Właśnie skończyłam oglądać ten serial. jeden z moich ukochanych. Mistrzostwo w każdym calu. Ale ni cholery nie rozumiem zakończenia... Wszyscy umarli ? Czy jak ? Nie rozumiem :-( help :-(
Pozwól, że przytoczę moją wypowiedź pod innym tematem, która może okazać się pomocna w odpowiedzi na Twoje pytanie.
"Zacznijmy od tego że wyspa i wszystko co się na niej wydarzyło były prawdziwe. Katastrofa również była jak najbardziej prawdziwa, 48 rozbitków przeżyło i to co oglądamy w serialu to realny świat. W pierwszym sezonie poznajemy rozbitków i wyspę, w drugim bunkier itd.
Piszę o tym, bo wielu ludzi wierzy w teorię, że wszyscy w momencie katastrofy zginęli i to co oglądamy na wyspie to czyściec?/piekło? itd. (sporo tego na różnych forach) Powołują się oni min. na to co mówi Richard w 6 sezonie, że wyspa to piekło.
W serialu wyraźnie jest powiedziane, że bohaterowie żyją. Odsyłam do rozmowy Jacka ze swoim ojcem w finale. Gdy Jack pyta czy wszyscy oni nie żyją, Christian odpowiada "Każdy kiedyś umiera". Bohaterowie ginęli w 1 sezonie (Boone), w 6 (Jack), a niektórzy po zakończeniu wydarzeń serialowych (Kate/ Sawyer). Nawet Hurley w końcu umarł i ktoś go zastąpił.
Po tym jak wszyscy skończyli swoje życie spotkali się w tym co mamy okazję oglądać w 6 sezonie (Czyściec?). Pojęcie czasu tam nie istnieje więc nie ma znaczenia moment, w którym umarł każdy z poszczególnych bohaterów.
Od Desmonda idąc, bohaterowie orientują się gdzie są, przypominają poprzednie życie i są gotowi iść dalej (do nieba).
Tak rozumiem zakończenie."
W razie pytań proszę pisać, a postaram się rozwiać niejasności.
odpowiedź rzetelna ale dalej do końca nie rozumiem... Spotkali się po niewiadomo jakim czasie ? bardziej sensowne byłoby gdyby to nastąpiło od razu, a nie po iluś latach... gdy umarli mieli przebłyski z przeszłości ?
W tym "czyśćcu", który oglądamy w 6 sezonie czas jako taki nie istnieje. Ogólnie czas to pojęcie ludzkie, poza naszym pojęciem nie ma czegoś takiego jak czas. Ciężko to sobie wyobrazić, ale tak jest na prawdę. Odnosząc się do Twojego pytania, bohaterowie spotkali się tam po tym jak każdy z nich umarł. Każdy z nich umarł w innym czasie, ale będąc w "czyśćcu" wszyscy byli tam w jakby jednym momencie. To nie było tak, że czekali na siebie. Hugo mógł umrzeć przecież kilkaset lat później jako strażnik wyspy. Gdy już byli w tym "czyśćcu', to zaczęli sobie przypominać swoje prawdziwe życie. Najpierw Desmond, a potem dzięki jego pomocy reszta rozbitków.
eh... bardziej pokręconego zakończenia nie widziałam... dalej nie do końca rozumiem ale dziękuję za poświęcony czas i pomoc :-)
No troszkę pokręcone ono jest, przyznaję. Uważam jednak, że sam serial nie jest jakiś skomplikowany, nawet finał, w porównaniu na przykład do Incepcji.
Nie ma za co :)
Jack zapobiega zniszczeniu wyspy, jednak wskutek ciosu nożem zadanego wcześniej przez Czarny Dym (w postaci Locke’a) opada z sił i upada w bambusowym lasku (scena bliźniaczo podobna do sceny otwierającej serial). Na niebie widzi jeszcze odlatujący samolot linii Ajira Airways i umiera - tutaj kończy się nam rzeczywisty czas akcji serialu.
Po śmierci Jack przenosi się do innego, alternatywnego świata – nazwałbym to swego rodzaju „poczekalnią”. Żyje tam normalnie, jest lekarzem, ma nawet syna z Juliet. Wszystko jest dla niego realistyczne, podczas gdy pozostali bohaterowie nadal toczą swoje życie w czasie rzeczywistym (w którym to Jack już nie żyje).
Kate, Sawyer, Richard, Miles, Lapidus odlecieli z wyspy i nie wiemy jak potoczyły się ich dalsze losy. Czym się zajęli, z kim związali, kiedy zmarli itd. W każdym bądź razie każde z nich przeżyło Jacka. A to co robili po opuszczeniu wyspy i w jakim wieku zmarli jest mało istotne, reżyserzy zostawili tu furtkę. Mogli nawet i 5 min po odlocie z wyspy wpaść do oceanu i utonąć.
Hurley, Ben i Desmond zostali na wyspie. Hurley został strażnikiem wyspy, Ben jego zastępcą. Nie wiadomo też ile czasu żyli, co robili i jak zmarli. Najistotniejsze dla nas jest to, że kiedyś jednak zmarli.
Po śmierci każdy z bohaterów kolejno dołącza do świata alternatywnego w którym żyje już Jack. Jedni trafiają tam wcześniej, inni później - nie ma to większego znaczenia. Tam toczą swoje nowe życie – jedni bliźniaczo podobne do poprzedniego, a inni całkiem odmienne, jak na przykład Sawyer, który w nowym, alternatywnym życiu jest policjantem. W końcu zaczynają na siebie wpadać i wzajemnie doznawać deja vu. Kiedy zdają już sobie sprawę z tego, kim naprawdę są/byli, spotykają się w kościele.
Ostatni, nie do końca świadomy co się dzieje, pozostaje Jack. Ojciec w rozmowie w zakrystii wyjaśnia mu, że oni wszyscy umarli, a ten alternatywny świat istnieje po to, żeby mogli się ponownie spotkać. Z tymi których kochali, z którymi przeżyli najważniejsze chwile swojego poprzedniego życia i z którymi chcą "iść dalej".
Nie wiemy co konkretnie oznacza to „pójście dalej", twórcy zostawiają tu kolejną furtkę. Chodzi po prostu o jakieś nowe życie, nową drogę. Ale bez konkretów, bo każdy ma to sobie rozpatrzeć już indywidualnie.
Należy zwrócić uwagę, że w zakrystii znajdują się nie tylko artefakty chrześcijańskie. Oprócz krzyży, różańca, są tam również figurki Buddy, menora (judaizm), obrazek z postacią Wisznu (hinduizm). A żeby jeszcze bardziej uwydatnić nawiązanie do wszystkich wielkich religii tego świata, twórcy serialu umieścili finałową rozmowę Jacka z ojcem na tle ciekawego witraża, przedstawiającego m.in. symbole krzyża, gwiazdy dawida, półksiężyca, Yin i Yang. Także oczywistym jest, że chcieli ustosunkować się do każdej religii. Bo sensem każdej wielkiej religii tego świata jest „nowe życie”, tylko rozumiane na inne sposoby.
Po rozmowie z ojcem Jack wita się w kościele z pozostałymi, Christian otwiera drzwi i „idą sobie dalej” - cokolwiek i dla kogokolwiek to oznacza :)