PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=724464}

Wiedźmin

The Witcher
2019 -
7,0 195 tys. ocen
7,0 10 1 195174
5,4 50 krytyków
Wiedźmin
powrót do forum serialu Wiedźmin

Zastanawiam się czy za każdym razem jak zatrudnią gdzieś czarnych aktorów, to Polacy będą płakać, że olaboga znowu ta"poprawność polityczna". W ogóle co to za gadki, że elfy nie mogą być czarne, a niby czemu nie mogą? Ci co maja jakieś problemy z kolorami skóry obsady chyba niezbyt uważnie czytali prozę A. Sapkowskiego, która ma wyraźnie antyrasistowski charakter. Tylko, że tam rasami są Elfy i ludzie, ale to na jedno wychodzi. Saga to nie jest historia o Słowianach, a jedynie czerpie z tradycji słowiańskiej, tak samo jak czerpie z innych tradycji i legend. Czy w Polsce były elfy i krasnoludy? Takie samo głupie pytanie, jak czemu czarne elfy. Dla mnie to nawet wiedźmin mógłby być czarny, albo żółty byle by miał białe włosy, odpowiednią gębę i zachowanie. Dla mnie np. Henry Cavill wydawał się trochę za ładny na wiedźmina, bo w książce jest wyraźnie napisane, że miał zakazaną gębę, chociaż kobietom się podobał. Jednak mimika, całe zachowanie i postura Heńka bardzo mi pasuje. Do tego stopnia, że już inaczej wiedźmina sobie nie wyobrażam. A czarne leśne elfy z dreadami to już w ogóle na luziku mi przypasowały.

frigid

Ręce opadają. Czy ty myślisz że gdyby takiego Luthera Kinga czy Aliego zagrał biały to by dymu nie było? A i znasz pojęcie wyobraźnia? Dla naszego kręgu kulturowego wyobrażasz sobie daną postać tak. Murzyn sobie ją wyobrazi inaczej. Azjata inaczej. Ludzie z bliskiego wschodu inaczej. Zobacz sobie coś takiego:

https://facet.onet.pl/warto-wiedziec/kanony-kobiecego-piekna-w-roznych-czesciach -swiata/x15e0cn#slajd-1

czy takiego

https://joemonster.org/art/36094

czy takiego

https://joemonster.org/art/33207

Już wiesz o czy mówię ?

ocenił(a) serial na 7
BlackPiterback

Martin Luther King i Muhammad Ali to postacie historyczne, Wiedźmin i elfy to postaci wymyślone, a film o którym mówimy to fantasy. Weź się trzy razy zastanów zanim coś napiszesz, bo tylko zasmiecasz przestrzeń internetu nielogicznymi wypocinami.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) serial na 7
BlackPiterback

No dawaj patafianie. Popisuj się. Naprawdę uważasz że mnie dotyka to co piszesz? Sam sobie wystawiasz laurkę trollu. Więcej cię już nie będę karmić, bo mózg ci od tego nie urośnie.

frigid

Ja cię zawsze mogę na karmić - kafirem z mojego fallusa :D Także jak zgłodniejesz to wiesz gdzie się zgłosić bo coś do zjedzenia :D

ocenił(a) serial na 4
frigid

Dlatego nie mogą, kolego, że istnieje coś takiego jak charakterystyka świata przedstawionego, której adaptacja powinna się trzymać, inaczej grozi jej destrukcja zbudowanej przez autora atmosfery dzieła (a nawet znacznie głębsze problemy). Świat Sagi jest na tyle zróżnicowany i otwarty, mamy też dość oczywiste napomknięcia do takich ludów, że twórcy bez trudu mogli wkomponować w niego ludy, narody i państwa posiadające ciemną karnację. Od biedy można by też stworzyć odmienną rasę elfów.

Problem jest taki, że jesteś też skrajnie naiwny i nie rozumiesz, że jedynym powodem dla którego w serialu widzimy czarnoskórych bohaterów jest pozerstwo amerykańskiego szowbiznesu (który, zapamiętaj to sobie dobrze, w rzeczywistości jest wyjątkowo rasistowskim i szowinistycznym środowiskiem - popatrz np. jaką pozę w ostatnich latach utrzymuje na temat kobiet i porównaj to sobie z tym, skąd się rekrutuje gros negatywnych bohaterów ruchu "me too" - z Hollywood właśnie, a było to tajemnicą poliszynela, o której każdy wiedział, a nikt z tym nic nie robił, od dekad, i nagle wielcy obrońcy uciśniony!), który zwyczajowo domaga się takich rozwiązań, ażeby film czy serial mógł uchodzić za "color blind" (nieczuły na kolor). Wynika to w sporej mierze zresztą z dmuchania na zimne, bo na świecie żyją i takie oszołomy, że były gotowe policzyć czas ekranowy z podziałem na płcie w jednym z filmów Marvela o Avengersach (Groot'a uznając, nie wiedzieć na jakiś podstawach, za postać męską), zrobić z tego problem i opisać to w paru artykułach. Więc łatwiej jest zabezpieczyć się przed taką krytyką fanatyków.


Warto żebyś też sobie uświadomił, że założenie, iż osoby innych kultur, czy koloru skóry, nie będą w stanie się cieszyć filmem, czy serialem, bo nie znajdą w nim osób ze swojej "rasy", jest czystym chamstwem, protekcjonalizmem i potwarzą (w istocie wmawiasz tym ludziom, że są rasistami), zazwyczaj objawem tajonego rasizmu osoby, która to głosi, i wśród samych przedstawicieli ludzi innych "ras" i kultur uważane jest za objaw skandalicznego wprost zakłamania amerykańskiego showbiznesu.

Ale, do rzeczy. Ponieważ zrobiono to wyłącznie z takich względów, zrobiono to bez żadnego pomyślunku. Zróżnicowanie kulturowe czy "rasowe" nie dziwiłoby np. w miastach nadmorskich, które - jak to zazwyczaj porty - bywają tyglem rozmaitych kultur i narodowości. Natomiast jest niedorzeczne jeśli widzimy je w miasteczkach i wsiach, które - w ksiażkach - wzorowane były bardzo silnie na późnośredniowiecznych, środkowoeuropejskich osadach. W książkach silnym elementem jest tutaj zabobon i uprzedzenia do wszystkiego co obce i odmienne. Konflikt między ludźmi, a elfami (i ogólnie nastawienie ludzi do wszystkiego co "inne") jest silnie obecny i jest ujętą w formie metafory krytyką tak rasizmu, jak i destrukcji przyrody. Mówi się o pogromach, rzeziach (nie tylko Elfów, również Krasnoludów). Problem w tym, że kiedy w każdej wsi widzimy istną mieszankę ras, dość niedorzecznie zaczynają wyglądać uprzedzenia mieszkańców do innych ras, oraz dość niedorzecznie zaczynają brzmieć teksty, że wieśniacy są wrogo nastawienie do wszystkiego, co różni się od nich choćby kształtem uszu. Paradoksalnie, wątek antyrasitowski zostaje w ten sposób zdekonstruowany. Świat przedstawiony nie tylko wydaje się fałszywy, ale przestaje tez pewne aspekty wyrażać. Następuje jego rozczarowanie.

Z kolei jeśli o samych Elfach mowa. Te i tak w serialu są zbyt podobne do ludzi. Wyglądają w istocie jak banda ludzi przebranych w stroje żywcem wyjęte z Piotrusia Pana (równie żałosnie przedstawiono zresztą i inne rasy, w tym Krasnoludy i Driady, ale mniejsza). Jeśli dodatkowo, bez żadnego ładu i składu, zupełnie losowo, jeden jest czarny, drugi biały, to nie mamy świata Sagi, a wycieczkę na cosplay do Nowego Jorku. Można by stworzyć, na potrzeby serialu, chociaż nie wiem po co, inny szczep, czy inną rasę Elfów i to miałoby znacznie więcej sensu. Ale twórcy idą po najlżejszej linii oporu i znowu - niszczą charakterystykę świata przedstawionego.

Tak to wygląda.

ocenił(a) serial na 4
GreenBlue

PS. Nie, nie wychodzi na jedno. Wygadujesz bezrozumne brdury. Analogicznie do tego, jak z powodu pozerstwa wyłożono własnie te wątki o jakich piszesz, z tej samej przyczyny wyłożono całkowicie dość silne feministyczne podteksty opowiadań i Sagi. Najlepiej obrazują to wątki Ciri i młodej Yennefer, które całkowicie zmyślono, aby mieć te postacie od samego początku serialu, a co sprawiło, że cała historia Ciri i ona sama, jest mdła, przeciągnięta i nudna, natomiast dorosła Yennefer przestała przypominać samą sobie z ksiażek i sprawia raczej wrażenie zaburzonej ofiary losu, niż nieco podstrzelonej, ale silnej i budzącej lękliwy respekt kobiety. Jeszcze gorzej im wyszła Calanthe. W opowiadaniach silna, bystra, władczyni, tutaj rozpity, histeryzujący, wulgarny babochłop.

Ale tak to już jest jak pozbawiona talentu producentka wykonawcza serialu musi koniecznie wtrącić swoje trzy grosze i zdobyć punkty z bycia "postępowym", co tylko pokazuje, że za grosz nie zrozumiała (a może i wcale nie czytała) materiału źródłowego. Nie pierwszy raz osoby o poglądach feministycznych okazują się ludźmi, którzy nie odrózniają silnej kobiecości, od naśladowania najgorszych cech męskich.

GreenBlue

Mądrego to aż miło poczytać. Szkoda że takich ludzi jest w Polsce tak mało. Ba, szkoda że tak mało jest takich ludzi na świecie. Problemem obecnego rasizmu nie jest już rasizm sam w sobie że się jest nietolerancyjnym wobec afroamerykanów, a protekcjonizm wobec nich. Jak się spier*dolił ten świat że kiedyś mieszkaniec Europy mógł powiedzieć murzyn i nie mieć tak naprawdę nic obraźliwego na myśli, a teraz ledwo to powiedz to zaraz hur-dur rasista.

GreenBlue

Sporo się rozpisałeś... ale ja nadal nie rozumiem problemu jaki macie :(
"Istnieje coś takiego jak charakterystyka świata przedstawionego" - czyli co ? Jaka jest charakterystyka świata przedstawionego ? No chyba taka jaką przedstawił ją serial. Przecież nie obchodzi mnie co było w książce, nawet żadnej książki o Wiedźminie nie czytałem, ale mowa jest cały czas odnośnie serialu. W końcu jesteśmy na stronie Filmweb, a nie Książkaweb. W świecie przedstawionym przez twórców tego serialu tak to wygląda i już. Jasne, uważam, że w serialach historycznych powinni się trzymać faktów Dlatego Luthera Kinga czy Aliego biały nie zagra, bo były to postacie autentyczne i czarnoskóre. Na tej samej zasadzie w serialu "Czarnobyl" wszystkie postacie są białe - muszą być białe bo na Ukrainie w latach 80tych czarnoskórych nie było. Z kolei w serialu też Netflixa "Death note" - pomijając to, że był po prostu cienki - główne postacie zagrał biały i czarny. A przecież w oryginale obaj byli Japończykami. No ale w tamtym świecie przedstawionym rzeczy dzieje się w Stanach, dlatego taki dobór aktorów był naturalny. W świecie przedstawionym w Wiedźminie scenarzyści mieli dowolność wyboru, dlatego wybrali "kolory" naturalnie występujące wokół nich.

Cały wywód o Hollywood można skwitować tym, że owszem, krystaliczny to on nie jest, ale jest cała masa wymogów do spełnienia, żeby produkcja była dopuszczona - szczególnie do odpowiedniej kategorii wiekowej.
Nie wiem skąd argument o tym, że postacie czarnoskóre są po to, żeby czarnoskóra widownia się cieszyła. To tak jakby powiedzieć, że Musiał zagrał w Wiedźminie tylko po to, żeby Polacy się nie przypieprzali, że żaden Polak nie gra :P Ale przecież nikt nie utożsamia się z postaciami pobocznymi.

Argument o średniowiecznych postawach świata tez jest chybiony. Przecież to jest fantasy ! Więc z definicji jest to świat, którego podstawy są wzięte z rzeczywistości, ale dodane o elementy nienaturalne. W średniowiecznej Europie nie było smoków - to element fantastyki, nie było strzyg - to element fantastyki, nie było też murzynów - bo to też element fantastyki przecież ! :P Nie rozumiem jak może nie przeszkadzać gość będący połączeniem człowieka i kozła, a może przeszkadzać Murzyn. Czy jakby ten cały faun, czy jak to się tam nazywało, miał czarną skórę to by było uznawane czy nie ? ;-p
Ludzie w serialu są wrogo nastawieni do wszystkiego co jest inne - z tym, że w ich mniemaniu "inne" oznacza nieczłowieka, a nie człowieka o innym kolorze. Geralt na pierwszy rzut oka wygląda jak człowiek, a i tak jest nielubiany. Dlatego nie widzę niedorzeczności w uprzedzeniach ludzkich mieszkańców do innych ras w ogóle, ale do innych ras ludzkich już nie.

"nie mamy świata Sagi, a wycieczkę na cosplay do Nowego Jorku" - nooo... tak ? Bo o to chodziło ? ;-] Bo i scenarzyści i fani za oceanem chodzą na wycieczki na takie cosplaye i ponieważ jest tak taki misz-masz to tak jak Ty wyobrażasz sobie wszystkich bohaterów jako białych tak oni wyobrażając sobie mają swój obraz. Dla nich taki obraz jest naturalny.
I jest to też wszystko w odpowiednich proporcjach. W Stanach czarnoskóra jest jakieś 20% społeczeństwa, nawet niecałe. A ile jest czarnych aktorów w Wiedźminie ? Póki co dwie. A w zasadzie półtora. Jedyną znaczącą postacią jest ta cała Frigilla Vigo. Boże, ile było o nią sporów ! A to przecież jedna jedyna adeptka magii a potem jedyna czarnoskóra czarodziejka ! :D Jedynym czarnoskórym wśród Rady Magów jest ino wujek owej Frigilli. Jedynym czarnoskórym na dworze królowej Calante jest jeden jedyny żołdak Danek. Wśród bandy Renfri na tuzin chłopa jest jeden jedyny czarnoskóry -ten gostek z kuszą. Jak widzisz całość zachowała proporcje naszego świata. A przynajmniej świata oczami scenarzystów :) I dlatego ten Wiedźmin nie jest słowiański. Nie może nim być, skoro był tworzony przez Amerykanów. Gdyby był tworzony w Nigerii miałby charakter nigeryjski, a wszyscy bohaterowie byliby czarni :P

Nie kwestionuję tego, że miałeś jakieś wyobrażenie na temat postaci. W końcu podobne wyobrażenie miało chociażby CDPR którzy wydając grę stworzyli wszystkie postacie białe. Ponieważ wokół nich na co dzień są biali ludzie, więc było to dla nich naturalne. Tak samo jak dla wszystkich Polaków. Oczywiście możesz powiedzieć, że Ci się serial nie podobał bo inaczej to sobie wyobrażałeś - ale będzie to Twoje subiektywne zdanie.

Ja nie czytałem książek, może dlatego jest mi z tym łatwiej. Ale oglądając jakąkolwiek fantastykę po prostu przyjmuję taką wizję świata przedstawionego jaki prezentują twórcy. Mogę się nie zgadzać z ich wizją - przykładowo wszyscy w głowie mamy wizję smoka jako wielkiej Godzilli ze skrzydłami, a nie takie wielkiej jaszczurki jak tutaj :P Ale ok, mówię, twórcy serialu uznali, że smoki wyglądają właśnie tak i przyjmuję, że w tym świecie kuzyna Smaug'a nie uświadczę :(
Ale co do postaci to dla mnie mogłyby nawet pomalowane na zielono i uznałbym, że po prostu w tym świecie ludzie są zieloni ;)

ocenił(a) serial na 4
kubis8888

"No chyba taka jaką przedstawił ją serial. Przecież nie obchodzi mnie co było w książce, nawet żadnej książki o Wiedźminie nie czytałem, ale mowa jest cały czas odnośnie serialu."

Który jest ekranizacją książek! Adaptacja nie musi być wierna, szczególnie amerykanie słyną - i jest to wątpliwa sława - z przerabiania wszystkiego na własną modłę, ja oczekiwałem czegoś innego. Bo seriali w stylu amerykańskiego fantasy widziałem już na pęczki i na wymioty mi zbiera jak widzę kolejne zarżnięte amerykanizacją dzieło.

"No ale w tamtym świecie przedstawionym rzeczy dzieje się w Stanach, dlatego taki dobór aktorów był naturalny. W świecie przedstawionym w Wiedźminie scenarzyści mieli dowolność wyboru, dlatego wybrali kolory naturalnie występujące wokół nich."

Nie, nie mieli. Ten serial powinien się dziać w świecie wyobrażonym z książek. Bo nie dzieje się ani w US, ani Japonii. Niestety dzieje się w świecie wyobrażonym zmyślonym w dużej mierze przez marnych scenarzystów, których jedynym poważniejszym doświadczeniem było wcześniej przekładanie na ekran komiksów. I to bije po oczach nieudolnością.

"Nie wiem skąd argument o tym, że postacie czarnoskóre są po to, żeby czarnoskóra widownia się cieszyła. To tak jakby powiedzieć, że Musiał zagrał w Wiedźminie tylko po to, żeby Polacy się nie przypieprzali, że żaden Polak nie gra :P Ale przecież nikt nie utożsamia się z postaciami pobocznymi."

To jest robione dokładnie z takim bezczelnym założeniem, o czym sami przedstawiciele tego półświatka nie raz się wypowiadali. Drugą przyczyną jest chęć uniknięcia ataku ze strony różnych oszołomów, którym myli się walka z nierównościami na świecie, ze statystyczną równością na ekranie.

"Argument o średniowiecznych postawach świata tez jest chybiony."

Nie jest.

" Przecież to jest fantasy !"

No i?

"Więc z definicji jest to świat, którego podstawy są wzięte z rzeczywistości, ale dodane o elementy nienaturalne."

Tylko, ze Spakowski wybrał i dodał takie, a nie inne elementy, i wykreaował taki, a nie inny świat, rządzący się takimi, a nie innymi prawami, i posiadający taką, a nie inną charakterystykę. Nie uczyli cię w szkole co to jest swiat przedstawiony dzieła literackiego czy filmowego?

ocenił(a) serial na 4
kubis8888

"W średniowiecznej Europie nie było smoków - to element fantastyki, nie było strzyg - to element fantastyki, nie było też murzynów - bo to też element fantastyki przecie"

W Średniowiecznej Europie nie było smoków czy strzyg, ale Murzyni jak najbardziej byli. Są nawet czarnoskórzy święci kościoła - jak np. święty Maurycy. Średniowiecze miało też, np. w czasie wypraw krzyżowych, czy poprzez Bizancjum, kontakt z ludami południa, a na Morzu Śródziemnym potrafili grasować ciemnoskórzy piraci.

"Nie rozumiem jak może nie przeszkadzać gość będący połączeniem człowieka i kozła, a może przeszkadzać Murzyn."

Połączenie człowieka i kozła jest częścią świata przedstawionego wykreowanego przez Sapkowskiego i jest wzięte z mitów antycznych (i nie tylko). Murzyn na słowiańskiej w swojej charakterystyce wsi, nie jest. I nie przypadkiem, byłaby to zaiste karkołomna kreacja świata.

Dokonujesz niedorzecznego wprost argumentu, ktory już raz tutaj obalałem sprowadzając rzecz do absurdu. Poza tym mi w niczym, w tym wypadku, osoby o ciemnej karnacji by nie przeszkadzały. Napomyka się o takich ludach i w książkach (ba, napomyka się o zebrach!). Przeszkadza mi w jak żałosny sposób, po tylko żeby odznaczyć, że serial jest "color blind" to zrobiono, mieszając te postacie w sposób losowy.

Jak pisałem, ewidentnie brakuje ci wyrobienia kulturowego, dlatego dowolny zlepek, jakkolwiek niedorzeczny i pozbawiony stylu i wyczucia, jest dla ciebie ok.

GreenBlue

"Który jest ekranizacją książek!" - i widzisz, tutaj wydaje mi się jest ta najważniejsza przeszkoda między krytykami serialu a tymi, którym się on podobał. Jako fani siłą rzeczy porównujecie serial z książką. Przy czym książki zwykle zawierają więcej treści i zwykle to one w konfrontacji z adaptacjami wypadają lepiej.
Ale mimo wszystko uważam, że sfilmowane dzieło powinno być traktowane tak jakby książka nie istniała.
Z ciekawości: gra o Wiedźminie wzięła z oryginału tylko bohaterów i mniej więcej powiązania między nimi, ale całą fabułę i wszystkie przygody wymyśliła od nowa. Jakbyś nazwał taki zabieg ? Luźna adaptacja ? Częściowa adaptacja ? Bo w końcu zaadaptowała jakieś elementy. A może po prostu "na podstawie" ? A przecież gra mimo, że opowiadająca zupełnie inne historie była ciepło przyjęta przez fanów - mimo wielu niezgodności z książkowym oryginałem. A to dlatego, że po prostu wymyślona historia była... dobra. Trzymała się kupy.
I tutaj sytuacja analogiczna: Netflix tak jak CDPR wziął te elementy z układanki Pana Sapkowskiego, które akurat mu podpasowały, wymieszał, dodał nowe i coś-tam wyszło. Pytanie "jak wyszło" nie powinno mieć przełożenia na element wyjściowy - książkę. Zresztą kiedyś sam Autor powiedział, że jemu wszystko jedno co inne media zrobią z jego bohaterami, bo książki książkami, a filmy filmami :P

I ok, przyjmuję to, że Twoim zdaniem Wiedźmin został pokazany jako kolejna produkcja typu dark fantasy, jakie ostatnio zyskują na popularności poczynając od Gry o Tron. I przez to są teraz często robione jak to się mówi na jedno kopyto. Nie chcę tutaj bronić Jankesów, ale też popatrz z ich strony: oni mają na tym zarobić. A żeby zarobić muszą dostosować się do maksymalnej liczby widzów- w końcu cytując klasyka "lubię te piosenki, które już znam" . Teraz ciężko o dobrą nowość, w większości scenarzyści grają bezpiecznymi, a przez to nieco ogranymi już kartami. Ale póki ta metoda działa... Taka kapitalistyczna demokracja: jeżeli Tobie, nawet jako wielkiemu fanowi, się nie podoba, ale pięciu innym randomowym osobom już tak, to niestety, jesteś na straconej pozycji. Tak, wiem, mało to pocieszające :/

"W Średniowiecznej Europie nie było smoków czy strzyg, ale Murzyni jak najbardziej byli." - ok, mój chybiony skrót myślowy ;) Być byli, ale nie występowali... hmm, naturalnie w gminie. Byli pewnie jako rycerze z Afryki czy Bliskiego Wschodu czy jako kapłani, ewentualnie jako niewolnicy na niektórych dworach, ale przypuszczam, że nie było ani jednego np. czarnego kowala czy karczmarza :P

"Sapkowski wybrał i dodał takie, a nie inne elementy, i wykreaował taki, a nie inny świat, rządzący się takimi, a nie innymi prawami, i posiadający taką, a nie inną charakterystykę" - i właśnie, Twoim zdaniem książka przedstawiała taką a nie inną wizję świata i serial winien ją powielić. Choćby z tego powodu, że była ona po prostu dobra, więc o co ją zmieniać, prawda ? Ja natomiast uważam, że owszem, nie musiał zmienić, ale mógł tyle ile chciał :) Serial dla mnie może się pozbyć całej słowińskości, byleby jako serial prezentował się dobrze.

"ewidentnie brakuje ci wyrobienia kulturowego, dlatego dowolny zlepek, jakkolwiek niedorzeczny i pozbawiony stylu i wyczucia, jest dla ciebie ok" - może i tak, ale widzisz, koniec końców to ja odczułem satysfakcję z objerzenia serialu, a Ty tylko frustrację. Więc kto na tym braku wyrobienia lepiej wyszedł ? ;-D
Ja tam oglądając tego typu produkcje wyłączam myślenie bo wiem, że będą one taką gumą balonową dla mózgu: miłe, przyjemne, ale po 5 minutach nie pamiętasz już smaku ;)
I jeszcze raz: rozumiem, że jako fana świata Wiedźmina serial może Cię nabawić zgrzytania zębów. Nie będę nawet próbować Cię przekonywać, że jest inaczej. Natomiast serial jest kierowany do grupy docelowej znacznie większej niż ci co książki czytali i dlatego powinien być raczej robiony pod nich :)

ocenił(a) serial na 4
kubis8888

"Ale mimo wszystko uważam, że sfilmowane dzieło powinno być traktowane tak jakby książka nie istniała." -- Sorry, ale to jest czysty nonsens jeśli mówimy o ekranizacji. Dzieło filmowe traktuje się jako całkowicie odrębny byt wyłącznie wówczas, kiedy nim jest tzn. kiedy nie jest przekładem (ekranizacja jest przekładem, nawet luźna adaptacja jest przekładem, tylko znacznie bardziej swobodnym).

"Z ciekawości: gra o Wiedźminie wzięła z oryginału tylko bohaterów i mniej więcej powiązania między nimi, ale całą fabułę i wszystkie przygody wymyśliła od nowa. Jakbyś nazwał taki zabieg ? Luźna adaptacja ? Częściowa adaptacja ? Bo w końcu zaadaptowała jakieś elementy."

Gra komputerowa, w szczególności z otwartym światem, z definicji musi wprowadzić znaczące zmiany. Jednocześnie trafiłeś sobie strzałem w stopę, bo gra jest znacznie wierniejsza książkom (pod względem świata przedstawionego), niż serial. Za co jest właśnie chwalona. Historia trzyma się kupy, bo jest zgodna z tym, co mógł sobie wyobrażać czytelnik, w czasie lektury. Cały świat trzyma się w niej, dzięki temu, kupy. Może bywa czasami zbyt przaśna (chociaż takich elementów jest pełno w książkach), może za mało w niej alegorycznej zabawy bajkami i baśniami, ale trudno mi sobie wyobrazić jak coś takiego można byłoby dobrze wykonać w otwartej grze rpg.

"Pytanie "jak wyszło" nie powinno mieć przełożenia na element wyjściowy - książkę."

Oczywiście, że powinno. To się rozumie samo przez się. Jak twórcy serialu nie chcieli takich porównań, to droga wolna - było stworzyć własny serial od podstaw. O czym Ty człowieku bredzić. Od zarania dziejów adaptacje ocenia się na gruncie materiału źródłowego. Nawet swobodne i luźne adaptacje nie unikają takich analiz.

" Nie chcę tutaj bronić Jankesów, ale też popatrz z ich strony: oni mają na tym zarobić."

I zarobiliby krocie, gdyby udało im się stworzyć coś niepowtarzalnego, o czym mówiono by jeszcze za 20 lat. Zamiast tego stworzyli sztampę, która równie szybko popadnie w zapomnienie, jak zdobyła całkowicie niezasłużony rozgłos. W szczególności, że oceniając po pierwszym sezonie, drugi będzie z konieczności musiał być jeszcze większą radosną twórczością producentów, a talentu i doświadczenia, żeby coś takiego pociągnąć ten zespół nie posiada za grosz.

"Taka kapitalistyczna demokracja: jeżeli Tobie, nawet jako wielkiemu fanowi, się nie podoba, ale pięciu innym randomowym osobom już tak, to niestety, jesteś na straconej pozycji. Tak, wiem, mało to pocieszające :/ "

To jest bzdura wmawiana ludziom przez amerykańskie beztalencia w szołbiznesie, którym bardzo należy na tym, żeby upośledzić gusta, bo wówczas byle gówno (a większość z nich tylko na to stać) dobrze się sprzedaje. Tymczasem fakt, że komuś podobają się nawet takie popłuczyny, w żadnym wypadku nie oznacza, że nie podobałoby się coś na wyższym poziomie. Nie mówimy tu w końcu bowiem o jakiejś niszowej, wysublimowanej, ekstrawaganckiej sztuce dla wtajemniczonych. Tylko o porządnym zekranizowaniu popularnej książki fantasy. Tak, grają bezpiecznymi kartami, bo w obecnym pokoleniu scenarzystów na poziomie w Hollywood i okolicach już właściwie nie uświadczysz. Wychowało się całe pokolenie ludzi z przypadku co coś tam pisują. Artystów tam już niemal nie ma. I zamiast wzruszać ramionami powinieneś to krytykować - tylko w ten sposób może się to zmienić.

" Ja natomiast uważam, że owszem, nie musiał zmienić, ale mógł tyle ile chciał :) Serial dla mnie może się pozbyć całej słowińskości, byleby jako serial prezentował się dobrze. "

Inaczej byś piał, gdybyś czytał i cenił książki. Ponadto, serial nie prezentuje się dobrze, marnując w sposób wprost niewyobrażalny potencjał materiału źródłowego. To nie musiał być serial, który dosłownie powiela opowiadania. Nawet jako slasher - jedna przygoda na jeden odcinek, w którym Geralt załatwiałby kolejnego potwora, przy zachowaniu kolorytu i atmosfery świata z książek, oraz z pomysłowym wplataniem szerszego tła, byłby znacznie lepszym serialem, niż to co wyszło tym nieudacznikom. Jak nie umieją prowadzić i uszanować dobrej historii, to niech się zwyczajnie jej nie tykają.

"może i tak, ale widzisz, koniec końców to ja odczułem satysfakcję z objerzenia serialu, a Ty tylko frustrację."

Jak zacznę odczuwać satysfakcję oglądając takie gówno - możesz mi strzelić w łeb, bo będzie to oznaczało, że kolejny człowiek mający jakieś standardy, właśnie je utracił w imię wygody, i idiotycznego tłumaczenia nieudaczników z Hollywood i okolic, którym tylko w to graj - idealny biznes, jak się nie narobić, a zarobić: wychować sobie pokolenie bezguścia.

GreenBlue

Ale nadal nie powiedziałeś jakbyś nazwał grę :P To było serio pytanie. Ja nie wiem jak nazwać takie dzieło. Pewnie bym grę nazwał "wariacją na temat Wiedźmina" . Ale może ma to jakaś konkretną nazwę, taką fachową ?
A i nie powiem, gra była znacznie lepsza niż serial. Netflix powinien się zgłosić do scenarzystów z CDPR żeby chociaż jeden odcinek do drugiego sezonu im napisali - szczególnie teraz kiedy Sapkowski i CDPR zakopali topór wojenny :D

Może masz rację, podszedłem do tego za bardzo cynicznie :/ Niemniej tak teraz wygląda przemysł filmowy. I każdy inny medialny.
"I zarobiliby krocie, gdyby udało im się stworzyć coś niepowtarzalnego, o czym mówiono by jeszcze za 20 lat." - a i owszem. Ale co jeśli wydaliby kasę a coś okazało się być wtopą? Nie jest tajemnicą, że Netflix ma swoje problemu finansowe, nie dziwię się im, że zrobili "bezpieczną" produkcję, która szału nie zrobi, ale swoje zarobi.
Pozostaje się pocieszać, że ogółem serial odniósł sukces, więc siłą rzeczy na drugi sezon będą musieli - i to dosłownie - sypnąć grosza Wiedźminowi ;) Więc jest szansa, że od strony filmowej będzie to wyglądać lepiej :) Czy od fabularnej ? To dopiero zobaczymy.

Pewnie jakby przeczytał książki to piałbym inaczej... ale póki co to gdybanie. Ale obiecuję, że jeżeli kiedyś przeczytam to dam Ci tutaj znać jaka będzie moja opinia :D
Ale też obiecuję, że o nikomu w łeb strzelać nie będę :P

W każdym razie mi się te - jak to ująłeś - popłuczyny podobały, takie w sam raz na objerzenie jeden raz na dwa leniwe zimowe wieczory ;)

ocenił(a) serial na 3
kubis8888

Moim zdaniem, jak ktoś nie czytał książki, to nie ma sensu z nim w ogóle dyskutować.
Bez urazy, ale rozmowa jak ze ślepym o kolorach.
Wiele miałem takich przypadków, gdzie jakieś ekranizacje mi się podobały w sytuacji, gdy nie czytałem wcześniej książki, a potem czytałem oceny, gdzie zostały kompletnie zjechane przez czytelników i były to opinie w znacznej mierze dobrze uzasadnione i przekonujące. Jak ktoś nie czytał książki, to nie ma żadnego wyobrażenia i jest mu łatwo przyswoić wizję filmowców, nawet jak jest kulawa i oddaje jedynie część bogatej rzeczywistości powieści, a nawet ją wypacza i psuje.
W tym sensie cię rozumiem, ale też trochę patrzę z politowaniem.

marekskiba

O, tego mi brakowało: porównania do rozmowy ze ślepym o kolorach. Dobre porównanie :)
Przez to, że nie czytałem książek nie mam porównania, bo mieć nie mogę. Być może książki kiedyś przeczytam i powiem "łał, to jest sto razy lepsze!".
Natomiast chodzi mi tylko o to, że pomimo naprawdę wielkiego zainteresowania książkami po serialu cały czas liczba "tylko widzów" będzie znacznie większa niż czytelników. I o ile argumenty "kiepska gra tego czy tego, średnie efekty specjalne" itd. są zasadne to argumenty - jak w porównaniu o kolorach - do mnie nie przemawiają :)

Jee tam, politowaniem od razu, w końcu wyjdę na tym lepiej niż Wy: jak po przeczytaniu książek pewnie będę miał pozytywny hajp, że trafiłem na coś lepszego, wy macie doła, że pokazali to gorzej ;-D

ocenił(a) serial na 3
kubis8888

1. Wyjaśniłem ci, dlaczego tak uważam, i to nie jest zarzut wobec ciebie, więc nie ma co strzelać focha.
2. Czyli trafiają argumenty o kiepskiej grze i efektach specjalnych, ale o zdupczonej fabule i charakterystyce postaci już nie. Dlaczego? Patrz punkt 1.
3. Obawiam się, że to tak nie działa. Ja o serialu już prawie zapomniałem i moja wizja tej historii, którą ukształtowała książka, pozostała bez zmian (ona po prostu wymiata i bardziej działa na wyobraźnię niż film). Ty natomiast, czytając książkę, zawsze będziesz miał przed oczami tego gniota.

kubis8888

A teraz do absurdu (pisze z innego konta, bo nie ścierpię - jako miałem tu konto przez lata, tylko utraciłem dane - tych limitów).

Sapkowski nie opisał też, najpewniej, pewnych traktów, czy ścieżek, którymi podróżują bohaterowie, więc niech serial zrobili je asfaltowe, w końcu to nie jest prawdziwe Średniowiecze, są tu smoki, to fantasy! Albo wprowadźmy do świata przedstawionego czołgi! Tyle warte są właśnie twoje wynurzenia. Za grosz nie jesteś w stanie pojąć co to jest świat przedstawiony.

Absolutnie żaden świat, nawet w powieści historycznej, nie jest światem realnym. Operuje w swoich realiach i powinno się ich trzymać, jeśli dokonuje się przekładu dzieła na język kina. Kłócisz się tysiącami lat czytania literatury i sztuki przekładu.

Oczywiście adaptacja może być luźna i twórcza, stanowić zupełnie nową kreację i wówczas twórcy mają prawo zrobić z oryginałem co chcą. Nie tego jednak oczekiwałem. A ponadto ja mam wówczas prawo to krytykować i mówić wprost, że Wiedźmin, to jest tylko z nazwy, a wprowadzone w świat zmiany, są niedorzeczne. Żaden z tych scenarzystów nawet nie zbliża się poziomem do Sapkowskiego, ale musi wtrącić swoje trzy grosze. I wychodzi zwyczajnie zamerykanizowane, kartonowe, wtórne do bólu g*** pozbawione jakiegokolwiek charakteru i odrębności wiedźmińskiego świata. Amerykanie słyną zresztą z takiego podejścia, stąd mówi się, że "zamerykanizować", "dla zjadaczy hamburgerów" itd. wskazując na bezguści. Tylko to nie jest wina samych Amerykanów, a pogardy jaką wobec własnego społeczeństwa żywi ich szołbiznes.

"nie mamy świata Sagi, a wycieczkę na cosplay do Nowego Jorku" - nooo... tak ? Bo o to chodziło ? ;-] Bo i scenarzyści i fani za oceanem chodzą na wycieczki na takie cosplaye i ponieważ jest tak taki misz-masz to tak jak Ty wyobrażasz sobie wszystkich bohaterów jako białych tak oni wyobrażając sobie mają swój obraz. Dla nich taki obraz jest naturalny. "

Nie, nie jest. Stany Zjednoczone nie miały swoich wieków średnich i jeśli jakikolwiek obraz tych wieków jest dla nich naturalny, to obraz średniowiecza anglosaskiego. Taki też chwyt wykorzystał tłumacz książek na jęz. angielski, czerpiąc słownictwo z tego źródła, bo idealnych odpowiedników wielu słowiańskich charakterystyk oczywiście w jęz. angielskim nie ma. Zachował przy tym, na ile to możliwe, cechy świata Sapkowskiego. Amerykanie nie są idiotami - wbrew temu co sądzi o nich ich własny show biznes i, najwidoczniej, ty sam - i są w pełni w stanie docenić dzieło. Ci którzy ksiażki czytali, w ogromnej mierze, tak samo jak Niemcy, Rosjanie, Szwedzi itd. (ksiązki są przełożone na kilkanaście języków), krytykują serial z dokładnie tych samych względów. Jako przerobioną na papkę, kartonową, szablonową sztampę nie różniącą się zasadniczo niczym od innych podobnych, ze względu na to, że scenarzyści postanowili zrobić z tego łatwostrawną papkę dla półgłówków.

Twoje gadanie, że inaczej nie byliby w stanie tego docenić, całkiem słusznie uznaliby za objaw głupoty i bezczelności. Tak jak ja mogę docenić kino irańskie, afrykańskie, czy japońskie, tak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby amerykanin docenił ekranizację, która trzyma się tekstu, który powstał w Polsce.

Z cała resztą nie chce mi się dyskutować, bo męczą mnie dyskusje z głupotami. Poczytaj co piszą o tym serialu miłośnicy książek z całego świata. Jadą po nim jak po łysej kobyle. I słusznie. Jako serial jest co najwyżej, oceniając mocno na wyrost, przeciętny, jako adaptacja jest wprost tragiczny. I tyle.

O tym jakie aspekty świata przedstawionego to narusza, już Ci pisałem. Z jednej strony, zresztą, piep.... że nie po to się to robi, żeby widzowie innych "ras" byli zadowoleni, potem zaś piep.... że robione jest to po to, żeby przypominało im to ich świat? Zresztą jaki ich świat? Amerykanie nie mieli średniowiecza, w epoce Średniowiecza Ameryka należała do Indian! Nie rozumiesz jak bredzisz?

kubis8888

I wreszcie na koniec. Literatura fantasy właśnie ma nie przypominać naszego świata, to jest literatura czerpiąca swoje pierwotne wzorce z romansów rycerskich, mitologii i baśni. To jest świat wyobrażony, żyjący w wyobraźni i rządzący się swoimi prawami. Cenimy fantasy po części za to, że zapewnia nam eskapizm - ucieczkę od świata codziennego w dziedzinę marzeń. Nawet jeśli fantasy traktuje o poważnych problemach, to robi to w transpozycji, przy użyciu metafory, symbolu, alegorii. To są właśnie jego podstawowe zalety.

Trzeba być zatem nieprzytomnym, żeby pisać i jeszcze uważać, że to zaleta, że twórcy serialu zrobili coś po to, żeby lepiej przypominało to Amerykanom ich samych, współczesnych ich samych. No do jasnej... Trudno wygłosić większą bzdurę. Nie ma większej wady warsztatowej w przypadku przekładu świata fantastycznego, niż wpier... w niego problematyki i elementów współczesnych, w dosłownej formie, których ten świat wcześniej nie przewidywał. Bo to jest najprostsza droga, żeby magię tego świata rozsypać w drobny mak. Rozczarować go.

Ale powiedzmy wprost. Akurat dobierany losowo i bez namysłu kolor skóry aktorów, jest w tym serialu najmniejszym problemem. Dla mnie niemal żadnym, w tym wypadku. Ten serial po prostu jest tandentny, schematyczny, do bólu wtórny, tani i popełniający na każdym poziomie elementarne błędy warsztatowe. Zmienia bez potrzeby i z marnym skutkiem charakterystyki postaci, ich motywacje, bieg zdarzeń, chronologię, wypacza dziesiątki elementów świata przedstawionego znanego z książek. Nie ma w tym za grosz klimatu wiedźmińskiego świata. I ostatecznie otrzymujemy kolejną netflixową chałturkę, jaki na tym serwisie od groma i ciut ciut. Jeden z dziesiątek sobie podobnych, rozbionych taśmowo, seriali, które silą się na nową grę o tron. Wszystkie po kolei - nie warte splunięcia.

kubis8888

BTW. Netflix jest wprawdzie firmą amerykańską, ale widzów ma na całym świecie, znacznie więcej poza Stanami, niż w samych Stanach. I teraz zastanow się nad swoimi wywodami chociażby od tej strony.

kubis8888

PS. Ujmijmy rzecz inaczej. Jako, że w swoim życiu przeczytałem mnóstwo fantasy (także baśni, romansów rycerskich, innej literatury dawnej), w tym wszystkie opowiadania o Wiedźminie i Sagę, ja mam wyobrażenie jak ten serial mógł wyglądać i jaki mógł sobą reprezentować poziom i niepowtarzalną atmosferę. Ty książek nie czytałeś, więc nie masz. Kolejny raz otrzymujesz to samo gówno w nieco innym opakowaniu i nawet nie jesteś tego świadomy. A światy fantasy, te książkowe, bo w kinie jest to niemal bez wyjątku zarżnięte przez amerykańskich "twórców", potrafią się różnić diametralnie. Każdy jest niepowtarzalny, każdy rządzi się swoimi prawami, skrzy własnymi barwami i językiem i tego samego oczekuję od ekranizacji.

Inna sprawa, że świat Wiedźmina, który czasami jest na granicy groteski oraz jest silnie osadzony w dowcipie językowym, jest z pewnością trudny do przełożenia na język kina. Tyle, że im się nawet nie chciało próbować, wbrew temu co wmawiają widzom. Zhamburgeryzowali to po całości. Nie ten poziom zespołu, zwyczajnie. Tutaj potrzeba artystów, a nie wyrobników z przypadku, i znacznie większego budżetu.

Zdekonstruowany

Ło rany boskie ! Zdecydowanie nie jesteś wiedźminem, bo wywaliłeś tutaj sporo emocji :D
Aczkolwiek w jakiś sposób czuję dumę, że specjalnie dla mnie zalogowałeś się z innego konta :P
Spokojnie, po co te nerwy ? :) I tak nikt nikogo do swoich racji nie przekona, nie trzeba się denerwować :)

Podoba mi się to "Z cała resztą nie chce mi się dyskutować, bo męczą mnie dyskusje z głupotami." po czym... dowaliłeś jeszcze trzy kolejne posty ;-D
Ogólnie z tego co przeczytałem u Ciebie - serial delikatnie rzecz ujmując Cię nie porwał ;-p

Tak na oko jesteś bardziej hardcorową wersją kolegi GreenBlue, który wypowiedział się przed Tobą :) Więc zbyt dużo do dodania nie mam.
"Kłócisz się tysiącami lat czytania literatury i sztuki przekładu" - wcale się nie kłócę. Ja tylko ją ignoruję ;-]

"Literatura fantasy właśnie ma nie przypominać naszego świata" - no jak to tak ? Cały czas słyszę, że w książkach jest super przedstawiona nasza słowiańskość, a tu nagle ma nie przypominać naszego świata ? :(

"Sapkowski nie opisał też, najpewniej, pewnych traktów, czy ścieżek, którymi podróżują bohaterowie, więc niech serial zrobili je asfaltowe, w końcu to nie jest prawdziwe Średniowiecze, są tu smoki, to fantasy! Albo wprowadźmy do świata przedstawionego czołgi! Tyle warte są właśnie twoje wynurzenia. Za grosz nie jesteś w stanie pojąć co to jest świat przedstawiony." - Ty właśnie przedstawiłeś mi wizję świata wiedźmina z asfaltowymi drogami i też to jest jakiś świat przedstawiony ;) Ogólnie to asfalt jako taki by mi nie przeszkadzał, zawsze możemy uznać, że w tym świecie wymyślili metodę jego tworzenia. Gorzej, że chodzenie po twardym asfalcie dla koni jest mało zdrowe na dłuższą metę :/
Ale muszę przyznać, że pociągnąłem dalej Twoją wizję i... o kurde, świetnie to wymyśliłeś ! :D Wyobraźmy sobie Wiedźmina dziś, wśród dzisiejszej technologii ! Gość ma swój motor marki "Płotka" i poluje na tego demona-zakonnicę z horrorów ! :D Albo tę dziewczynkę z Ringu ! Geralt konta dzisiejsze potwory ! I ma dwa pistolety: ze zwykłymi i srebrnymi kulami ! :D Dzięki Zdekonstruowany, Ty to masz pomysł ! Ja lecę pisać scenariusz, może też jakiś netflix ode mnie to kupi :P

ocenił(a) serial na 4
kubis8888

" wcale się nie kłócę. Ja tylko ją ignoruję"

No to gratulacje. Jeszcze chwila i zaczniesz chwalić gówno, bo utracisz wszelkie rozumne standardy ;)

"no jak to tak ? Cały czas słyszę, że w książkach jest super przedstawiona nasza słowiańskość, a tu nagle ma nie przypominać naszego świata"

Najwięcej o tej słowiańskości, to mówią gracze, którzy nie czytali książek. W książkach jest wiele elementow słowiańskich, ale mnóstwo też zupełnie innych (germańskich, celtyckich, skandynawskich, romańskich, wziętych z baśni z różnych kultur i czasów, bajek itp. - nie przypadkiem niektórzy określali Sapkowskiego mianem postmodernisty, on się bawi przetwarzaniem tych archetypów i motywów). Słowiańskość jest tutaj ważna, bo tworzy pewien niepowtarzalny klimat. Nie dlatego, że mówi coś o naszej realnej historii czy realnym świecie. To jest świat fantasy. I jak każdy taki świat, skonstruowany z pewnych odniesień kulturowych.

"Ty właśnie przedstawiłeś mi wizję świata wiedźmina z asfaltowymi drogami i też to jest jakiś świat przedstawiony ;)"

Owszem, ale nie ten z opowiadań i Sagi o Wiedźminie.

"Ogólnie to asfalt jako taki by mi nie przeszkadzał, zawsze możemy uznać, że w tym świecie wymyślili metodę jego tworzenia. Gorzej, że chodzenie po twardym asfalcie dla koni jest mało zdrowe na dłuższą metę :/ "

Niestety, taki koncept w sposób oczywisty i na wielu poziomach gryzie się z tym światem, gdzie np. tajemnicą ludzi jest nawet płodozmian. Oczywiście, że można stworzyć świat fantasy, w którym będą asfaltowe drogi czy czołgi. Grałeś kiedyś w Arcanum? Tam magia i steam punkowa nieco technologia współistnieją w jednym świecie. Problem jest taki, że a) nie byłby to Wiedźmin b) pasowałoby to do świata Wiedźmina jak pięść do nosa i wyszedłby świat pozbawiony stylu! Światów przedstawionych nie tworzy się przez losowe wrzucanie w nie dowolnych pomysłów i konceptów. To musi razem współgrać. Na tym polega sztuka. To jest jedna z fascynujących cech prozy Sapkowskiego, że u niego, jakimś cudem, współgrają często rażąco zdawałoby niepasujące do siebie elementy (jest tam np. sporo wtrętów współczesnych, także językowych).

"Dzięki Zdekonstruowany, Ty to masz pomysł ! Ja lecę pisać scenariusz, może też jakiś netflix ode mnie to kupi"

Pomysł jest dobry jako punkt wyjścia do kreacji własnego świata. Z światem wiedźmińskim w żaden sposób tego sensownie nie powiążesz. Wyjdzie ci dorożka z kuprem świni, jeżdząca na szynach i bekająca ogniem w przerwach między odmawianiem różańca. Tak się nie tworzy światów. Tak się tworzy bełkot.

GreenBlue

OJ czepiasz się. Światy można wymyślać jakie się chce :D Toż to sama Ciri w grze wspominała, że trafiła do świata gdzie są wielkie metalowe wozy jeżdżące bez koni :P I tak, Geralt uznał to wtedy za głupoty :P
Serio nie chciałbyś obejrzeć takiego cross'a o współczesnym wiedźminie ? :( Gdzie mutacje alchemiczne zostały zastąpione grzebaniem w genach, czarodzieje staliby się hakerami, a królestwa - wielkimi korporacjami. Ja w sumie bym z chęcią obejrzał :D Jasne, nie byłyby to żadną miarą wiedźmin Sapkowskiego, ale zdanie "taka opowieść o zmutowanym facecie zabijającym potwory na zlecenie" nadal by pasowało :P

"No to gratulacje. Jeszcze chwila i zaczniesz chwalić gówno, bo utracisz wszelkie rozumne standardy ;)" - no dobra, zabrzmiałem zbyt brutalnie :P Nawet nie wiedziałem co mówi te tysiąc lat sztuki przekładu ! :O Ale choćby miała i dziesięć tysięcy lat to zawsze mogę się z nią nie zgodzić. Nie mówię, że jest zła, po prostu się nie zgadzam :)

"Grałeś kiedyś w Arcanum?" - niestety nie :(
Ale takie podejście nie pasowałby do istniejącej koncepcji Wiedźmina, co nie oznacza, że dobrze napisana i przedstawiona nie pasowała by wcale do wersji wiedźmina... z innego świata ;)

ocenił(a) serial na 4
kubis8888

Może i bym obejrzał - gdyby hackerzy przypominali hackerów, bo mnie ich zobrazowanie w większości filmów i seriali po prostu brzydzi, do tego stopnia jest niedorzeczne i fałszywe. Ale to nie byłby WIedźmin. I gdyby twórcy wprost napisali: "inspirowane ...", albo "na motywach", to nie miałbym nic przeciwko, jednak gdyby usiłowali mi wmawiać, że to Wiedźmin, to bym ich jechał w najgorszych możliwych epitetach :)

ocenił(a) serial na 4
kubis8888

BTW. Sam Sapkowski uważał świat przedstawiony za rzecz wtórną, niemal dekorację, dla zabawy w opowiastki, dopiero pisząc Sagę zaczął przywiązywać do tego większą wagę. I ten świat jest przez to dziwny i czasami trzeszczący w szwach, raz taki, raz zdawałoby się nieco inny, szczególnie w opowiadaniach. Ale dzięki temu niepowtarzalny właśnie. Serial to całkowicie gubi (i w sumie można to zrozumieć skoro chce być standardowym, ciągłym fantasy). W opowiadaniach np. wieże czarodziejów powstały po to, by trzymać w nich księżniczki urodzone pod "Czarnym Słońcem", ale pomysł nie wypalił, bo różni nieodpowiedzialni książeta, a nawet parobkowie, widząc piękne, długowłose dziewuchy trzymane w uwięzi poczęli je odbijać i ratować. W opowiadaniach np. zanim doszło do całej sytuacji ze smokiem, to wieśniacy, pod wodzą niejakiego Kozojeda, jak im smok pojadł owce z pola, a potem rzucił się też na baby, nafaszerowali martą owcę wszelkimi dostepnymi pod ręką okropnościami i wystawili na pole. Smok połkną przynęte, struł się i ledwie żywy uciekał. To właśnie za nim wyruszyła cała wyprawa. Wyprawa różnego znakomitego i mniej znakomitego towarzystwa, od błędnego rycerza, któremu tylko honor rycerski i modlitwy w glowie, przez Kozojeda z kompanami, krasnoludy, Wiedźmina, Jaskra, czarodziei, króla, najemnych oprychów itd. Cała ta kompania ogólnie robi z siebie pośmiewisko, a sprawę nieomal rozstrzygają chłopi, ale i tak wszyscy najbardziej gardzą Kozojedem, bo to cham, który truje i podstępem bierze, prostak niewarty splunięcia.

GreenBlue

Hmm... no nie wiem. W książce zapewne brzmi to nieźle i jest ciekawie opisane, ale obawiałbym się, że próba takiego przedstawienia akcji ze smokiem spowodowałaby, że wyszłaby parodia Szewczyka Dratewki :/ Już lepiej, że zrobili to sposobem typowego fantasy.

kubis8888

Ja pierd*ole. TY MÓWISZ POWAŻNIE? Właśnie to było nawiązanie do tej historii o smoku wawelskim. Wszelkie takie smaczki zostały wycięte z serialu jak Renfri w krysztale,książe,7 krasnoludków, szewczyk dratewka, gdzie diabeł mówi dobranoc. Jest tego całe mnóstwo i to było piękne w tej historii :/

ocenił(a) serial na 4
kubis8888

Książka czasami ociera się o groteskę, w tym sensie to nie jest klasyczne fantasy w stylu Władcy Pierścieni.

ocenił(a) serial na 4
kubis8888

Stąd nie każdemu przypada do gustu. I w istocie, jest to trudny materiał filmowy. Ale jak się nie zamierza przekładać połowy materiału z książek na ekran, to po co w ogóle brać się za tą historię? Czyste lenistwo i skok na kasę!

Jak pisałem, moim zdaniem lepiej by wyszli gdyby zrobili epizodyczny serial, złożony z pojedynczych przygód Geralta, w który stopniowo wplataliby szersze tło, biorąc z książek co mniej kontrowersyjne elementy. Z chęcią bym coś takiego, prawdę mówiąc, obejrzał. To mogłaby być doskonala rozrywka.

Można by sporo powiedzieć o różnych potworach, ich zwyczajach, zagrożeniach jakie stanowią, sposobach łowów na nie, pokazać pracę Wiedźminów dokładniej. Można by wpleść w to wątek przemijania i destrukcji jaką niesie cywilizacja, obecny w książkach. Że potworów jest już coraz mniej, że ludzie sami je sobie zmyślają tam gdzie ich nie ma itd. Można by od czasu do czasu, na jakiś okres, dać Geraltowi za towarzysza Jaskra (a takiego jak z książek, nie tego pajaca bez wyrazu z serialu), czy wyborowe towarzystwo kransoludów, żeby wnieść sporo humoru. Można by zrobić setki innych rzeczy.

To wprost świetny materiał filmowy.

GreenBlue

I ja mam takie zdanie że wyszło by to o niebo lepiej. Jeszcze przy tym budżecie. 1 sezon można by nawet o 1 odcinek okroić, ale każdy odcinek zrobić pełne 70 min i mogło by wystarczyć.

ocenił(a) serial na 7
GreenBlue

Wiesz co KOLEŻANKO? Czytałam wiedźmina jak miałam 15 lat, to było dawno temu... Potem widziałam adaptacje polską w której wszyscy byli biali i ona właśnie zniszczyła mi moje wyobrażenia. Elfy były brzydkie, a Zamachowski jako Jaskier to po prostu jakis koszmar, o efektach specjalnych nie mówię, bo to nie te czasy, nie te budżety. Cała reszta była jako tako. Obecna ekranizacja nic mi nie burzy. Byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tego co z tego wyjdzie. Nie pasował mi głównie Cavill. Obejrzałam i jest spoko. Oczywiście wiele tam rzeczy do których można by się przyczepić, ale w moim przypadku nie jest to kolor skóry elfów czy czarodziejki. Masz prawo jak każdy do swojego zdania i ma prawo ci się nie podobać ingerencja w wygląd postaci. Zawsze masz zatem prawdziwie polska białą i słowiańską ekranizację polską, a netflixową sobie odpuść. Po co się denerwować ;)? Nie ma przymusu oglądania.

ocenił(a) serial na 4
frigid

A to, że dla Ciebie takie rzeczy są "bez znaczenia" wynika albo z powodu tego, że posiadasz w sobie nieprzebrane pokłady "pozerstwa", albo z tego, że nie posiadasz żadnego głebszego wyrobienia kulturowego i literaturę czytasz tak powierzchownie i bez żadnych głębszych skojarzeń i użycia wyobraźni, że nie dziwota iż potem najskrajniejsze różnice między światem przedstawionym w lekturach, a w serialu cię nie rażą. Nie rażą, bo od początku połowa charakterystyki świata była dla ciebie nic nie znaczącymi słowami.

ocenił(a) serial na 4
GreenBlue

Sapkowski czerpał garściami, to prawda, nie tylko z ludowej tradycji słowiańskiej, czy sienkiewiczowskiej, ale również źródeł celtyckich, skandynawskich, germańskich i tak dalej. Odwoływał się do literackich baśni. Niemniej wszystko to są odniesienia do konkretnych wzroców kulturowych i współnie kreują określony świat. Którego główne ramy konstrukcyjne stanowi eurpejskie Średniowiecze, Renesans, pewne naleciałości Baroku. Pod względem opisów przyrody i osad, nazewnictwa, zwyczajów ludowych, zabobonów, większej części potworów, charakterystycznego dowcipu - z silnym słowiańskim elementem. Coś czego atmosfery, scenerii, klimatu i dowcipu serial Netflixa nie oddał w najmniejszym stopniu. Między innymi przez występujące na każdym kroku amerykanizujące wtręty, uproszczenia, pominięcia i skróty.

W efekcie otrzymaliśmy sztampowe, kartonowe, pozbawione charakteru filmidłow fantasy jakich mamy na pęczki, produkcję taśmową, z prymitywnymi dialogami, amatorską wprost scenografią i przemieloną przez maszynkę do mielenia mięsa, szczątkową fabuła z opowiadań. Zwracają na to uwage i mają z tym problem, wcale nie wyłącznie Polacy, ale ludzie z całego globu, którzy mieli okazję czytać książki i docenić ich odmienność.

frigid

Dobrze gada! Polać mu/ jej!

Słabo się już robi o tych śpiewek kwalifikowanych krytyków filmowych, skończcie wreszcie tą szopkę!

ocenił(a) serial na 6
frigid

Wprawdzie na początku też mi ten zabieg z aktorami innych ras lekko nie pasował, ale z biegiem czasu przywykłem i teraz jest mi to obojętne czy elf jest czarny czy też nie. Chociaż dobrze wiem, że jest to polityka Netflixa i nic tu nie jest przypadkowe. Prędzej przyczepiłbym się do samej charakteryzacji tych postaci.
A swoją drogą nie potrafie sobie przypomnieć czy było takie oburzenie gdy okazało się, że w "Ghost in the Shell" główną rolę zagra biała aktorka...?

mleqs

Po pierwsze, było o tym głośno, była nawet petycja, żeby tę decyzję cofnąć, która zebrała ponad 100 tysięcy głosów. Po drugie, sam film został zjechany między innymi właśnie za takie zmiany, amerykanizację i kompletne spłycenie i uprymitywnienie oryginału (całkowicie słusznie, to kolejne hamburgerowe popłuczyny, oni czego się nie dotknął, to zazwyczaj zepsują). Problem z tym miała też widownia w Japonii.

Jednak nie ma co się spodziewać jakichś rażących reakcji w przypadku podmiany azjatyckiego aktora. Gdybyś natomiast wpadł w Ameryce na taki pomysł odnośnie dzieła Afroamerykańskiego, to kolejnej pracy musiałbyś szukać na Alasce, o ile ktoś nie spełniłby jednej z tysięcy gróźb karalnych jakie z miejsca byś dostał, albo sam byś się nie powiesił po tym, jak byłbyś szczuty przez dziesiątki tysięcy ludzi w sieci, prasie i innych mediach.

ocenił(a) serial na 3
frigid

Dla rozumnych widzów, gdyby zrobić serial o amerykańskim południu i obsadzić w nim w roli niewolników białych aktorów i odwrotnie, to wyszłaby parodia. Rozumiem, że dla ciebie wyszedłby normalny film i nie zwróciłbyś nawet na to uwagi, bo taki postępowy jesteś.
Chuj: obsadźmy w roli krasnoludów koszykarzy, w roli elfów grubasy w rozmiarze XXL, a czarodziejkami niech będą pomarszczone babcie na wózkach. W końcu jesteśmy tacy światli i tolerancyjni, że nic nam nie przeszkadza.

ocenił(a) serial na 6
marekskiba

Chyba trochę przesadzasz. Czy Geralt jest czarny lub gruby? Czy krasnoludy w tęczowych kolorach? Zaledwie kilka ról zostało obsadzonych niebiałymi aktorami, a ludzie oburzeni jakby nam Netflix conajmniej ekipę LGBT w burkach zaserwował.

ocenił(a) serial na 3
mleqs

Nie przesadzam, tylko sprowadzam ad absurdum. Zabieg mający na celu pokazanie, do czego może nas doprowadzić takie podejście, jak przedstawił frigid. Aczkolwiek zgadzam się, że jest to zawsze kwestia proporcji.
Tyle, że w serialu jest więcej takich bezsensownych zmian, które są dużo bardziej szkodliwe dla fabuły.
Czemu czarodziejki są w filmie brzydkie, jeśli w książce były piękne, czemu Foltest jest grubym obleśnym opojem, skoro w książce był przystojniakiem w kwiecie wieku, czemu krasnoludy są krzykliwymi, chamskimi karzełkami, gdzie w książce są to najbardziej sympatyczne postaci, goście z klasą? Tak można by wymieniać w nieskończoność. Pozmieniano nie wiadomo po co fabułę, pozbawiono ją w ten sposób wielu atutów, a nic nie uzyskano nic w zamian. I znowu, kogoś, kto nie czytał książki, nie będzie to razić, ale czy to znaczy, że wszystko jest w porządku?

ocenił(a) serial na 6
marekskiba

Akurat wady, które wymieniłeś nijak się mają do rasy bohaterów serialu. Natomiast nie zaprzeczę, że pewne zmiany są niezrozumiałe, ale być może wynikają one z niedbałości o szczegóły, które w książce miały znaczenie.

ocenił(a) serial na 3
mleqs

Nijak się mają, bo napisałem o innych zmianach odnośnie charakterystyki postaci, na które wysilili się scenarzyści. Ten serial ma po prostu ambicje spier dolić wszystko, co tylko się da.

ocenił(a) serial na 8
marekskiba

Które czarodziejki są brzydkie?
Krasnoludów było mało, jednak raptem grupa która chciała ubić smoka. W książce były właśnie tam przedstawione jako awanturnicy którzy dopiero zyskują przy bliskim poznaniu, ale są dosyć nieskomplikowani.
Fakt, Foltest jest do dupy i wiele rzeczy przeinaczono, ale nie wszystko.

aderjan

Waćpan oglądał w ogóle serial czy 8 tak z dupy? O gustach się nie dyskutuje, są różne kanony piękna, ale opis w książkach czarodziejek nie pozostawiał złudzeń że były to piękności - tu bardziej przypominają wieśniaczki. Obejrzyj sobie Koral podczas bitwy pod Sodden. Geralt miał z łóżka cały tyg nie wychodzić.

ocenił(a) serial na 4
BlackPiterback

Trochę przesadzasz z ich pięknem w książkach. Geralt, kontemplując urodę Yennefer, początkowo sporo się rozwodzi o tym, że czarodziejki mogą być ładne, ale nigdy piękne, ponieważ jest w stanie dostrzec oznaki uprzednich ułomności, które sztucznie pokrywa magia. Dopiero potem, jak się zakochał, uważa Yen za piękną, ale piękną mimo pewnych wad, których miłośc nie dostrzega (a wręcz przekuwa w zalety):

"Jakaż ona jest piękna, pomyślał. Wszystko w niej jest piękne. I groźne. Te
jej kolory, ten kontrast czerni i bieli. Piękno i groza. Jej gawronie, naturalne lo-
ki. Kości policzkowe, wyraźne, zaznaczające się zmarszczką, która uśmiech -
jeśli uzna za celowe się uśmiechnąć - tworzy obok ust, cudownie wąskich i bladych pod pomadką. Jej brwi, cudownie nieregularne, gdy zmyje węgielek, którym
podkreśla je za dnia. Jej nos, cudownie za długi. Jej drobne dłonie, cudownie nerwowe, niespokojne i zdolne. Talia, cienka i wiotka, podkreślona nadmiernie ściągniętym paskiem. Smukłe nogi, nadające w ruchu obłe kształty czarnej spódnicy.
Piękna."

GreenBlue

Ale Geralt to mutant i widzi inaczej niż przeciętny człowiek. My po prostu nie dostrzegamy detali takich jak lekko krzywa łopatka Yennfer czy trochę za wąskie usta.

Na to, by móc uchodzić za klasycznie piękną, czarodziejka Lytta Neyd miała zbyt ostre rysy. Róż w odcieniu ciepłej brzoskwini, jakim delikatnie muśnięte były jej kości policzkowe, ostrość tę łagodził, ale jej nie krył. Podkreślone koralową pomadką wargi miały zaś wykrój tak idealny, że aż za idealny. Ale nie to się liczyło.

Lytta Neyd była ruda. Ruda klasycznie i naturalnie. Stonowana, jasnordzawa czerwień jej włosów budziła skojarzenia z letnim futrem lisa. Gdyby – Geralt był o tym absolutnie przekonany – złapać rudego lisa i posadzić go koło Lytty, oboje okazaliby się umaszczeni tak samo i nie do odróżnienia. A gdy czarodziejka poruszała głową, wśród czerwieni zapalały się akcenty jaśniejsze, żółtawe, identycznie jak w lisiej sierści. Tego typu rudości towarzyszyły z reguły piegi i z reguły w nadmiarze. Tych jednak u Lytty stwierdzić się nie dało.

Wiadomo może miss świata nie były, ale były piękne, było to widać, a Franceska miała w końcu tytuł najpiękniejszej.

BlackPiterback

Jak nie dostrzegamy, jak dostrzegamy ;) Ja np. nie mógłbym być z dziewczyną, która ma niekształtne stopy. Niby detal, większość osób w ogóle na to nie zwraca uwagi, a dla mnie to bardzo ważne w urodzie.

Tyle że zadurzenie potrafi dużo tutaj zmienić. Nie wszystko, ale bardzo wiele.

Zdekonstruowany

Ale postaw się na miejscu takich wieśniaków. Ich żony po iluś ciążach, zaniedbane, po pracy w polu, śmierdzące obejściem itp. Czarodziejki musiały się jawić jako miss świata. Pachnące, eleganckie, zadbane.

ocenił(a) serial na 3
aderjan

To może tak, które są piękne?

marekskiba

Pewnie mu się Vigo i Koral podoba. Albo Yennefer z garbem :D

A tak serio to lista czarodziejek:

https://www.listal.com/viewimage/20208272 Sabrina

https://66.media.tumblr.com/c58b2a16d967eb5292ff897a43c7069c/3c29d58844b6a1da-60 /s500x750/57e6701c75bb9e98eee6017b3787d7f75250e988.gifv Koral

https://allstarbio.com/wp-content/uploads/2019/12/The-photo-of-Mimi-Ndiweni.jpg Vigo

A tu krótki opis

– Yennefer! – przechodząca obok ciemnowłosa czaro­dziejka wyzwoliła ramię spod łokcia towarzyszącego jej mężczyzny, zbliżyła się. – Więc jednak przyjechałaś? Och, to cudownie! Nie widziałam cię od wieków!

– Sabrina! – Yennefer uradowała się tak szczerze, że każdy, wyjąwszy Geralta, mógłby dać się zwieść. – Kocha­na! Tak się cieszę!

(...) – Geralt, pozwól, to moja szkolna przyjaciółka, Sabri­na Glevissig z Ard Carraigh.

(...) – Piękna bluzka, Sabrina. Wręcz zachwy­cająca. Prawda, Geralt?

Wiedźmin kiwnął głową, przełknął ślinę. Bluzka Sabriny Glevissig, uszyta z czarnego szyfonu, odsłaniała abso­lutnie wszystko, co było do odsłonięcia, a trochę było. Karminowa spódnica, ściągnięta srebrnym pasem z wiel­ką klamrą w kształcie róży, była bokiem rozcięta zgodnie z najnowszą modą. Moda nakazywała jednak nosić spód­nice rozcięte do połowy uda, a Sabrina nosiła rozciętą do połowy biodra. Bardzo ładnego biodra.

(...) – Dajmy pokój polityce – uśmiechnęła się Sabrina. Od­robinę za długi nos i drapieżne oczy upodobniały ją do klasycznego wizerunku wiedźmy.

(...) Sabrina zaś uśmiechnęła się do wiedźmina i rozko­sznie wypięła to, czego nie krył czarny szyfon. Geralt po­nownie przełknął ślinę, starając się nie patrzeć zbyt na­chalnie na jej różowe sutki, aż nadto widoczne pod przej­rzystą tkaniną.

Niech to da niektórym do myślenia