Moim zdaniem głupio zrobili twórcy LOST że Potwór przyjoł postać Locke'a, w ogóle nie pasuje to, najlepiej jak by Potwór przyjmował swoją prawdziwą postać jak był człowiekiem.
A ten potwór to zdaje się nie był człowiekiem...więc jak by mógł przyjąć jego formę???
Jak to nie był człowiekiem, Jacob gdy wrzucił brata do serca wyspy w odcinku „Across the Sea” to wtedy powstał potwór, powstał z człowieka.
Też mam takie zdanie, że zdrowiej byłoby dla fabuły gdybyśmy widzieli od początku 6 sezonu właśnie jego oryginalną formę. W końcu to z nim walczyli, a nie z Lock'iem, a wszyscy się pocili "Trzeba zabić Locke'a".
Ale Darltonowie zapędzili się w kozi róg bo Terry O'Quinn miał podpisany kontrakt na 6 lat, jego postać zabili, no a w serialu grać musiał więc jak już uśmiercili starego, dobrego, wciąż powtarzającego "this is you destiny Jack" Johna to zrobili z niego wcielenie DYM'u. Generalnie Locke skończył jak frajer, a szkoda bo to była moja ulubiona postać.
W finale mieliśmy za to dwie pieczenie na jednym ogniu bo widzieliśmy zarówno ostatni pojedynek Johna i Jacka (wizualnie) jak i Jacka i DYM'u (w przenośni).
Pamiętam, jak podczas drugiego i trzeciego sezonu Terry często miał pretensje do scenarzystów, że jego postać zmierza w złym kierunku, dzwonił do nich i mówił, że jemu się to nie podoba, co oczywiscie parze Lindelof / Cuse nie było na rękę. Wtedy własnie dziennikarze zaczęli podejrzewać, że być może w rewanżu scenarzyści będą chcieli pozbyć się Terrego z serialu. I własnie wtedy w jednym z wywiadów, zapytany o to Lindelof, odpowiedział tylko, że John Locke odegra jeszcze w tej opowieści bardzo ważną rolę. Sam się potem zastanawiałem, na czym to będzie polegać, tym bardziej jak zobaczyliśmy jego śmierć.
No więc właśnie to jest m.in dowód, że oni nie do końca wiedzieli jak wykorzystać ten ogromny potencjał tkwiący np. w postaci Johna Locke'a, na którego koniec końców sprowadzili głupią śmierć. W tak marny sposób skończył chyba najlepszy bohater tego serialu.
no racja Terry O'Quinn miał podpisany kontrakt na 6lat czyli na cały okres kręcenia serialu, bo serial był kręcony przez 6 lat (2004-2010)
Zgadzam się co do tego, że potwór do samego końca serialu mógł występować pod postacią brata Jacoba.Myślę, że faktycznie tak było by lepiej. Natomiast co do pierwotnej postaci potwora to pozwoliłbym sobie na pewną polemikę, a mianowicie w odcinku „Across the Sea” rzeczywiście Jacob wrzucił brata do jaśniejącej groty.Chwilę potem zobaczyliśmy jak potwór wylatuje z groty. Zastanawia mnie tylko fakt, że w tym samym odcinku, przed tym zdarzeniem jest scena, w której widzimy resztki zniszczonej wioski. Wygląda to tak, jakby tych zniszczeń dokonał właśnie potwór. Więc z tego powodu miałbym pewne wątpliwości, ale mogę się też mylić bo w końcu w "Lost" to można się doszukiwać wielu nieskończonych teorii .Pozdr.
Możliwe, że potwór istaniał wcześniej, jako system obronny wyspu, ale kiedy Jackob wrzucił MiBa do światła ten przejął nad nim kontrole, ponieważ Jackob nie mógł zabić swojego brata więc ten żył jako dym.
Potwór powstał po tym jak Jacob wrzucił brata do serca wyspy, i istniał dzięki temu potwór, jak Dezmond zgasił światło w sercu wyspy to brat Jacoba już nie mógł się zmienić w dym i przestał być nieśmiertelnym bo przez to światło mógł się zmieniać w dym i był nieśmiertelny.
To powiedz mi jak jedna kobieta mogła wyrżnąć całą wioske. Dym mógł istnieć zanim Jacob wżucił brata do serca wyspy, a kiedy to zrobił dusza brata Jacoba mogła przejąć nad nim kontrole.
Zniszczona wioska kojarzy się jednak z potworem, tym bardziej, że jeśli mnie pamięć nie myli, to matka bliźniaków tak dwuznacznie o przyczynie tego zniszczenia mówiła.
Wtedy jeszcze nie było tamtych, był tylko Jacob, jego brat i ich przybrana matka. Jacob raczej nie brał udzialu w tej rzezi, jego brat na 100% nie brał w tym udziału, pozostaje tylko ta kobieta. Musiała posłużyć się dymem.
Czyli Dym sam w sobie istniał od zawsze????A potem jak Jacob wrzucił brata do groty to przybrał postać brata???Bo coś kiedyś słyszałem, że to niby matka miała coś wspólnego z dymem, ale to chyba też były tylko przypuszczenia.
To nie tak. Jacob i MiB jarali zioło bo mieli plantację. Jarali, jarali aż im uszami leciało. MiB jednak mówi "ku*wa, zróbmy tak jak w radzieckiej inwersji. Syszołeś Jacob na czym to polego? Normalnie masz zdanie >>Jeździsz Maluchem<<, a w radzieckiej inwersji to brzmi tak >>W radzieckiej Rosji to Maluch jexdzi Tobą<<. Pacz no... Siedzim se tu, jaramy zioło, a w radzieckiej Rosji by było, że to zioło pali nas. Jo bym sprowdził se ten paradoks." Jacob spizgany jak świnia odpowiada na to: "Ty... Za*ebisty pomysł! Ale ty pierwszy". MiB na to: "ok". Jarał, jarał, jarał, jarał. I tak jarał, jarał, jarał, jarał. A potem jeszcze jarał, jarał, jarał jarał... Do tego na dodatek jarał, jarał, jarał, jarał... Aż tu nagle przyszet dzik i stratował MiB-a. Dusza zintegrowała się z dymem z płuc i se fruwała po wyspie. Jacob widząc co się stało, wciąż będąc niezwykle spizgany mówi "ale jaja". I tak to właśnie było. W serialu nakłamali.