PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=659055}

Wikingowie

Vikings
2013 - 2020
8,4 179 tys. ocen
8,4 10 1 178922
6,5 20 krytyków
Wikingowie
powrót do forum serialu Wikingowie

4x15 All His Angels

ocenił(a) serial na 10

:((((( Ragnar umiera, przykro się robi. :(((((((((( Uwielbiałem go. Przyznaję,jednak że to genialny psychol, ja się nabrałem na tę przyjaźń, ale fajnie, że nie zapomina jednak tak łatwo. :) Szkoda, że zrobili mu skaryfikację :/ No i zgodnie z historią była jama z wężami. Plus ta motywacyjna gadka do Ivara, który rzeczywiście jest nieprzewidywalny :D Już się nie mogę doczekać jak on zacznie siać rozpi... :) Za co zabierze się pierwsze zemsta za śmierć ojca czy matki? I kim był ten ziomuś bez oka na łodzi? Bardzo fajna muzyka jak wpuszczali te węże... PS Ten Sigurd wygląda jak męska wersja lalki barbie. Ta kamera na Ivara pod koniec - magia. :D

emo_waitress

Twórcy są trochę niekonsekwentni, bo tak pokazują wikingów, że absolutnie nikomu nie można ufać, a władca co rusz wyrzyna swoich - Rollo osadę w Normandii, Lagertha ludność Kattegat, wcześniej "opozycję" w Hedeby. Atak an Kattegat był idiotyczny, w końcu top byli "jej ludzie". Teoretycznie, przez tyle lat napłynęła nowa ludność i Lagertha byłą dla nich bardziej obca osobą, niż Aslaug. Zepsuli postać Lagerthy :( Zatem albo Ragnar był tak różny od Rollo, albo twórcy szukają na siłę jakby tu bardziej obrzydzić widzom wikingów, bo jak się domyślam to im kibicuje większość widowni serialu. Oczywiście, mordowali się w drodze po władzę, ale czym innym jest walka o tron, a czym innym wyrzynanie rolników z rodzinami. Chyba, że Rollo jest przykładem drugiego wikińskiego "ateisty", tak samo ochrzczonego i nie wyznającego żadnej religii? Dla kontrastu z Ragnarem. Nie wiem.

Ciekawe jak pokażą synów Harlda Pięknowłosego na tym tle, czy w ogóle się pojawią.

pitixpl

Dobry odcinek - gdyby nie fakt, że człowiek wiedział, że Ragnar padnie to byłbym nawet zaskoczony :p

Zabrakło mi lepszej scenografii dla jego śmierci - wyobrażałem sobie o WIELE więcej po śmierci Ragnara wrzuconego do 'dołu' z wężami a tak.. 'zróbmy sobie dżamprezę w lesie, rzekł król Aella'..

Ivar jest świetny, tak samo jak aktor go odgrywający. Już to pisałem i napiszę jeszcze raz: syn swojego ojca, pomimo kalectwa (albo, jak Ragnar by rzekł, właśnie z tego powodu). Cholernie podobała mi się ostatnia rozmowa ojca z synem, coś pięknego (i jak Ivar ma teraz nie być jeszcze bardziej podbudowany tym, kim jest? :D "Be ruthless" czy jak to się pisze, albo, że będą go lekceważyć i żeby sobie wtedy tacy 'oni' popamiętali). Nie zdziwię się, jeśli Lagertha w następnym odcinku zaliczyła by zgon xP (pół żartem pół serio.. może odwlec tę śmierć po zemście w Anglii :D)

Pożegnanie z Ragnarem ładnie rozpisane, zwłaszcza wplecenie okazjonalnych scen z pierwszego sezonu i nawet ten jeden z moich ulubionych cytatów o 'podróżach na zachód' - cały Ragnar z pierwszych sezonów. Czego mi zabrakło? Emocji, emocji i jeszcze raz emocji. Jakoś nie przejąłem się śmiercią Ragnara - ot, ubili postać i nawet nie zawracałem sobie głowy tym, że przecież to on napędzał tę historię 'prawie' że do tej pory. Będzie mi go szkoda ALE z drugiej strony.. wprowadzili nowe postacie, które naprawdę da się lubić.. lub nie :)
Ivar to był strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o casting - ta scena z jego miną na koniec odcinka = bezcenne. Uub/e całkiem sympatyczny i Bjorn.. ale się charakteryzacja zmieniała (dzięki wspominkom Ragnara przypomniałem sobie, jak wcześniej wyglądał :D).

Aha, jak na Ragnara i jego umiłowanie Athelstana to zabrakło mi więcej wspominek o nim - przecież to była 'miłość' w poprzednich sezonach i miałem wrażenie (ale to tylko wrażenie xd), że strasznie mało poświęcono uwagi w ostatnich godzinach życia Ragnara jego Athelstanowi.. tak, jakby to, co miało miejsce w poprzednich sezonach za życia Athelstana było zaledwie nic nie znaczącym fillerem. Przyznam, że jestem.. zdziwiony a z drugiej strony.. zadowolony, że olano :p

I Egbert - jak na tak przebiegłego skubańca jestem nadal zdziwiony, że dał się zrobić w balona Ragnarowi. Czy on naprawdę wierzył, że Ragnar powie tylko o Aelli? A nawet jeśli to scena z tą jego kochanką - miałem kolejne wrażenie, że scena tylko po to, aby dać widzowi do zrozumienia, że Egbert nie ma wyjścia i musi tak postąpić, jak postąpił bo.. bo tak (a przecież do tej pory widzieliśmy, że co sobie zapragnął osiągnąć lub zrobić - to to robił, włącznie ze swoją kochanką a niby żoną jego syna). Teraz zaledwie tłumaczył sobie, że nie ma żadnych opcji, lol xD

Mimo to świetnie się oglądało :)))

ocenił(a) serial na 10
pitixpl

Ivar jak piosenka Metalliki pt. 'Święty Gniew'. Na miejscu Lagerthy bym uważał. RIP Ragnar.

ocenił(a) serial na 9
pitixpl

Mi odcinek średnio się podobał chociaż samo torturowanie i zabicie Ragnara było spoko, mimo wszystko za bardzo rozwlekli te gadki pomiędzy Egbertem i Ragnarem, no i to na siłę wmieszanie wątku że Alfred jest synem mnicha (i wspominki na jego temat) i te tanie chwyty z szachami z Ivarem, takie rzeczy mnie nie ruszają, w ogóle ten Ivar... niepotrzebnie go tak prowadzą że niby będzie najważniejszy... słabe 7/10.

mitrus80

Oj, łezki poleciały, nie wstydzę się tego pisać...Odeszła pewna epoka.
Jak sobie przypominam Ragnara-prostego Wikinga z I sezonu z młodą żoną i dwójką dzieci, a tu w dole z wężami ( straszna scena ) zginął król Ragnar...Chlip chlip.
No ale historia trwa dalej, teraz będę oczywiście oglądać, choć z pewnym żalem.
Najbardziej oczywiście mnie intryguje Ivar, ale nie jestem w mniejszości:)

ocenił(a) serial na 10
mitrus80

Jakbyś trochę poczytała historii to byś wiedziała co jest przedstawiane...

ocenił(a) serial na 9
Julzar

to było do mnie? (poczytał, wiedział) troszkę się orientuję a o co chodzi?

ocenił(a) serial na 10
mitrus80

Oj przepraszam w złym komentarzu napisałem, aa w kwestii Ivara to może to zachęta i zapchaj dziurę za mistrza Ragnara ;)

ocenił(a) serial na 9
Julzar

spoko, tak myślałem ;-)

mitrus80

Jeśli chodzi o ukazanie Alfreda to jest bardzo istotny fakt. W realiach historycznych to właśnie Alfred Wielki stawił czoła i pokonał Wielką Armię Pogan ;)

ocenił(a) serial na 9
maciejos123

No wiem... oglądam inny serial (lepszy od Wikingów) w tej tematyce, są postacie Alfreda, Ubbe, Guthruma, http://www.filmweb.pl/serial/Upadek+kr%C3%B3lestwa-2015-742260 polecam serdecznie.

mitrus80

Dzięki, dzięki, zajrzę :)

ocenił(a) serial na 8
pitixpl

Teraz cała nadzieja w tym jak zostanie ukazana zemsta synów Ragnara od tego zależy przyszłość serialu. Ivar i Bjorn mnie kupują co do reszty mam mieszane uczucia jak na razie mam nadzieję że rozwiną skrzydła ;)

ocenił(a) serial na 10
mordarg

Przecież jest tyle historii i wątków wikińskich wypraw, że to spokojnie starczy na kilka sezonów. Kwestia czy udźwigną.

ocenił(a) serial na 8
Tommy_DeVito

Co nie zmienia faktu że teraz serial zostaje wystawiony na ciężką próbę bez Ragnara który był osią tego serialu. Ja tam rozumiem że tu nie o postaci chodzi ale o hitorię lecz cała rzesza hamburgerów tego nie rozumie i przestanie oglądać ( bo nie ma rangara i hui ) co za tym idzie spadnie oglądalność. Mam nadzieję że to jest czarna wizja i że będzie wręcz odrowrotnie ale wszystko jest możliwe. A nawet jeśli to cały 5 sezon 20 epkó to aż nad to żeby zakończyć historię w razie "w"

ocenił(a) serial na 10
mordarg

No wiem. Oby udzwigneli serial po śmierci Ragnara (o której każdy wiedział, że nastąpi).

mordarg

Możliwe również, że stąd tak 'świetnie' wypadła im postać Ivara - od początku założyli, że potrzebują cholernie dobrego bohatera w zastępstwie dla Ragnara i wprawdzie mamy tych postaci parę (zdawałoby się wcześniej, że z Bjornem na czele), tak widać po ostatnich odcinkach tej drugiej połowy s4, że największy nacisk położono na syna kalekę. Za pewne casting na tę postać musiał być śmiertelnie poważnie potraktowany (jak widać, udało im się) i dobrze rozpisana postać z tym nowym aktorem. Póki co widać, że twórcy zawiesili poprzeczkę wysoko postacią Ivara i mam wrażenie, że to właśnie mu widzowie będą kibicować po śmierci Ragnara.. chwila, przecież już mu kibicujemy odkąd się pojawił a z odcinka na odcinek coraz bardziej (kto wie, może nawet nie zauważymy, że Ragnara w serialu już nie ma :D). Z niecierpliwością wyczekuje następnego odcinka (o ile nie będzie to odcinek z retrospekcjami z Ragnarem.. ale pewnie nie będzie :p).

Zgadzam się również, że s5 - gdyby jednak oglądalność im zmalała - może być ostatnim. Nie, żebym chciał ale taka ewentualność również istnieje i nie widzę problemu, gdyby.. problem oglądalności zaistniał i był anulowany ten serial. Póki co, wg mnie, na to się nie zanosi ale następne odcinki pokażą, czy Ragnar rzeczywiście był dla serialu 'Vikings' tym, kim dla serialu 'The Walking Dead' jest Rick Grimes, czy może jednak Ragnar był dla serialu 'Vikings' tym, kim dla serialu 'Gra o tron' był Ned Stark, hehe :)

ocenił(a) serial na 8
matiiii

oby to drugie. Historia pokazała że po jednym sezonie można ubić głównego bohatera i jechać dalej ale czy da radę po czterech ?? Dopiero się przekonamy ; )

mordarg

Prawda :) Następne już odcinki pokażą, na co stać twórców serialu, gdy pozbyli się 'głównej postaci'.

pitixpl

Bezsensowna śmierć Ragnara. Cały serial był walecznym wojownikiem, a pojechał do UK, żeby się poddać i zginąć.

pitixpl

Jeśli ktoś poczyta poniższe powinien wiedzieć, że niniejsze wynurzenia to tylko moja (przydługa) interpretacja wydarzeń e.11-15.

Jeśli Wikingowie zaliczają słaby sezon, to ryje on nosem na dnie, a jeśli wnoszą się nad przeciętność, to zaskakuje mnie to na tyle mocno, że być może moje zachwyty , półświadomie, są zbytnio inspirowane przez różnicę jakości.
Ostatnia podróż Raganra była magiczna. Jako że nosiłam się z zamiarem porzucenia serialu nie ruszałam do tej pory nowych odcinków. I bardzo dobrze. Dzięki temu dla mnie odc. 11-15 ustanowiły całość.
Każdego słowa słuchałam w skupieniu. Chciałam wiedzieć o czym zdaniem twórców myśli wielki człowiek gotowy na śmierć. Żaden z odcinków w sposób znaczny nie został zaśmiecony obecnością Rolla, Lagherthy, czy Flokiego. Każda z tych postaci pojawiła się na moment. Na tyle, żeby również ich wątki pchnąć naprzód. Najważniejszy był Ragnar, ten fragment serialu tylko jemu był poświęcony.

Pożegnania kolejno – z Flokim, z Lagherthą, z Aslaug stanowiły przypomnienia różnych etapów życia Ragnara, pragnień, które nim kierowały. Każda z tych scen była dla mnie wzruszająca. Szczególnie scena z Aslaug była poruszająca. Pomimo tego, że zwykle nie interesują mnie kobiety jej charakteru, należało się uznanie za cierpliwość, siłę ducha i bezwarunkową, czystą miłość do synów.

W rzeczywistą, ostatnią podróż z Ragnarem wyruszyli starcy, szaleńcy, głupcy, syn Ivar i widzowie. Tak jak odrzucony syn dał ojcu szansę, której odmówili mu inni synowie; tak ojciec dał synowi szansę, której odmówili mu bliscy (z matką włącznie) i rzeczywistość. Ragnar zabrał Ivara w najważniejszą podróż swojego życia, tą zupełnie ostatnią, tylko Ivara Ragnar wpuścił do środka; tylko on, również pogrążony, zaplątany we własne skomplikowane „ja” miał możliwość uczestniczenia w jednej z najbardziej intymnych (w znaczeniu: wewnętrzych) chwil w życiu swojego ojca. Zaszczyt? Tak, zaszczyt. Zwłaszcza, że ostatnia podróż ustanowiła też wyjątkową relację przyjaźni pomiędzy ojcem i synem. Aż szkoda, że tak krótko. (Pytanie: Ale wszak Bjorn był najstarszy? Dlaczego nie on? … To prawda, Bjorn był bardzo ważny dla Ragnara, ale jednak zbyt szczery, zdecydowanie za mało „złożony”, by spróbować kontunuować dzieło i jednocześnie zobaczyć i zrozumieć rozdartą duszę.)

Czego szukał król? Pewnie tego, co my. Szczęścia. Jednak prawda wyklucza szczęście. Lepiej więc nie dążyć do niej, żyć z dnia na dzień, uprawiać pole, hodować kury i zbierać plony. Wiosna, lato, jesień, zima. Nic się nie zmienia. Z roku na rok ziemia daje to samo szczęście. Żona, dzieci i plony. Tym, którzy szukają prawdy, prostota szczęśliwego życia nie wystarcza. Będą usiłowali dotrzeć dalej niż inni, nawet jeśli jądro prawdy może okazać się czarne jak noc … i beznadziejne jak pustka.
Tak więc król nie znalazł szczęścia. Jak świat wielki, nie było w nim szczęścia, które zadowoliłoby królewskie serce - czegoś więcej, całości wiedzy, całości świata, całości władzy; bo nie ma czegoś takiego jak pełnia. Ludzie, którzy nieustannie poszukują są zbyt skomplikowani dla prostego szczęścia. Zupełnie szczęśliwy (spełniony) jest tylko człowiek, który niczego nie pragnie.

Relacja Ragnara z Egbertem w ostatnim odcinku była wyjątkowa. Okazało się, że dzielili ze sobą dużo więcej, dużo ważniejszych prawd, niż miłość do Athelstana. Dzielili ze sobą to rozdarcie, pewien ból istnienia, który obcy jest innym – tym, którzy nadal ufają cudom, nadal wyżej stawiają bogów, niż ludzi; proste szczęście nad prawdą.
Kwestia Athelstana w ogóle była ciekawa (znów:). Po pierwsze: panowie pytali – dlaczego niegdyś wybrał Ragnara? Mnie się zawsze wydawało … dlatego (m.in.), że Egbert traktował go trochę obsesyjnie, trochę jak bóstwo. Ragnar miał inne dążenia. Ragnar był prawdą nieodkrytą. Ragnar nie szukał boga … ani w cudach, ani w człowieku.
Być może … być może Athelstan wybierając jednego boga, znajdując niejako ostateczną dla siebie prawdę, znajdując spokój i to proste szczęście, które daje niezłomna wiara złamał czyjeś serce (moje złamał na pewno XD). Scena, w której Ragnar mówi Egbertowi o końcowym wyborze Athelstana jest dla mnie kluczowa w zrozumieniu relacji tej trójki. W tamtym momencie miałam wrażenie, że oto obydwoje poczuli, że jeden z braci ich opuścił. Zostali sami, we dwóch. Ragnar oddał krzyż Athelstana Alfredowi. Kiedyś przynosił mu ukojenie, teraz jednak stracił swoją podstawową wartość. Temu Ragnarowi, gotowemu na ostateczność, nie był już w stanie zapewnić otuchy. Nie warto też roztrząsać kwestii … co by było gdyby. Nie warto pogrążać się w poczuciu winy dla kogoś kto sam wybrał swój koniec. (Wydaje mi się, że Egbert w tamtym momencie również pojął to wszystko, dlatego – m.in. – ruszył w ślad za Ragnarem.)

Dlaczego Ragnar zdradził zaufanie Egberta polecając Ivarowi zemstę? 1. Non omnis moriar. Moje czyny i moja obecność w nich zawarta będą was, szanowni widzowie prześladowały do ostatnich tchnień tego serialu, buahaha! Oto plan, który ukunułem, to moje ostateczne dzieło, najważniejsze dziedzictwo. Umrę niczym Widzący, znając dalsze losy tej części rzeczywistości, którą zmianiałem swoją obecnością. 2. … jeśli Egbert jest podobny Ragrarowi, doskonale wie o zdradzie, zezwolił na nią. Tamtego dnia wzajemnie wydali wyroki swoich wzajemnych śmierci.

ocenił(a) serial na 7
happyand

Ragnar mniej więcej od 3 sezonu zaczynał być irytujący , głupi i dziwny.Chyba chciał w jakiś sposób odpokutować za swoje grzechy godząc się na taką męczeńską śmierć na własne życzenie.
Teraz przynajmniej serial skupi się na charyzmatycznych postaciach i ciekawych wątkach,bo 2 odcinki pod rząd z Ragnarem w Aglii były bardzo nijakie.

mackal83

widzimy to inaczej

ocenił(a) serial na 7
happyand

2 część sezonu mimo wszystko i tak jest znakomita.Odcinki w Anglii mają świetny klimat średniowiecza(az się prosi taki serial w tych klimatach).Tylko ten wątek z Ragnarem była iście męczeński(jak jego droga).

mackal83

za sjp: "męczennik to osoba, która poniosła śmierć w obronie wiary lub przekonań". Ragnar popełnił samobójstwo, bo miał depresję (jeśli już tak bardzo chcemy rzecz spłycić).

ocenił(a) serial na 7
happyand

Świadome pójście na pewną śmierć to oby na pewno samobójstwo?Jednak został zabity z rąk wrogów.On chciał umrzeć.Tylko pytanie,dlaczego w ten sposób?

mackal83

dlaczego chciał umrzeć tak a nie inaczej? przecież on próbował inaczej, to mu kruki (Odyna?) bezczelnie powróz odziobały. wcześniej nikt nie chciał walczyć z nim o królewski tytuł, choć on był gotów ewentualnie dać się zabić.
skoro zatem ślepy los (bo Ragnar niby odmawiał bogom wiary na końcu) chciał, by Ragnar do końca był królem, wojownikiem i zdobywcą, to on dał im tego właśnie zdobywcę, tyle, że w plan zgrabnie wplótł swoją śmierć, a niezaspokojonym bogom wystawił nowego zdobywcę - swojego najlepszego syna.
Ragnar dał się zabić, bo wiedział jak silną jest dla wojownika i wikinga chęć zemsty. jak wielką pasję do działania daje. popchnął swoich synów w obranym przez siebie kierunku - tam gdzie on sam winien był dokonać pomsty. (a swoje zamierzanie i tak przy okazji spełnił - wilk syty, owca cała - czy on nie był jednak znakomitym strategiem? XD)

ocenił(a) serial na 10
happyand

Bardzo dobre komentarze w tym wątku happyand. Zgadzam się.

Tommy_DeVito

miło mi :)

ocenił(a) serial na 7
happyand

Ja również wyrażam uznanie dla Twoich komentarzy :) Jednak za najlepszego syna uważam Bjorna.

happyand

"W rzeczywistą, ostatnią podróż z Ragnarem wyruszyli starcy, szaleńcy, głupcy, syn Ivar i widzowie. Tak jak odrzucony syn dał ojcu szansę, której odmówili mu inni synowie; tak ojciec dał synowi szansę, której odmówili mu bliscy (z matką włącznie) i rzeczywistość."
Najbardziej podobał mi się akapit zaczynający od tych słów, coś pięknego :) Niby zdawałem sobie sprawę, jak wiele dzięki Ragnarowi zyska właśnie Ivar (cały czas pisałem, jak podobają mi się sceny Ragnara z Ivarem), tak teraz jeszcze bardziej widzę w tym wszystkim naprawdę pięknie rozpisany wątek dwóch postaci bo to nie tylko Ragnar miał wsparcie u akurat tego syna, co syn u ojca. No i, jak dla mnie, Ivar od time-skipa cały czas pokazywany był jak syn swego ojca (pomimo tego kalectwa, rzecz jasna, ale jak Ragnar mu powiedział, może właśnie z tego powodu jest taki 'special'). Słowa na koniec do Ivara to w zasadzie puenta tych wszystkich ich rozmów w ostatnich odcinkach, z wisienką na torcie w postaci 'jeśli ktoś cię lekceważy, niech ma przesrane' albo 'bądź brutalny', albo nauka jak ludzie go postrzegają i że jest kaleką/musi to zaakceptować (nie cackał się z nim jak mamusia) - jeśli do tej pory Ivar był nieco rozdarty odnośnie swojej natury i świata go otaczającego, tak po gadce motywacyjnej uwielbianego ojca nie będzie już zahamowań. Stąd też cliffhanger tego odcinka jest wg mnie idealnie zrobiony (wiem również, że to zasługa aktora i casting, dzięki któremu wybrali idealnego odtwórcę) :)

matiiii

Na razie zemsta będzie pewnie motorem napędowym i głównym wątkiem serialu. Mam jednak nadzieję, że żądza krwi to nie jedyne co się w Ivarze gotuje. Lubię złożone postaci. Obawiałam się po odc. 10, że twórcy chcą z |vara zrobić nową wersję Ragnara (aktor nawet grał momentami jak Travis). Okazało się, że można jednak swobodnie znaleźć elementy odróżniające ich, a podobieństwa tłumaczyć genetyką. Teraz - jeśli ruszę następne odcinki (jeśli nie odstraszą mnie kulawe wątki Rolla i Lagherty) - zrobię to głównie przez wzgląd na Ivara (ale również - Egberta). Floki bez Ragnara traci te śladowe ilości mojego zainteresowania, które pozostały. Bjorn podobnie. Co prawda nie wiadomo jeszcze jaki będzie dorosły Alfred, ja jednak z ostrożności pozostaję sceptyczna.

Z twojego komentarza "głównego" : "Czego mi zabrakło? Emocji, emocji i jeszcze raz emocji. Jakoś nie przejąłem się śmiercią Ragnara - ot, ubili postać" - (nie czepiam się tu oczywiście - każdy czuje to co czuje i innym nic do tego - naszła mnie jednak refleksja po przeczytaniu tego fragmentu, to sobie opowiem :). Dla mnie wyjątkowość atmosfery tamtej sceny zbudowała m.in. obecność Egberta (wczułam się w jego sytuację i jego emocje; był jedynym świadkiem egzekucji, któremu szczerze zależało na skazanym); ilość węży oraz wiedza o swego rodzaju poświęceniu aktora na rzecz postaci, którą odgrywał (podobno węże były zupełnie prawdziwe, a sam Travis wyszedł nieco pogryziony :); pomogła mi też świadomość, że król kona pozamykawszy wszystkie ziemskie sprawy, choć wątpi w wieczność. Nie spotka się ani z Torsteinem w Walhalli ani z Athelstanem w Raju.

Jak znajdziesz jeszcze siły na odpowiedź, to mam pytanie: pisząc o cliffhangerze masz na myśli tajemniczą postać na łodzi, czy symboliczne duszenie równie symbolicznej figury szachowej (to drugie jest wszak cliffhangerem bardzo dalekosiężnym)?

happyand

Do końca tego sezonu, a może i krócej, kto to wie, Ivar będzie postacią napędzaną żądzą zemsty, to raczej pewne (sądząc po tytułach odcinków). Gdy był początek time-skipa spodziewałem się, że będzie jakimś stereotypowym mordercą przez wgląd na to, że jako dziecko zakatował w zasadzie człowieka a tutaj taka niespodzianka. Rozmowy z ojcem jedynie nakierowały Ivara w jakimś kierunku i przygotowały go w zasadzie na kolejne kpiny lub zlekceważenie, jakiego i tak już doświadczał (scena z Sigurdem, gdy odchodził coraz to dalej od Ivara od stołu, prowokując go aż zabrakło krzeseł dla przykładu) i.. chyba go to krzywdziło. Teraz taką prowokację i już po gadce motywacyjnej ojca potraktuje inaczej, a przynajmniej tak mi się wydaje np. nie będzie w gorącej wodzie kąpany a poczeka na odpowiedni moment aby 'uderzyć' osobę, która go prowokuje (nie bez powodu Ragnar pukał go w łeb :D). A może.. dopiero wtedy, kiedy osoba będzie w jego zasięgu, hehe

Chodziło mi o dalekosiężny cliffhanger :)

matiiii

W takim razie – w zasadzie nie do końca jest to cliffhanger, bo na przyjaźń między Alfredem i Ivarem nie ma co liczyć XD. Mnie się nawet zdawało, że Ivar pozwolił Alfredowi wygrać w te szachy – przedstawił się w ten sposób jako sympatyczny i łagodny młodzieniec (tak jak ojciec mu polecił). Natomiast Alfred chyba szczerze polubił syna Ragnara, sam Ragnar zaś wyraźnie mu zaimponował (jeśli Alfred ma dzielić ze swoim własnym ojcem jakieś cechy to ta szczerość w połączeniu z siłą charakteru/charyzmą może być jego atutem – moim zdaniem). Nadto, spojrzenie Ragnara, gdy z okna obserwował rozstanie Ivara i Alfreda dało mi do zrozumienia, że on tam zobaczył nie syna Ragnara i syna Athelstana, a przyszłych, wzajemnych wrogów. Za kilka-kilkanaście lat gra nie będzie toczyła się o drewniane figurki, choć zasady pozostaną podobne. Trzeba planować swój ruch dalej niż przeciwnik. Na razie Ivar, dzięki ostatnim działaniom ojca, ma lekką przewagę.

Widać było też moim zdaniem, że Alfred i jego pochodznie nie dostarczyły Ragnarowi tak silnych emocji –nadziei (bo z jakiej racji?), jaki niosą Egbertowi (heh, Egbert po nowych rewelacjach o nawróceniu Athelstana gotów byłby pewnie złożyć śluby zakonne, tylko obowiązki władcy mu nie pozwalają :) – żartuję oczywiście). Powtórzę się, ale cóż - Ragnar miał trochę inny stosunek do Athelstana niż Egbert. Kłopoty/upadek Ragnara zaczęły się po śmierci mnicha. I tak na końcu nie potrafiąc wybrać jednej drogi duchowej, zaniechał wyboru. Athelstan miał olbrzymi, choć pośredni wpływ na tragedię życia i śmierci swojego przyjaciela. (Czy aby mnich zasłużył sobie na taką atencję?). Oczywista oczywistość: Ragnar nie był nic winien ani Athelstanowi, ani tym bardziej Alfredowi, stąd nie miał zapewne problemu z postawieniem Ivara w charakterze poważnego, podstępnego zagrożenia.

Na koniec: Ivar to nie Ragnar; Alfred to nie Athelstan. Tamta opowieść jest już historią. Nowe pokolenie wyznacza własne zasady. To jedno zdaje się być pewne po tym odcinku.
Uf, ależ się rozpisałam. Starczy za pięć tygodni nieobecności na forum :)

happyand

W sumie podzielam zdanie aczkolwiek nie jestem pewien, że tak samo zinterpretowałem scenę gry w szachy. Albo jest faktycznie tak, jak piszesz i Ivar dał młodemu wygrać, albo faktycznie scena pokazywała, że i dorosły Alfred będzie konkretnym 'zawodnikiem' jeśli chodzi o szarady polityczne. Wg mnie ta scena jest tak zajebiście skonstruowana, że równie dobrze Ty i ja możemy mieć rację, i miała być właśnie tak dwuznaczna i cokolwiek by nie powiedzieć, można będzie to dopiero zweryfikować w np. s5 (jak dobrze pójdzie :D). Albo.. wcale nie musi być potwierdzenia bo Alfred i tak ma być Alfredem Wielkim, a Ivar Ivarem 'bez kości'. Cokolwiek nie pokażą obyśmy my, widzowie, byli zadowoleni :P

happyand

Świetny tekst. Dziękuję.

digital8

... i ja również dziękuję :)

ocenił(a) serial na 8
pitixpl

na koncu był jednooki tym na łodzi, obstawiam, że to Odyn i ragnara jeszcze zobaczymy :D