Kogo bardziej polubiliście? I proszę o uzasadnienie.
Ja uwielbiam Sawyera. Czasem potrafię się w niego zapatrzyć jak w obrazek ;) lubię jego odzywki, jego głos. I uwielbiam go razem z Kate.
Oczywiście że James. Jest inteligentny, ma gadane i ogólnie jest typem sympatycznego drania, a takie postacie najbardziej lubię.
Jacusia nie cierpię, bo to taki harcerzyk z kompleksami, który na każdym kroku chciał udowodnić jaki to on nie jest, a jak przyszło co do czego to płakał jak mała dziewczynka.
Kate jest tragiczna, tak samo jak Jacuś, dlatego dobrze że Sawyerowi ostatecznie scenarzyści "przypisali" Blondi.
Jack lubię , ale wolę Sawyera. Bardziej ciekawy jest taki charakter i oczywiście wygląda świetnie, jego głos i odzywki , a jak go widzę z Kate to już taki piękny obrazek :D
Jasne że Sawyer. Jest zabawny, ma fajniejszy charakter od Jacka no i jest przystojniejszy. Ogólnie to we wszystkim był lepszy. W sumie to nie wiem dlaczego Kate wolała Jacka...hmmm może dlatego że on był lekarzem a ona leciała na kase o.O
Haha, dobre : "leciała na kasę"!
A może po prostu lubiła zabawy "w doktora"?!
A z kim się bawić w doktora jak nie z prawdziwym?!
:D
Oczywiście Jack, od początku.
Ogólnie Jacka nie da się tak po prostu "lubić". To dużo bardziej skomplikowana postać niż się wydaje, dlatego ludzie zazwyczaj woleli Soyę, bo "hehe on ma takie fajne teksty i te jego dołeczki hehe beka" - tak mniej więcej wygląda odpowiedź 99% procent fanów Sawyera na pytanie, dlaczego lubią akurat jego.
Jack jest dla mnie sto razy ciekawszy pod względem osobowości i charakteru. Chorobliwie ambitny, ciężko znoszący porażki, impulsywny, słaby psychicznie, ale pełen zapału, ideałów, szczery, nikogo nie gra. Uwielbiam takich bohaterów, którzy walczą ze sobą, mają swoje demony, nie mogą pogodzić się z własnymi słabościami, chcą naprawić cały świat i są cholernie wkurzeni, gdy im się nie udaje. Z perspektywy widza to może denerwować, ale to są właśnie cechy ludzi wielkich, nieprzeciętnych, prawdziwych idealistów i przywódców.
Sawyer też oczywiście ma swój urok, ale dla mnie tylko ze względu na poczucie humoru i dystans. Jeśli chodzi o psychologię to jest mało skomplikowany. A ja lubię niejednoznaczne, trudne postacie i taką jest Jack.
I ja się pod tym podpisuję. Dodam że, z przyczyn oczywistych, ich wygląd nie miał żadnego znaczenia ;]
BTW, siems adonae, mega długo tutaj na forum nie zaglądałaś ;)
Miło, że ktoś mnie pamięta ;)
Tak jakoś ostatnio natknęłam się na powtórki 6. sezonu na TVP i pomyślałam, że zajrzę.
"Jack jest dla mnie sto razy ciekawszy pod względem osobowości i charakteru. Chorobliwie ambitny, ciężko znoszący porażki, impulsywny, słaby psychicznie, ale pełen zapału, ideałów, szczery, nikogo nie gra. Uwielbiam takich bohaterów, którzy walczą ze sobą, mają swoje demony, nie mogą pogodzić się z własnymi słabościami, chcą naprawić cały świat i są cholernie wkurzeni, gdy im się nie udaje. Z perspektywy widza to może denerwować, ale to są właśnie cechy ludzi wielkich, nieprzeciętnych, prawdziwych idealistów i przywódców."
Ten opis pasuję też do innej postaci (moim zdaniem znacznie ciekawszej od Jacusia) - Johna Locka.
Nie jestem pewna, czy do końca ten opis pasuje do Locke'a. Owszem, nie umiał pogodzić się ze swoimi słabościami (don't tell me what I can't doooooo!!! - będę to pamiętać do końca życia), ale w przeciwieństwie do Jacka był egoistą i outsiderem. Nie chciał wcale naprawiać świata, pomagać ludziom jak Jack - chciał tylko zaspokojenia swojej żądzy odpowiedzi. Nie liczył się dla niego człowiek tylko wyspa i jej tajemnice, wiara w jakąś abstrakcyjną ideę. W tym samym czasie Jack ratował ludzi, opiekował się nimi, pomagał w organizacji życia na wyspie. Dla mnie taka postawa jest bardziej godna podziwu.
Mimo to nie potępiam Locke'a, bo też miał swoje motywacje. Ogólnie różnica pomiędzy Jackiem i Lockiem jest taka sama jak między ludźmi, dla których liczą się najbliżsi, liczy się to, co tu i teraz i ludźmi, którzy w całości poświęcają się jakiejś wyższej idei, są przekonani, że zostali naznaczeni przez los itd. To są po prostu dwa uniwersalne archetypy ludzkich postaw. Postawa Jacka jest mi po prostu bliższa.
Całkowicie zgadzam się z tym, co napisałaś, zwłaszcza z tym fragmentem "wiara w jakąś abstrakcyjną ideę". Bardzo trafnie oddałaś tę postać! (Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mogłam więcej napisać od siebie, ale wydaje mi się, że Ty powiedziałaś za mnie wszystko:) )
Wolę Sawyera, z powodu jego dowcipnych, sarkastycznych odzywek, odwagi, tego, w jaki sposób stara sobie radzić z tym, co przynosi mu życie. Jack jest trochę zbyt idealny, jak dla mnie. Podejmuje decyzje często dość błędne lub "do obgadania", bierze wszystko na swoje barki, taki "tragiczny bohater". Lubiłabym go bardziej, gdyby czasami przyznał się do błędu i poprosił kogoś o pomoc.
"(...) Uwielbiam takich bohaterów, którzy walczą ze sobą, mają swoje demony, nie mogą pogodzić się z własnymi słabościami, chcą naprawić cały świat i są cholernie wkurzeni, gdy im się nie udaje. Z perspektywy widza to może denerwować, ale to są właśnie cechy ludzi wielkich, nieprzeciętnych, prawdziwych idealistów i przywódców." - wykapany Locke! On również jest fajnym bohaterem, gdyż jest inteligentny, samodzielny, tajemniczy, często myśli błędnie, ale uczy się na tych błędach!
A ulubioną i najlepiej przeze mnie zapamiętaną sceną jest, gdy Hurley, Sawyer i Jin jeździli tym znalezionym na wyspie vanem:)
Shamballa <3
http://www.youtube.com/watch?v=0KKGk0cZf5Q
+ nieśmiertelne 'Son of a bitch' .
To bardzo przykre, było mi smutno jak patrzyłam na niego, aż w końcu "poznał" (bo naprawdę znali się już przedtem) Kate (dzięki Sawyerowi mam nick freckles - kojarzysz jak mówił tak do Kate?;) ) ...
A propos tej sceny, to tak mi się przypomniało... - http://www.youtube.com/watch?v=IO_Nb48OZls
Wiesz, ja jednak wolę oryginalną wersję... Chociażby dlatego, że jest bardzo pozytywna:) Ale ciekawy montaż w Twoim filmiku;)