Ostrzegałem Was Pelikany!
Szło to wszystko powoli, 1, 2 sezon oglądane bo tęskno było za Breaking Bad..
Potem dalej było tęskno, ale Better Caul Saul stawał się coraz lepszy...
A jeszcze dalej to nawet człowiek się wciągnął... A to świetnie napisane postacie, a to historia poprostu niesamowita, a zdjęcia to takie...
Wspólny śpiew Chucka i Jimmiego... to było mega symboliczne i piękne.
The winner takes it all
The loser’s standing small
Serial o prawniku, który walczy z przeciwnościami losu. Rola Saula to typowa rola łajdaka, któremu się kibicuje. Totalne arcydzieło - role są świetnie zagrane. Akcja dynamiczna niesztampowa i nieprzewidywalna. Jeden z najlepszych seriali jakie dotąd oglądałem, moim zdaniem przebiło to kilkukrotnie Breaking Bad.
Jak ktoś chce już dzisiaj obejrzeć drugi odcinek to niech zmieni język profilu na angielski, wtedy powinien się on pojawić. Polskie napisy będą najprawdopodobniej jutro.
- Niemożliweeee...
- Nie? Ok, potrzymaj piwo, kolego.
Kolejny serial, który zaburza percepcję i perspektywę wystawianych ocen. Po "XF", "The wire" i w końcu "BB" sądziłem,że seriale skończyły się na kill`em all. A tu znowu jakże miła niespodzianka. Bez spoilerowania, po prostu... polecam!