Muszę przyznać, że jest to udany remake telenoweli Prawdziwa miłość. Jest wiele lepszych rozwiązań niż w poprzedniczce, np. w Prawdziwej miłości Rosario ginie, co uważam za wielki błąd, bo to była naprawdę pozytywna postać. Jedynie w Prawdziwej miłości Rosario ma łagodniejszy charakter, w Za głosem serca ma więcej swojego zdania, ale to może mieć związek z tym, że tu jest świat współczesny, a więc inna pozycja kobiety w społeczeństwie. Może dlatego w Za głosem serca matka Moserrat tak marnie kończy dla równowagi, w Prawdziwej miłości może nie zmienia charakteru, ale z czasem stara się wspierać córkę, ale to dopiero pod koniec telenoweli, wcześniej sama robi córce wiele świństw. W Prawdziwej miłości Antonia odpowiednik Marii przechodzi przemianę, zaczyna rozumieć swoje błędy i układa sobie życie, tu Maria wiadomo jak kończy, kiepsko, co stanowczo mi nie pasuje. Jednak wolę, kiedy na koniec złe postacie się rehabilitują. Ciekawostką jest, że aktorka grająca w Prawdziwej miłości matkę Matilde (odpowiednik Monserrat) gra tutaj Rosario. W Prawdziwej miłości co uważam za lepsze rozwiązanie, Manuel (odpowiednik Alejandro) przeszkadza w ślubie (właściwie przerywa zaręczyny) Matilde z Adolfo, tu Monserrat nie tylko wychodzi za mąż za Jose Luis, ale nawet rodzi jego dziecko. W Prawdziwej miłości Adolfo ginie, bo wypuścił Manuela na wolność z więzienia, a to jako że był żołnierzem, było uznawane jako zdradę i został zastrzelony, tu Jose Luis poświęca swoje życie dla syna Alejandra. W Za głosem serca jest bardziej despotyczny od Adolfa. Warto obejrzeć obie telenowele, ponieważ mimo podobnej fabuły, jak widać jest wiele różnic. W prawdziwej miłości i tu brat Monserrat/Matilde dojrzewa po śmierci ojca, ale w Prawdziwej miłości on naprawdę zakochuje się w swojej żonie, tu trochę zepsuli relację z Josefiną, która staje się tylko pocieszeniem po stracie ukochanej porucznik (Monica), wolałabym jednak miłość niż pocieszenie.