Ja się tylko boję, żeby Viking Ragnar nie odkrył przypadkiem Ameryki (skoro już i tak jest wiele krytyki względem realizmu przedstawienia epoki...).
Znalazłam powszechne info odnośnie nazw dni tygodnia, ale nie wiem do jakiego czasu się te nazwy odnoszą. Lepiej poszukać w literaturze dokładniejszych. ;)
Orientujesz sie moze dlaczego Floki ma pomalowana twarz w pewnych momentach, a reszta nie? Jakie to mialo znaczenie u Wikingów?
Na ten moment sama się zastanawiam. W ogóle z tym malowaniem twarzy u uzdrowicieli, kapłanów itd. Musimy zajrzeć do książek ;) Ja dziś będę w bibliotece to luknę i napiszę, jeśli coś znajdę :)
Wikingowie Wikngami, ale nazwy dni tygodnia to jedne najwczesniejszych zabytkow słowa w kazdym z jezykow:)
niedziela - dzien Panski, nic sie nie robi (nie dziala)
poniedzialek - dzien po niedzieli
wtorek - drugi (wtóry) dzień po niedzieli
środa - środek tygodnia
czwartek - czwarty dzień po niedzieli
piątek - piaty dzień po niedzieli
sobota - z semickiego saba`a = 7 (siódmy dzień)
my słowianie mamy naprawdę mocno zagmatwane słowotwórstwo, niby nasze słowa, a jednak nie do końca :D
Pamiętam w szkole podstawowej mieliśmy raz lekcje, gdzie rozkładaliśmy na czynniki pierwsze polskie nazwy dni tygodni i miesięcy - to była jedna z najciekawszych lekcji :)
"my słowianie mamy naprawdę mocno zagmatwane słowotwórstwo, niby nasze słowa, a jednak nie do końca " to chyba temu, że u nas nigdy nie było nudno i zawsze jacyś goście, proszeni i nieproszeni, się plątali :P
Natomiast ciekawe jest - jak pixi wyżej wspomniała - od kiedy Wikingowie używali nazwy dni tygodnia.
jedynie co wiem to obecną Brytanie zamieszkiwali min. Piktowie o innych plemonach nie posiadam info :(
Twórcy uzywaja wielu słow, których wczesniej nie znano - taki urok tego serialu. Np, rozmowa Rolla z synem Ragnara - gdzie sa rodzice? - a, w domu, uprawiaja seks. :)
To uroki każdego serialu historycznego ;) Inaczej byśmy nic nie zrozumieli.
Tylko nazwy krain, królestw, rzek, mórz, jezior itp. to co innego niż zwykłe słowa.
Pewnie, że prostaki:P Ragnar ma pęd ku nauce i coś mi się wydaje że z tym jednym mnichem się zakumpluje;)
Ragnar jest takim archetypem człowieka, który idzie pod prąd, wbrew ustalonemu porządkowi, jego umysł nie ma ograniczeń.
Na całe szczęście, w przeciwieństwie do najczęściej przedstawianych tego typu postaci, nie ma tragicznego życia, pełnego melodramatycznych scen, po który widz / czytelnik buczy w poduszkę.
Raganar nie siedzi na d*pie - nie dadzą mi łodzi? sak maj dik biczes, sam sobie zrobię :D Potrafi przekonać do siebie i do swojej sprawy ludzi, nie poddaje się, jest zdeterminowany i konsekwentny, ma przekonanie o swojej racji i jest uparty, chociaż dopuszcza możliwość pomyłki.
Tam, gdzie inni widzą tylko wędrowców, potencjalnych niewolników, on widzi źródła wiedzy.
Czy może być coś bardziej zajebistego, niż inteligentny, głodny wiedzy człowiek, który wciąż jakby co może pochlastać toporem? :D
Mi się ta postac strasznie podoba, sam aktor grający Ragnara radzi sobie całkiem dobrze (a nie jak np. koleś grający Sparacusa). Boję się tylko żeby nie dodali jakiegoś wątku dramatycznego- wymordowanie rodziny czy coś takiego. Ten cały król Wikingów robi mu koło dupy i nie chciałabym żeby mścił się w tak oklepany sposób.
Dla mnie fantastyczny jest jeszcze Floki:D Mam wrażenie, że siedzi tylko w tym lesie i gada z drzewami:D
Myślisz, że Lagherta da się zamordować? :) To jest w ogóle genialna postać, rzadko spotykany rodzaj bohaterki w kinematografii, oboje są siebie warci z Ragnarem.
Pasują do siebie i podoba mi się babka, która nie jest jakąś eteryczną mimozą:) Byłoby szkoda gdyby coś jej się przydarzyło.
No, ale ten cały Lord Earl też ma swoje racje, uznali Go za swojego dowódcę, po czym zdradzili. Niezbyt honorowe zachowanie. Wiadomo, że taki rolnik (lub nawet nie), który nie ma nic lub niewiele do stracenia może sobie zaryzykować wypadem gdziekolwiek-bądź. Dla tego Lorda to niepotrzebna brawura. Ciekawe jaka spotka ich kara po powrocie. Wg mnie Earl pozwolił im się wyprawić bo był ciekawy czy wrócą, nie opłacało mu się ich mordować. Dla niego byli jak te kruki wypuszczane z klatek - w poszukiwaniu lądu. W następnym odcinku pewnie powrócą (zostawili rodziny), a nie wydaje mi się żeby nagrabili tyle by móc się ewentualnie wypłacić za niesubordynację i zniewagę. Od początku wydaje mi się, że zagrają tu synem Ragnara, który po pierwsze przystąpił do ekipy Earl'a, a po drugie dziwna była treść 'przepowiedni' (na temat chłopca) kolesia od statków - taka jakby konfrontacyjna. Zdaje się, że Earl może rościć sobie prawa zarówno do ojca, jak i do syna.
Gwoli wyjaśnienia, "earl" to nie jest imię tylko tytuł. Anglosaski odpowiednik staroskandynawskiego "jarla" czyli przywódcy lub "króla" dużego oddziału wikingów.
On chyba chciał żeby go "zdradzili" bo tak jak mówisz, nie mieli nic do stracenia, a król ma tylko do wygrania- jak nie wrócą to dlatego, że on miał rację i zginęli. Jak wrócą to za karę popłyną jeszcze raz i przywiozą dużo złota.
Jarl mówił dobitnie i autorytatywnie, że nie ma nic na zachodzie. Kazał płynąć na wschód, a jak sam Ragnar stwierdził, tam nie ma już co łupić.
Teraz chłopaki wracają z zachodu (jest!), ze złotem zdobytym w banalny sposób, bez strat w wojach.
Powiedziałabym, ze chłopina ma problem :)
Owszem, statki należą do niego i on nimi zarządza, ale teraz wyobraź sobie zazdrosne spojrzenia na ekipę Ragnara i Erika i ich łatwo zdobyte złoto, te szemrania, kwestionowanie władzy, która tak kosmicznie się pomyliła :o
Co prawda nie pokazano łajby (łajb?) Earla, ale tak sobie wyobrażam, że Ragnarowi daleko do Niego. Kwestia wizerunku - racja, z drugiej strony ta garstka zdrajców powinna za karę przynajmniej oddać łupy, ja bym im jeszcze spaliła tą łajbę (vide: kościółek z 2 epki), chociaż właściwie po co? W zasadzie możliwy jest sukces obu panów - Lorda bo coś Mu odpalą (wcześniej wspominano o możliwości dosłownego odkupienia winy za morderstwo - kwestia zgłoszenia, może i tu by się dało), a Ragnara - bo dopiął swego (legitymizacja wypraw na zachód, z czy bez udziału/zgody Lorda).
A jak postrzegacie portret samego Earla? Władca normalny, czy trochę tyran? Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony robi to, co musi by utrzymać posłuch, ale w pierwszym epizodzie zdarzyło mu się potępić duszę skazańca, którego ziemią był zainteresowany. W drugim mamy zabicie kowala, ale nie robi nic dziecku (Floki już tak uprzejmy na wypadek zdrady nie był); jest też ta scena z zabiciem nielojalnego sługi. Poza tym czegoś się ewidentnie lęka - dostrzega coś w płomieniach, ma koszmary... Ciekawa dość postać, w tym lekko obłąkańczym braku zaufania i wizjach taka nawet Makbetowska (i ta żonka też).
Coś było zasugerowane w pierwszym odcinku, ze ich dzieci zginęły (?)
Na mnie nie zrobił dobrego wrażenia. To nie ten typ negatywnego bohatera, którego mimo wszystko rozumiem, jeżeli wiesz co mam na myśli. Jak Lannisterzy :D
Jak na razie zachowuje się jak tępy buc, a żonka jak wariatka.
Oboje są nakierowani na paranoiczne wybijanie ludzi. I poprawcie mnie, jeżeli się mylę, ale tylko ostatni idiota morduje kowala w wiosce w tamtych czasach. Tak ich tam dużo, ze można tak łatwo się ich pozbyć? Nie wiem, mógł mu język odciąć, wybatożyć, ukarać tak, żeby mógł dalej pracować dla dobra społeczności.
Teraz są w przededniu wyprawy, na pewno jest masa roboty do wykonania, ale uj z tym, poradzimy sobie bez kowala!
Jak nie rozwiną tych postaci (bo to dopiero 2 odcinki ^^), to ta parka będzie najsłabszym elementem tego serialu. Są groteskowi, sztuczni i karykaturalnie źli.
Zdziwiłam się też tym, że ten kowal podlegał pod jurysdykcję lorda. To jak to jest z tym Jego królowaniem? - To odnosi się do całej wioski, czy tylko tych 'zaprzysiężonych' mężczyzn, biorących udział w wyprawie?
Mi akurat ta postać się podoba i jestem jej bardziej ciekawa niż postępowań Ragnara, którego motywacje są dość proste, jasne i typowe dla takich 'historyzujących' produkcji (wiadomo - bohater). Lubię motyw villain-hero i u Earla dostrzegam tu spory potencjał, zwłaszcza, że sam Gabriel Byrne to też nie byle-jaki aktor. Nawet jak będzie jakiś mega prymitywnie zły to i tak jest to sympatyczna przeciwwaga dla Ragnara, bo akurat ja takich mitycznych bohaterów nie dzierżę. Jakiś wikingowy Herkules, czy inny Gladiator - IMO banał, różnica to kwestia okoliczności (przyrody, epoki)... Ja tego serialu bez ciekawszej fabuły nie pociągnę bo wikingowie sami w sobie kompletnie mnie nie interesują i w ogóle się tej ignorancji nie wstydzę (i nie zamierzam jej zmieniać).
Wszyscy są pod jego władzą - tak wynika z tego serialu... Widać pomieszali wczesnego jarla z późniejszym zarządcą danej prowincji w królestwie...
Co do zabiciem kowala - też się zdziwiłam głupotą earla. Pewnie był 1 na osadę i teraz kto będzie im produkował broń itp. ? :P
Mozesz mi powiedziec skad wytrzasnales tych chrzescijanskich fanatykow w II wieku palacych biblioteke aleksandryjska? szukam po podrecznikach i za skarby swiata nie moge ich jakos znalezc...
SirFrancisDrakowi chyba chodziło o spalenie w IV w. Serapejonu w Alexandrii czyli świątyni pozostałej po zburzonej już wcześniej słynnej Bibliotece. Rzeczywiście fanatyczni chrzescijanie spalili tę świątynie i ukamienowali Hypatię(wybitną filozof i matematyka) po serii dekretów cesarza rzymskiego potępiającego religie pogańskie.
Zapewne masz racje, ale, na Odyna, 200 lat rożnicy (ciezko zrobic literowke I zamiast V)!? fajnie, ze ludzie czerpia wiedze historyczna z roznych zrodel, jednak do filmow i seriali (z moim ulubionym Rzymem na czele) trzeba podchodzic bardzo ostroznie, a nie wykorzystywac do podpierania jakichs nonsensownych teorii
Myślę, że to nie kwestia źródeł, a naszego współczesnego sposobu myślenia. Ja nie mam dużo lat, ale przyzwyczaiłem się, że jeśli dyskutując coś mi się przypomni, ale nie jestem tego pewien to nie mówię(lub mocno zaznaczam, że "coś tam kojarzę"). Sprawdzam po powrocie do domu w książce czy tak nielubianej(nie wiedzieć czemu) wikipedii. A mam wrażenie, że spora część społeczeństwa ma tak, że coś tam zakołata no to już mam ripostę(bez urazy Francis), no to dawaj. Coraz więcej możemy wiedzieć i zakres wiedzy "publicznej' się poszerza, ale jej dokładność maleje. Zresztą czemu się dziwić. Człowiek ewolucyjnie jest leniwy:) Najpierw zaczął korzystać z substytutu pamięci jakim są książki, teraz korzysta z komputera. Problem w tym, że używamy go zbyt krótko by wykształcić zasady dyskusji.
Pozdrowienia:)
Proszę bardzo nieuki... już w 4 kl. szkoły podstawowej interesując się historią czytałem wiele podręczników- data II w.n.e. była jednak przesadzona najwyraźniej. Nie przypomnę sobie dokładnie w jakiej książce czytałem o spaleniu Biblioteki, ale oto link internetowy który może rzuci nieco światła na moją wypowiedź- Chrześcijanie przez 2000 lat spalili więcej ksiąg i pergaminów niż kiedykolwiek znajdowało się w Bibliotece, ostatnim ich doskonale znanym osiągnięciem jest komisyjne spalenie książek pt. ... Harry Potter ;) może nie skarbnica wiedzy, ale nieźle trzeba być pokręconym, aby niszczyć jakiekolwiek książki dla dzieci.
Inna rzecz to palenie na stosach każdego "okrągłoziemcy" i lekarza/zielarza/rki pod zarzutem parania się magią. Co tu dużo mówić? Hipokryzja i obłuda to od zawsze podstawa religii chrześcijańskiej- dla jednych narzędzie władzy dla innych bezpieczna przystań dla chorego umysłu kojąca go przed obawą kary pośmiertnej (spowiedź) lub i końca życia jakim niechybnie śmierć JEST .
http://forum.gazeta.pl/forum/w,50,79177691,79177691,Kto_spalil_Bibloteke_Aleksan dryjsa_.html
och, och a tu jeszcze coś ;) http://pytamy.pl/title,biblioteka-aleksandryjska-co-wiesz-na-ten-temat-czy-wiesz -kto-j-zniszczy-spali,pytanie.html?smclgnzlticaid=61034d
Poza tym na logikę - wystarczy wypożyczyć kilka książek traktujących o tym okresie i zapewniam że znajdziecie potwierdzenie moich słów :)
religii to was może w szkołach uczą ale logiki na pewno nie ;)
ciekawe, bardzo ciekawe... czwarta klase ukonczylem 23 lata temu, po drodze zostalem magistrem historii i filologii orientalnej, a aktualnie pisze doktorat, wiec nazywanie mnie nieukiem nie jest chyba na miejscu :) piszac o podrecznikach mialem na mysli te autorstwa Jozefa Wolskiegi i Marii Jaczynowskiej (do tych akurat mam dostep)
nie na temat to wszystko, ale jak juz sie off topic zrobil to prosze bardzo:
zadna duza religia nie uniknela obciazajacych ja wydarzen.. biblioteke aleksandryjska spalili najpierw zydzi, potem chrzescijanie i dokonczyli arabowie po zdobyciu egiptu przez Amra ibn al-Asa.. naprawde chrescijanstwo nie jest tutaj wyjatkiem... najwiecej ksiag zostalo zniszczone prawdopodobnie przez oficjalnie niewierzacych za czasow rewolucji kulturalnej Mao Tse Tunga w latach 60tych ubieglego wieku.
Mozna nie lubic chrzescijanstwa, mozna nie byc jego wyznawca (jak na przyklad ja), ale nie mozna bezmyslnie powtarzac frazesow wymyslonych przez wojujacych ateistow wybiorczo traktujacych historie.. zbrodnie i niegodziwosci nie sa przypisane religii, sa paskudnym dziedzictwem ludzkosci jako takiej
Tak, ale palenie na stosie czy cała materialna otoczka wypraw krzyżowych (no cóż, Kościół się bardzo wzbogacił) nie są dziedzictwem ludzkości tylko władzy Kościelnej.
i o to mi właśnie chodzi.. kogo spalono na stosie w czasie wypraw krzyżowych?? tak konkretnie poproszę... czyżby nikogo? (właściwie to kojarzę jedynie Piotr Bartłomieja, ale on był zadeklarowanym chrzescijanem-katolikiem, a jego śmierć to był sąd boży, a nie wyrok sądu koscielnego) Jak to się mogło stać? ano dlatego, że mieszamy pojęcia.. kosciół = wyprawy krzyżowe = inkwizycja = średniowiecze... a to jest z gruntu błędne założenie! więcej ludzi spalono na stosie w okresie odrodzenia, baroku i oświecenia niż w tym nieszczęsnym średniowieczu (a juz na pewno w okresie krucjat!) KRK ma wiele sobie do zarzucenia i trzeba o tym pamietac, ale nie przypisujmy im calego zla jakie mialo miejsce na swiecie
o materialnej otoczce wypraw krzyzowych moglbym długo, ale nawet współcześni nie mieli złudzęń co do tego jakie były w wielu przypadkach (nie we wszystkich!) motywacje "milites Christi", naprawde to nie religia, to my tacy po prostu jestesmy... niestety :(
btw. kościół rzymski więcej wydał na wyprawy krzyżowe niż zyskał, to była cholernie droga zabawa :)