadam przed PC.
Mimo wszystko, cieszę się, że znalazłam czas dla sprawdzenia kolejnej gry Lariana.
Moja ocena 7/10
W pierwszych godzinach gry miałem podobne wrażenie. Moim zdaniem winą nie jest zła fabuła tylko rozległość gry i pokazanie świata ze szczegółami. Pierwsze Fallouty i BG miały duże ograniczenia więc w większym stopniu musiały działać na wyobraźnię, zamiast szczegółowo zaprojektowanego świata mieliśmy dużo opisów. Myślę, że gdyby fabułę BG3 przenieść na silnik starych gier dostalibyśmy grę na jaką czekaliśmy. ;)
cala ta gra to jest jedna wielka marketingowa wydmuszka i zlepek klamstw czyli dokladnie to samo co przy kazdej wiekszej premierze na promocje ktorej przeznaczane sa tysiace godzin i miliony dolarow. "dobrze napisane postacie poboczne" ktore przez cala gre jak sie prowadzi z nimi konwersacje nie wiedza jaka maja orientacje i przekonania? :D imersja swiata na poziomie ujemnym, a mamy przeciez do czynienia z pseudo RPGiem