Sandellowie to zwyczajna rodzina, której członkami są pastor Adam, prawniczka Ulrika i ich 19-letnia córka Stella. Cała trójka wiedzie pozornie idealne życie na wymuskanych przedmieściach Lund. Pewnego dnia ich życie wywraca się do góry nogami, gdy Stella zostaje zatrzymana jako podejrzana o zabójstwo. Jej zdruzgotani rodzice nie wiedzą, co powinni zrobić. Co tak naprawdę się wydarzyło? Oboje chcą za wszelką cenę pomóc Stelli, ale czy rzeczywiście znają swoją córkę? A siebie nawzajem?
Czy tylko mnie irytuje lektorka zupełnie nie do przyjęcia? Przez ten głos w tle to zrobiło się kino klasy "b".
Podobało mi się że rodzice nie wiedząc co się wydarzyło odruchowo są gotowi ratować dziecko za wszelką cenę, działając w chaosie i pod wpływem instynktu i emocji. W sumie ciekawy i wciągający.
Nie będę obiektywna, ponieważ jestem ogromną fanką kina skandynawskiego. Po pierwszym odcinku - jest super, zapowiada się naprawdę ciekawie.